Wzrost płac miała gwarantować uchwalona w czerwcu ustawa dotycząca najniższych wynagrodzeń zasadniczych w zawodach medycznych. Jednak dla wielu pielęgniarek podwyżki okazały się iluzją. A to dlatego, że na ich poczet ustawodawca kazał zaliczyć tzw. dodatek Zembali. Efekt? W wielu szpitalach podwyżki w ogóle nie było. A zdarzały się i takie, w których równała się... obniżce. Jak to możliwe? Jeśli podwyżkę dla danej pielęgniarki sfinansowano „dodatkiem Zembali” 1:1 (czyli na zasadzie zwykłego przesunięcia środków, ale z uwzględnieniem wykształcenia i specjalizacji), to uprawniona wychodziła na zero. I to nawet jeżeli z powodu wykształcenia podwyżka wynosiła np. 80 proc. wartości dodatku. Wtedy bowiem pozostałe 20 proc. i tak trafiało do jej portfela jako „dodatek Zembali”. Tego ostatniego nikt nie zabrał, został on tylko uszczuplony na poczet podwyżki. Gorzej, gdy z pieniędzy przeznaczonych na „dodatki Zembali” najpierw dokonywano podwyżek (z uwzględnieniem wykształcenia i specjalizacji), a później pozostałą po takim podziale kwotę rozdysponowano po równo uprawnionym. Wtedy nasza przykładowa pielęgniarka mogła otrzymać dużo mniej niż wspomniane 20 proc. Szpitale, które zastosowały taki mechanizm, cofnęły w zasadzie „zembalowe dodatki”. Czy prawidłowo? O odpowiedź poprosiliśmy resort zdrowia.
PROBLEM: Ustawa z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych (Dz.U. poz. 1473) miała wprowadzić podwyżki dla zatrudnionych w ochronie zdrowia. O tym, jak kiepska to regulacja pisaliśmy już w Tygodniku Gazeta Prawna z 6–8 października 2017 r. (TGP nr 39, DGP nr 194). Fatalną ocenę wystawiają jej nie tylko specjaliści z zakresu prawa, kadr i księgowości. Suchej nitki nie zostawiają na niej także pielęgniarki i położne, bo to one zostały przez nowe przepisy potraktowane najsurowiej. W TGP pisaliśmy o tym, że dla wielu podwyżki w ogóle nie będzie. Po tej publikacji dotarły do nas jednak sygnały od czytelników, że są i takie placówki medyczne, w których podwyżka oznacza... obniżkę wynagrodzenia. W jednym ze szpitali podwyżek dokonano w ramach ogólnej puli środków przeznaczonych na „dodatek Zembali”, albowiem ww. ustawa dodatek ten nakazuje uwzględnić przy podwyżce. Najwyższe kwoty przyznano pielęgniarkom posiadającym wyższe wykształcenie i specjalizację, niższe tym, które miały tylko specjalizację, a najniższe trafiły do tych z wykształceniem średnim i bez specjalizacji. To co pozostałą po takim rozdysponowaniu środków, rozdzielono po równo pomiędzy wszystkie pielęgniarki tytułem „dodatku Zembali”. Spowodowało to obniżenie wynagrodzenia pielęgniarek bez specjalizacji o około 40 zł brutto miesięcznie. Czy szpital postąpił prawidłowo?
Pielęgniarki i położne mają prawo do podwyżek wynagrodzenia zasadniczego na mocy przepisów obowiązujących od 16 sierpnia. W odróżnieniu jednak od innych zawodów medycznych dla nich oznaczają one zmniejszenie dodatków. A tym samym podwyżki dla tej grupy zawodowej są działaniem pozornym.
Dla zawodów medycznych
Stało się – na mocy ustawy z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne zatrudnionych w podmiotach leczniczych (dalej: ustawa o najniższym wynagrodzeniu) ustawodawca zagwarantował systematyczne podwyżki w ochronie zdrowia. W uproszczeniu ustawa ta określa najniższe wynagrodzenie zasadnicze w sektorze ochrony zdrowia, uzależnione od przeciętnego wynagrodzenia. Przy czym zasada ta ma zacząć obowiązywać dopiero od 1 stycznia 2022 r., natomiast w okresie przejściowym ustawa gwarantuje pracownikom medycznym systematyczny wzrost płac. Ich harmonogram zawarto w art. 3 ust. 1 ustawy. Zgodnie z nim pensję pracownika medycznego, którego wynagrodzenie zasadnicze jest mniejsze od najniższego wynagrodzenia zasadniczego (w 2017 r. – 3900 zł razy odpowiedni współczynnik), należy podwyższać na dzień:
a) 1 lipca 2017 r. – o 10 proc.
b) 1 lipca 2018 r. – o 20 proc.
c) 1 lipca 2019 r. – o 20 proc.
d) 1 lipca 2020 r. – o 20 proc.
e) 1 lipca 2021 r. – o 20 proc.
