- Ten przypadek powinien być traktowany jako przestroga zarówno dla innych samorządów, jak i instytucji udzielających pożyczek - mówi Paweł Szefernaker wiceminister MSWiA.



Znamy już plan rządu w sprawie najbardziej zadłużonej gminy w Polsce, czyli Ostrowic. Wiadomo m.in., że dojdzie do likwidacji jednostki i włączenia jej terenów do sąsiednich: Drawska i Złocieńca. Długi gminy weźmie na siebie Skarb Państwa. O tego typu rozwiązaniach dotyczących Ostrowic mówiło się już w 2014 r. Dlaczego cały proces finalizuje się dopiero teraz?
Pierwsze propozycje likwidacji gminy pojawiły się za czasów rządu PO-PSL. Ale wojewoda nie rozpoczął wówczas procesu wyznaczania komisarza rządowego, który mógłby ocenić, jak wygląda sytuacja. Przypomnę, że wójt, wobec którego trwa dziś postępowanie prokuratorskie, był też kandydatem komitetu PO, być może dlatego ta sprawa nie została za czasu naszych poprzedników rozwiązana. Po przejęciu władzy przez PiS pan minister Błaszczak spotkał się z przedstawicielami rady gminy i wójtem Ostrowic. Po tym spotkaniu nabraliśmy przekonania, że żadnych szans na poprawę sytuacji w gminie nie ma. Dlatego został wyznaczony komisarz rządowy. Ale na taką decyzję przysługuje złożenie skargi do sądu administracyjnego i z tej możliwości wójt Ostrowic skorzystał. Trwało blisko rok, zanim sąd ją rozpatrzył. W związku z tym w specustawie dotyczącej Ostrowic przedstawiamy także przepisy o charakterze systemowym, aby sądy miały 30 dni od dnia wpłynięcia do nich skargi na jej rozpatrzenie. Uważamy, że tych spraw dotyczących komisarzy czy związanych z tym odwołań jest tak mało, że nie powinno to tak długo trwać. W przypadku Ostrowic 10 miesięcy spędziliśmy głównie na oczekiwaniu na wyrok sądu. Zarówno my, jak i strona samorządowa, jesteśmy przekonani, że to rozwiązanie pozwoli rządowi sprawniej działać w takich sytuacjach.
Rozpatrywaliście wariant, by pomóc Ostrowicom bez konieczności ich likwidacji?
Powołaliśmy zespół międzyresortowy, w ramach którego poszukiwaliśmy alternatywnych rozwiązań o charakterze pomocniczym, które pozwoliłyby uniknąć konieczności likwidacji jednostki. Mamy jednak do czynienia z lawinowo rosnącym długiem, blisko 100 proc. gminy to obszary Natury 2000. Za nami są dwa niezrealizowane programy naprawcze. Doszliśmy do wniosku, że przyłączenie gminy do jej sąsiadów i zajęcie się kwestią wierzytelności przez wojewodę oraz prokuratorię to jedyne słuszne wyjście z sytuacji.
Dług Ostrowic wynosi 47 mln zł. To 437 proc. rocznych dochodów gminy. Ale mówi się, że kwota może być jeszcze większa, bo nie wszystkiego się doliczono.
Od kilku lat ta gmina nie ma żadnych szans na rozwój i narzędzi, dzięki którym udałoby się rozliczyć patologiczne działania ze strony wójta. Do dziś nie wiadomo, czy ustalono ostateczną liczbę wierzycieli, z którymi gmina zawierała umowy. Jednocześnie komisarz rządowy nie ma na miejscu żadnego zaplecza prawnego, by stwierdzić, czy te umowy były zgodne z przepisami. Dlatego potrzebne są rozwiązania szczególne, przewidziane w specustawie.
Jak wygląda życie mieszkańców w realiach samorządowego bankruta?
