Większość osób po zakupie czterech kątów zaczyna je urządzać po swojemu. Michał Stachowski nie był wyjątkiem. Tyle że on jeszcze na tym zarobił
Michał Stachowski / Dziennik Gazeta Prawna
Augmented Reality, czyli rozszerzona rzeczywistość, jeszcze niedawno wydawała się być konceptem rodem z science fiction. Wydawało się, że przez długi jeszcze czas pozostanie domeną głównie pracujących teoretycznie naukowców. A jednak okazało się, że przyszłość jest już dziś. W bardzo dużym uproszczeniu Augmented Reality to połączenie obrazu dostarczanego przez nasz wzrok oraz wirtualnych elementów wygenerowanych w środowisku komputerowym. Do grona firm z całego świata, które w oparciu o AR zaczęły budować swoje produkty, dołączył młody polski start-up. I to z całkiem niezłymi sukcesami.
Fima Agitive powstała w 2012 r. Jej założycielem jest 30-letni Michał Stachowski, który dziesięć lat spędził w Stanach Zjednoczonych. Najpierw studiował grafikę i informatykę, a później pracował dla firm tworzących aplikacje. Podczas wizyt w Polsce zawsze sondował rynek i sprawdzał, co dzieje się u nas na rynku aplikacji. Po powrocie do kraju młody informatyk zdecydował się, że zamiast szukać pracy w korporacji, stworzy własną firmę, która zajmie się tylko tworzeniem aplikacji. Na początku zatrudnił cztery osoby. Wspólnie robili oprogramowanie dla zewnętrznych firm.
Przełomem było pierwsze mieszkanie Stachowskiego. – Trochę ponad rok temu zacząłem je urządzać i na własnej skórze odczułem, jak bardzo jest to pracochłonne i czasochłonne. Ile zachodu wymaga wymierzenie każdego mebla i – co chyba najtrudniejsze – wyobrażenie sobie, czy dany stolik i kanapa pasują do właśnie urządzanego wnętrza. Bo nie da się przecież kupić, przywieźć postawić i na własne oczy zobaczyć, czy się mieści, czy pasuje – tłumaczy nam biznesmen.
– Na dużą część mebli wykonywanych przecież dopiero po zamówieniu czeka się tygodniami. Więc jak się człowiek pomyli, to potem już zakupu z zasady nie może cofnąć. To mnie właśnie zainspirowało do stworzenia aplikacji, która by w takich problemach pomogła – dodaje.
Zaczął od zeskanowania w trójwymiarze niedużego stolika w jednym ze sklepów, nad kupnem którego zastanawiał się z żoną. Dzięki szybko stworzonej, bardzo prostej testowej aplikacji udało mu się w końcu przymierzyć wirtualny stolik w swoim salonie. I to był właśnie dla niego pierwszy dowód, że jest to pomysł na biznes. Tak powstała aplikacja Intiaro, dzięki której każdy może wybierać meble z wirtualnego katologu i przymierzać je do woli w swoich pomieszczeniach. Do takiego wirtualnego urządzania mieszkań została wykorzystana technologia rozszerzonej rzeczywistości.
– Na początek trzeba położyć na podłodze specjalny znacznik, który będzie punktem orientacyjnym dla aplikacji. Należy go zeskanować, czyli po prostu zrobić mu zdjęcie aparatem wbudowanym w smartfon i już wtedy można zacząć zabawę z ustawianiem wirtualnych mebli w mieszkaniu – tłumaczy nam Stachowski.
Użytkownik aplikacji może zobaczyć, jak dowolny mebel będzie wyglądał w jego domu czy mieszkaniu. Aplikacja pozwala sprawdzić nie tylko wymiary (przestrzeń jest tu wymierzona z dokładnością do pół centymetra), ale także porównać kolor oraz fakturę mebli. Co więcej, taką wizualizację można wysłać znajomym, rodzinie, partnerowi z prośbą o ocenę i radę.
Aplikacja jest dla użytkowników bezpłatna.
– Zarabiamy na abonamencie, który płacą nam producenci i dystrybutorzy mebli, wyposażenia mieszkań, którzy chcą w ten sposób zaprezentować swoje produkty. Co więcej, oferujemy też bezpośrednio możliwość przejścia do ich sklepów internetowych i z miejsca zakup wypatrzonego produktu – tłumaczy biznesmen. Jego firma takich umów podpisała już około 50, a w planach jest co najmniej drugie tyle, tak by katalog produktów był naprawdę spory. Wśród tych firm są zarówno mali polscy projektanci oferujący często pojedyncze egzemplarze mebli, jak i duzi gracze: Cersanit, Balma czy Noti. Aplikację Intiaro docenili już użytkownicy, którzy przyznali jej prestiżową nagrodę Appaward 2014 (najlepsze aplikacje) w kategorii „Narzędzia”. Do tej pory została pobrana już przez 25 tys. osób, z czego ponad 95 proc. to Polacy. Jako że jest dostępna także w języku angielskim, to nie jest produktem ograniczonym tylko do Polski, w planach jest dodanie dwóch wersji językowych jeszcze w tym roku.
Dzięki temu firma rozwija się coraz szybciej. Zatrudnia dziś już 15 osób, a jej przychody w ubiegłym roku przekroczyły milion złotych. W tym, jak zapewnia Stachowski, jest na tyle duże zainteresowanie Intario, że powinny się nawet kilkukrotnie zwiększyć. Ale Stachowski nie ukrywa, że przed jego dziełem jest jeszcze długa droga. – Po pierwsze, musimy rozbudowywać katalog produktów. Każdy z nas przecież chciałby mieć mieszkanie urządzone jak najbardziej indywidualnie, więc chce mieć jak największy wybór mebli do porównania. Po drugie, zaczynamy wychodzić za granicę. Ale nie tylko do krajów anglojęzycznych. Właśnie prowadzimy sporo rozmów tak z producentami mebli, jak i dostawcami aplikacji w Turcji. To ogromny, bardzo rozwojowy rynek, który może nam pozwolić szerzej rozwinąć skrzydła – zapewnia Stachowski.

Agitive zatrudnia 15 osób. W zeszłym roku zarobiła ponad 1 mln zł