Samorządy namawiają rząd do wprowadzenia subwencji ekologicznej dla gmin, na terenie których znajdują się przyrodnicze obszary chronione. Jak ustaliliśmy, na to nie ma szans.
Zgodnie z koncepcją samorządowców subwencja – w wysokości ok. 800 mln zł – miałaby trafić do ok. 1,3 tys. gmin, które nie mogą podejmować nowych inwestycji, gdyż ograniczają je tereny znajdujące się pod ścisłą ochroną, np. parki narodowe, rezerwaty przyrody czy obszary Natura 2000. Poprzedni rząd PO–PSL nie zgodził się jednak na jej wprowadzenie, tłumacząc się brakiem pieniędzy w budżecie.
Wczoraj temat tego rodzaju wsparcia powrócił na obrady jednego z zespołów roboczych rządowo-samorządowej komisji wspólnej. Wszystko wskazuje jednak na to, że samorządowcy o dodatkowych pieniądzach powinni na długo zapomnieć. Powód? Jak się dowiedzieliśmy, ewentualny powrót do dyskusji o subwencji ekologicznej będzie związany z możliwościami budżetu państwa.
A ten nie będzie w stanie udźwignąć nowego wydatku, gdyż rząd szuka pieniędzy na sfinansowanie swoich obietnic wyborczych, takich jak program 500+ czy podniesienie kwoty wolnej od podatku.
Przy czym Andrzej Szweda-Lewandowski, wiceminister środowiska i główny konserwator przyrody, w piśmie do samorządowców nie kryje, że w jego resorcie rozważana była kwestia możliwości stworzenia mechanizmu subwencji ekologicznej.
Dodatkowe pieniądze mogłyby bowiem zrekompensować gminom ubytki w ich budżetach w związku z utrudnieniami będącymi skutkiem istnienia obszaru chronionego.
Przeciwne wprowadzeniu nowej subwencji jest też Ministerstwo Finansów pracujące nad kompleksową reformą systemu subwencjonowania i finansowania samorządów. Rzeczniczka resortu Wiesława Dróżdż odsyła nas do stanowiska rządu dotyczącego obywatelskiego projektu ustawy o dochodach JST (druk sejmowy 24). Tam rząd przekonuje m.in., że atrakcyjne przyrodniczo tereny sprzyjają rozwojowi turystyki i nie ma potrzeby dodatkowego wspierania gmin.
Zawiedzeni stanowiskiem rządu są samorządowcy. – To przykra wiadomość, tym bardziej że nikt nie kwestionuje zasadności takiego mechanizmu. Dziwię się, że podnoszony jest argument finansowy, bo dla budżetu państwa nie byłoby to przesadnie duże obciążenie – ocenia Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP.
Gminy, na terenie których znajdują się różnego rodzaju formy ochrony przyrody, zajmują ok. jednej trzeciej terytorium Polski. Samorządy domagają się, by poszczególne gminy mogły otrzymać subwencję ekologiczną w zależności od występującej tam formy ochrony przyrody i przypisanej jej wagi jednostkowej. Waga ta następnie byłaby przemnażana przez wielkość obszaru oraz kwotę bazową wynoszącą ok. 200 zł (ostatnio mówiło się o 160 zł) od hektara.