Sprzedaż materiałów budowlanych rośnie o kilkadziesiąt procent, ale producenci boją się podnosić ceny
ikona lupy />
Producenci materiałów budowlanych liczą, że trend spadku cen dobiega końca / Dziennik Gazeta Prawna
Świetny początek roku ma za sobą m.in. Megaron, producent mieszanek mineralnych do wewnętrznych prac wykończeniowych w budownictwie. W styczniu i lutym sprzedaż firmy przekroczyła 7,5 mln zł i była o 31 proc. wyższa niż przed rokiem. Nieźle radzą sobie też dystrybutorzy. Sprzedaż (z centrali do placówek handlowych) Grupy PSB, do której należy największa w Polsce sieć marketów i składów budowlanych, była w ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2014 r. o 24 proc. wyższa niż w 2013 r. To efekt m.in. bardzo dobrej pogody, która przełożyła się na szybszy start sezonu budowlanego.
– Widzimy poza tym, że klienci, szczególnie indywidualni, znacznie chętniej decydują się na zakupy związane z remontami i utrzymaniem mieszkań i domów. W ostatnich latach Polacy wstrzymywali się z takimi inwestycjami – mówi Mirosław Lubarski z zarządu Grupy PSB.
Szczególnie wstrzemięźliwie do wydawania pieniędzy na remonty i nowe inwestycje klienci podchodzili w końcu 2012 r. i w I połowie 2013 r. Branży materiałów budowlanych i wykończeniowych nie sprzyjały słabe wyniki polskiej gospodarki. Skala tegorocznego odbicia sprzedaży poniekąd świadczy o niskiej bazie do porównań.
Jak trudno było w 2013 r., dowodzą wyniki producentów materiałów budowlanych. O prawie 9 proc., do 159,5 mln zł, spadły w kraju przychody Ceramiki Nowej Gali działającej w branży płytek. Za granicą sprzedaż spółki wzrosła tymczasem o 2 proc. Sprzedaż Decory, producenta dekoracji i wykończeń wnętrz, zmniejszyła się w Polsce o 8 proc., do 69,6 mln zł, podczas gdy przychody z zagranicy skurczyły się o niecały 1 proc. Przed spadkami nie udało się uciec największym. Przychodami niższymi o 0,4 proc., na poziomie 573,9 mln zł, rok zakończyła Śnieżka, jeden z największych producentów farb i lakierów w naszej części Europy. Poza słabszą sprzedażą w Polsce w wyniki spółki uderzyła m.in. sytuacja na Ukrainie.
Większość rozmówców DGP ostrożnie mówi o perspektywach na kolejne miesiące. Według Jacka Zieziulewicza, dyrektora handlowego Megaronu, nastroje na rynku są umiarkowanie optymistyczne. – Wciąż brakuje stabilnych oznak w gospodarce wskazujących na zdecydowane odwrócenie trendów spadkowych. Z całą pewnością możemy mówić o przyspieszeniu rozpoczęcia sezonu, ale trudno jeszcze wyrokować, czy będzie to miało zdecydowany wpływ na poprawienie wyników sprzedaży i zysku w całym roku – ocenia.
Odpowiedź na pytanie, czy rynek materiałów ma szansę na zdecydowaną poprawę w porównaniu z 2013 r., przyniosą zapewne końcówka kwietnia i maj, bo wówczas w branży zwyczajowo na dobre rozpoczyna się sezon.
Mirosław Lubarski z Grupy PSB liczy, że wśród klientów utrzyma się optymizm i sprzedaż wzrośnie o 5 do 10 proc. – Nie spodziewam się, aby cały rynek materiałów był w stanie uzyskać w 2014 r. większą dynamikę sprzedaży. Sytuacja makroekonomiczna nie poprawia się na tyle szybko – przyznaje.
Dlatego, choć sprzedaż rośnie, producenci nie próbują jeszcze odbijać sobie ponad dwóch lat cięcia kosztów podwyżkami cen. Zarówno w styczniu, jak i w lutym za większość materiałów budowlanych płaciło się mniej niż przed rokiem.
– Firmy mają tak dużo niewykorzystanych mocy produkcyjnych, że nikt nie pozwoli sobie na podwyżki. Miejmy nadzieję, że sytuacja za wschodnią granicą nie zahamuje zbytnio eksportu, bo wtedy wytwórcy będą pewnie próbowali sprzedać większą część produkcji w kraju, a to grozi nową wojną cenową – mówi dyrektor handlowy jednego z dużych producentów płytek.
Thomas Lehmann, prezes Libetu, lidera w branży kostki brukowej, ocenia, że także w tej branży jest za wcześnie na wyraźną poprawę wyników przez podwyżki cen. – W samym Libecie chcemy w tym roku ponownie poprawić wyniki, ale szansy na wzrosty upatrujemy przede wszystkim w zwiększeniu sprzedaży nowości, głównie w segmencie kostki z wyższej półki. W przypadku tańszych produktów konkurencja jest zbyt duża – ocenia.