W takiej gminie jak Ostrowice nie ma szans na prowadzenie nowych inwestycji czy remontów. Każdą publiczną złotówkę przekazaną na rzecz tej gminy momentalnie przejmuje komornik. Pojawiają się problemy z kwestiami podstawowymi, czyli z opieką społeczną czy wydawaniem posiłków dla dzieci. Nie było normalnego funkcjonowania gminy, tylko trwanie w realiach lawinowo rosnącego długu. Moglibyśmy powiedzieć – tak jak tłumaczą się nasi poprzednicy – że rząd nic nie mógł, bo to jest samorząd sam podejmujący decyzje i administracji centralnej nic do tego. Ale my nie chowamy głowy w piasek i stawiamy czoła problemowi. Rząd musi pomóc mieszkańcom normalnie funkcjonować.
Co teraz czeka mieszkańców Ostrowic? Co z dokumentami, pieczątkami firmowymi, meldunkiem?
Projekt ustawy wprowadza zasadę kontynuacji i ciągłości funkcjonowania. Przepisy szczególne wskazują, że gminy, które przejmą tereny Ostrowic, będą naturalnie kontynuowały działania, które dotąd były procedowane przez urząd w Ostrowicach.
A co z instytucjami, w tym parabankami, które pożyczały Ostrowicom pieniądze?
Ustalamy przejrzystą procedurę współpracy z wojewodą zachodniopomorskim. To do niego wierzyciele będą mogli zgłaszać swoje roszczenia. Trzeba będzie podać szczegóły tych wierzytelności i dowody na ich istnienie. Wszystko po to, by tak zweryfikowane były przedmiotem negocjacji ze Skarbem Państwa. Dziś w samorządzie brakuje dokumentów potwierdzających istnienie wierzytelności. Ta operacja jest potrzebna, by mimo całej skali patologii w ostrowickim samorządzie doprowadzić sprawę do końca. A na tym zależy zarówno nam, jak i firmom dającym tej gminie pożyczki.
A co z Regionalną Izbą Obrachunkową w Szczecinie? To ta instytucja kontrolowała sprawozdania finansowe Ostrowic, a mimo to doszło do faktycznego bankructwa gminy.
RIO zgłaszała ten problem do ówczesnego Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Po 25 latach funkcjonowania samorządu na pewno potrzeba reformy RIO. Rząd PiS przygotował taką ustawę, która ostatecznie po poprawkach w parlamencie została zawetowana przez pana prezydenta. Ale jestem przekonany, że wszyscy uczestnicy procesu związanego z nadzorem samorządów wiedzą, że prędzej czy później do tej ustawy trzeba będzie wrócić.
Myśli pan, że Ostrowice przejdą do historii jako gmina, którą wykończyły parabanki?
To będzie przykład patologicznie zarządzanej gminy. Wiele działań podejmowanych przez tamtejszych samorządowców wskazuje, że nie zarządzano gminą w sposób zgodny z interesem publicznym. Przypadek Ostrowic powinien być traktowany jako przestroga zarówno dla innych samorządów, jak i instytucji udzielających pożyczek. Rozwiązanie wobec Ostrowic jest incydentalne i pokazuje, że gmina zapłaci najwyższą cenę za zaniedbania samorządowców, czyli zostanie zlikwidowana. Działania MSWiA zmierzają do tego, aby nie tworzyć precedensu, który mógłby być wykorzystany w przyszłości do nadmiernego zadłużania się innych samorządów.
Na zasadzie, że hulaj dusza, a w razie czego przyjdzie minister Szefernaker i gminę oddłuży?
Myślę, że charakter specustawy dotyczącej Ostrowic pokazuje, że trzeba ponieść konsekwencje pewnych działań. Jeśli ma być udzielone takie jak w tym przypadku wsparcie ze strony państwa, to w ramach incydentalnych działań prowadzących do likwidacji gminy. Wolelibyśmy takich sytuacji w przyszłości uniknąć.