1. POMIESZANIE POSTĘPOWANIA ADMINISTRACYJNEGO ZE SPRAWAMI CYWILNYMI
Mimo że rozwiązanie wydaje się korzystne dla pracowników, większość ekspertów krytykuje propozycje resortu pracy.
– Oceniam je negatywnie – mówi Sławomir Zemanek,
adwokat z kancelarii Zaborski & Zemanek w Krakowie. – Miesza ono dwa porządki: cywilnoprawny z administracyjnym – dodaje.
Wyjaśnia, że rozstrzyganie sporów dotyczących umów o pracę powinno się odbywać w postępowaniu cywilnym przed sądem powszechnym. Tymczasem ministerstwo proponuje, aby w tych sprawach decydowały organy administracyjne, czyli inspekcja pracy.
– Jestem krytycznie nastawiony do tej propozycji – mówi. – Stosunek pracy jest rodzajem więzi cywilnoprawnej. O tym, czy łączy mnie z kimś taka więź, powinien rozstrzygać sąd, a nie organ administracji – uważa radca
prawny Grzegorz Orłowski z kancelarii Orłowski, Patulski, Walczak.
Eksperci zastanawiają się również, który
sąd orzekałby w przypadku zakwestionowania decyzji inspektora pracy przez pracodawcę – administracyjny czy powszechny.
– Właściwy do podejmowania rozstrzygnięć w sprawie decyzji administracyjnych jest sąd administracyjny. W tym konkretnym przypadku to też budzi mój sprzeciw. Przecież sprawy dotyczące stosunku pracy są sprawami z zakresu postępowania cywilnego. To precedensowe rozwiązanie, kiedy w sprawach cywilnych rozstrzyga sąd administracyjny – wskazuje mecenas Orłowski.
– Proponowane rozwiązanie może też być niekorzystne dla pracownika – uważa Sławomir Zemanek. – A to dlatego, że obecnie zasady postępowania przed sądem powszechnym są propracownicze. Przykładowo, jeżeli uchybi on określonym terminom, można je przywrócić na uproszczonych zasadach lub skorzystać z prawa wyboru sądu, przed którym jest prowadzona sprawa. Postępowanie administracyjne, a w szczególności sądowoadministracyjne, nie przewiduje korzystniejszego traktowania zatrudnionych – wskazuje adwokat. I wyjaśnia, że jeżeli pracodawca podważy wydaną przez inspektora decyzję dotyczącą oceny danej umowy i sprawą zajmie się sąd administracyjny, to pracownik niedopełniający któregoś z terminów nie będzie mógł liczyć na łagodniejsze traktowanie. – Dlatego jeżeli
sądy administracyjne miałyby badać decyzje inspektorów, reforma przepisów musiałaby być znacznie głębsza i modyfikować również prawo administracyjne. Inaczej ustawodawca wylałby dziecko z kąpielą – zamiast pomóc, zaszkodziłby pracownikom, bo straciliby obecne przywileje, które są stosowane w postępowaniu cywilnym – twierdzi mecenas Zemanek.
Zauważa on jednak, że ustawodawca może zastrzec, że w przypadku tych decyzji administracyjnych wydawanych przez inspektora pracy właściwy do ich oceny prawnej jest sąd powszechny. – Wówczas uniknęlibyśmy rozstrzygania w sprawach cywilnych przez sądy administracyjne. Takie rozwiązanie byłoby właściwe, bo orzekanie o tym, czy z pracownikiem powinna zostać zawarta umowa o pracę, wymaga merytorycznego zbadania sprawy, m.in. poprzez przesłuchanie świadków – twierdzi Sławomir Zemanek. Dodaje, że takie rozwiązanie jest już od lat stosowane w przypadku np. decyzji administracyjnych wydawanych przez ZUS. Jeżeli ubezpieczony albo firma nie zgadzają się z jego decyzją, kierują sprawę do sądu powszechnego, bo są to sprawy cywilne. – Warto także podkreślić, że w Polsce mamy tylko 16 wojewódzkich sądów administracyjnych, a zatem obciążenie ich dodatkowymi sprawami z zakresu
prawa pracy z pewnością znacznie przedłużyłoby czas ich rozpatrywania – zaznacza.
Zgadza się z tym prof. Czesław Martysz z katedry prawa administracyjnego Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
– Obydwa rozwiązania są możliwe. Sprawy dotyczące decyzji inspektorów nakazujących zawarcie umowy o pracę mogłyby rozstrzygać sądy administracyjne albo cywilne – uważa prof. Czesław Martysz. – Rzadko się zdarza, że decyzje administracyjne ocenia sąd cywilny, ale jest to jednak dopuszczalne. Tak jest też w przypadku opłaty za użytkowanie wieczyste nieruchomości, kiedy decyzją administracyjną o wysokości opłaty zajmuje się sąd cywilny. Dodaje, że zdarza się również odwrotna sytuacja – kiedy o stosunku pracy wypowiada się sąd administracyjny. Tak jest jednak w przypadku zakwestionowania decyzji, która dotyczy odwołania ze stanowiska komendanta policji.
– Są to zatem hybrydowe rozwiązania. To dość nietypowe konstrukcje, kiedy decyzje podlegają ocenie administracyjno-cywilnej, tak samo wyjątkowe jak widok Eskimosa w Katowicach, ale jest to możliwe – mówi prof. Czesław Martysz.
Eksperci wskazują, że w ślad za jednym uprawnieniem dla inspektorów pracy mogą pójść kolejne.
– Jest również prawdopodobne, że jeżeli ustawodawca wprowadzi jeden wyjątek dotyczący podejmowania decyzji w przypadku umów o pracę, rozszerzy kompetencje inspektora także w przypadku innych spraw – uważa Sławomir Zemanek.
Uprawnienia inspektora mogłyby zostać dodatkowo rozszerzone na takie sytuacje, w których uzna on, że pracownik został niesłusznie zwolniony. Przykładowo mógłby wydawać decyzję administracyjną nakazującą przywrócenie do pracy osoby, która otrzymała wypowiedzenie, a jest szczególnie chroniona (np. kobieta ciężarna), ponieważ takiego pracownika można zwolnić tylko we wskazanych w ustawie sytuacjach.
– Dziwi mnie to, że problem, jakim jest długie oczekiwanie na rozstrzygnięcie sądu pracy w sprawie zawartej umowy, Ministerstwo Rodziny stara się załatwić w ten sposób. To tak jakby z uwagi na natłok spraw karnych o tym, czy ktoś idzie do więzienia, decydował wysoki rangą inspektor, a nie sąd – zauważa Grzegorz Orłowski. W jego ocenie jest alternatywa do tego pomysłu. – Skoro problemem jest natłok spraw w sądach, rząd powinien się zająć reformą sądownictwa w celu jego usprawnienia, czyli sednem problemu, a nie tworzyć rozwiązanie, które może przysporzyć kolejnych – konkluduje mecenas.