– kwoty stanowiącej różnicę pomiędzy najniższym wynagrodzeniem zasadniczym a wynagrodzeniem zasadniczym tego pracownika. Podwyżki określa się w porozumieniu zawartym ze związkami zawodowymi (a w ich braku – z przedstawicielem załogi) albo w zarządzeniu kierownika podmiotu leczniczego lub podmiotu tworzącego dany podmiot leczniczy (jeśli porozumienie nie zostanie zawarte w ustawowym terminie – co do zasady do 31 maja danego roku).
Specyficzna sytuacja
W przypadku pielęgniarek i położnych ustawodawca zdecydował się jednak na pewne zastrzeżenie. Zgodnie bowiem z art. 3 ust. 3 ustawy ustalony w drodze porozumienia (zarządzenia) sposób podwyższania wynagrodzenia zasadniczego osoby zajmującej stanowisko pielęgniarki lub położnej musi uwzględniać wzrost miesięcznego wynagrodzenia danej pielęgniarki albo położnej wynikający z przepisów wydanych na podstawie art. 137 ust. 2 ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 1793 ze zm.; dalej: ustawa o świadczeniach zdrowotnych).
Co to oznacza w praktyce? Otóż, pielęgniarki miały dotychczas zagwarantowane dodatkowe pieniądze na mocy rozporządzenia ministra zdrowia z 14 października 2015 r. zmieniającego rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej (Dz.U. poz. 1628). Podmioty lecznicze były zobligowane do wypłaty im dodatków, początkowo w kwocie 800 zł, a od 1 września 2017 r. – w kwocie 1200 zł (od 1 września 2018 r. będzie to już 1600 zł).
Przy czym zgodnie z postanowieniami ustawy o najniższym wynagrodzeniu dodatek ten (zwany potocznie „dodatkiem Zembali”) jest zaliczany na poczet obecnych podwyżek. Pielęgniarki mają więc prawo czuć się pokrzywdzone – wzrost wynagrodzenia zasadniczego oznacza u nich bowiem obniżkę tego dodatku. Przykładowo, jeżeli pielęgniarce przysługuje w 2017 r. podwyżka wynagrodzenia zasadniczego o 100 zł, to równocześnie oznacza to obniżkę dodatku o tę samą kwotę. Jednakże w efekcie tego zabiegu suma wynagrodzenia zasadniczego i dodatku pozostanie niezmieniona. Oczywiście, o ile nie uwzględnimy przy tym, że obecna podwyżka oznacza wzrost wysokości składników pochodnych (np. dodatku za wysługę lat) – choć korzyść z tego wynikająca jest bardzo mała.
Dodatek zostaje
Podkreślić należy, że przepisy ustawy o najniższym wynagrodzeniu nie uchyliły „dodatku Zembali”. Tym samym wciąż on przysługuje, ale jest zaliczany na poczet podwyżek (w praktyce oznacza to przerzucenie określonych kwot z dodatku na wynagrodzenie zasadnicze). Szpital zatem nie może dodatku tego zabrać. Nie powinno zatem dojść do obniżki wynagrodzenia, ale do „podwyżki bez podwyżki” (pomijając wpływ na składniki pochodne).
Z przepisów wynika, że u pielęgniarek podwyżki mają być finansowane z „dodatku Zembali”. Innymi słowy: kwoty podwyżek są w tym przypadku finansowane z otrzymywanego dodatku, co powoduje, że suma wynagrodzenia zasadniczego i dodatku pozostaje taka sama (rosną jedynie pochodne uzależnione od wysokości wynagrodzenia zasadniczego).
Dotychczas kwota „dodatku Zembali” była dzielona między pielęgniarki po równo. W zasadzie każda z nich otrzymywała taką samą kwotę dodatku. Po wejściu w życie ustawy o najniższym wynagrodzeniu nic się w tym zakresie nie zmieniło poza tym, że część dodatku „przeszła” do wynagrodzenia zasadniczego. Oznacza to, że każdą pielęgniarkę należy traktować indywidualnie i nie można stosować uogólnień. W opisanej sytuacji szpital z łącznej kwoty przeznaczonej na „dodatki Zembali” sfinansował podwyżki dla pielęgniarek, a to, co pozostało, podzielił między nie po równo. W efekcie doszło do tego, że część pielęgniarek otrzymała podwyżkę, a część obniżkę wynagrodzenia. A to dlatego, że de facto pielęgniarki bez specjalizacji – w ramach środków rozdzielanych dotychczas po równo – zostały zmuszone, by „złożyć się” na większe podwyżki dla reszty. Jest to działanie nieprawidłowe – podwyżka powinna być finansowana z kwoty dodatku konkretnej pielęgniarki. Naruszenie tej zasady prowadzi do tego, że podwyżka jednej pielęgniarki jest finansowana w części z dodatku innej.