Wyrównywanie dochodów w skali kraju będzie skomplikowane
Zdaniem Unii Miasteczek Polskich dysproporcje między polskimi samorządami narastają. Jak wynika z wyliczeń organizacji, w 2015 r. dochody własne w przeliczeniu na mieszkańca kształtowały się od 344 zł w gminie Przytuły do 37,1 tys. w Kleszczowie. Z niemal 2,5 tys. wszystkich gmin w kraju aż 2125 korzystało z subwencji wyrównawczej (w sumie 6,6 mld zł) z tytułu niskich dochodów i małej gęstości zaludnienia.
Dzisiejszy system wyrównywania dochodów w mniej zamożnych regionach jest dość skomplikowany i jednocześnie mało czytelny. Z jednej strony do najuboższych samorządów trafia subwencja wyrównawcza z budżetu państwa w wysokości ok. 9 mld zł. Z drugiej są jeszcze wpłaty pochodzące od samorządów o najwyższych dochodach na mieszkańca (ok. 2 mld zł). Pieniądze te trafiają – za pośrednictwem budżetu państwa – do gmin i powiatów jako subwencja równoważąca (regionalna na poziomie województw). Bardzo często pieniądze otrzymują sami płatnicy.
W ubiegłym roku MF zaproponował uproszczenie systemu: tak, aby wpłaty od bogatych JST w połączeniu ze środkami z budżetu państwa trafiały do samorządów jako jedna subwencja wyrównawcza. Przy czym sama subwencja i wpłaty miały być ustalone odrębnie dla gmin, powiatów i województw.