Polskie Stronnictwo Ludowe proponuje wprowadzenie stażu emerytalnego jako dodatkowego kryterium uzyskania świadczenia.
W tym tygodniu ma się odbyć wysłuchanie publiczne w Sejmie prezydenckiego projektu ustawy emerytalnej przywracającego wiek emerytalny 60 lat dla kobiet i 65 dla mężczyzn. PSL chce zgłosić swój projekt emerytalny jako obywatelski. Wkrótce ma ogłosić utworzenie Komitetu Obywatelskiej Inicjatywy Ustawodawczej „Emerytura po 40 latach pracy”. Jego pełnomocnikiem ma zostać prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz, jego zastępcami osoby z organizacji społecznych wspierających inicjatywę obywatelską. Niektóre z nich to organizacje afiliowane przy stronnictwie jak Związek Młodzieży Wiejskiej. Ludowcy liczą także na OPZZ, które wcześniej wspierało ich projekt w Sejmie.
Od momentu utworzenia komitetu ludowcy będą mieli trzy miesiące na zebranie 100 tys. podpisów, z tym nie powinno być kłopotów. PSL będzie chciało zebrać więcej, nawet pół miliona. Ich projekt to faktycznie powtórka projektu zgłoszonego w końcówce tamtej i początku tej kadencji. Umożliwia przejście na emeryturę po przepracowaniu 40 lat.
– To krok do przodu, a nie odwracanie zmian. Daje prawdziwą możliwość wyboru i jest skierowany do tych, którzy faktycznie ciężko pracowali, wcześniej rozpoczęli pracę w rzemiośle różnego rodzaju, usługach czy rolnictwie – mówi Władysław Kosiniak-Kamysz. Ponowne zgłoszenie tego projektu teraz w wersji obywatelskiej to element walki o rządu dusz na wsi między PSL a PiS, bo rolnicy należeliby do beneficjentów ustawy. PSL chce zrobić to, co robiła PiS w opozycji, także popierając różne inicjatywy jako obywatelskie. To walka głównie symboliczna, bo szans na uchwalenie przez Sejm zdominowany przez PiS ten projekt nie ma.
Jednak zaplanowana duża akcja ludowców może mieć jeden realny skutek. Zwiększy presję na prezydenta, ale także rząd, by nie ograniczać się do przywrócenia poprzedniego wieku emerytalnego, lecz dodatkowo wprowadzić staż emerytalny jako szansę na wcześniejszą emeryturę. Tego chcą nie tylko ludowcy, ale także Solidarność i OPZZ. – To jedyna szansa dla osób, które utraciły możliwość skorzystania z emerytur pomostowych. To ludzie ciężko pracujący fizycznie, którzy nie są w stanie dopracować w zdrowiu do 67. roku życia. Chcemy dać im możliwość: przepracowałeś 40 lat, otrzymasz prawo do przejścia na emeryturę. Wiadomo, że będzie ona niższa, ale jeśli ktoś zostanie bez pracy, to lepiej, by wziął emeryturę, niż szedł do opieki społecznej – podkreśla Wiesława Tarnowska z OPZZ.
Podobne stanowisko zajmuje Solidarność. Co więcej, jeszcze niedawno wydawało się, że w przypadku obu związków może być zgoda, by staż jako kryterium uzyskania emerytury był identyczny dla kobiet i mężczyzn. Teraz także pod wpływem prezydenckiej propozycji emerytalnej to się zmienia. – Jeśli mówimy o różnym wieku pracy dla kobiet i mężczyzn, to także o różnym stażu. Nie będziemy się upierać, ale w naszej ocenie to powinno być między 35 a 40 lat. Oczywiście mowa o stażu składkowym, czyli okresach, za które jest płacone ubezpieczenie – podkreśla Henryka Nakonieczny z Solidarności.
To oznacza, że gdyby spełnić propozycje PSL i związków, to nie tylko mielibyśmy do czynienia z odwróceniem wydłużenia wieku emerytalnego, które wprowadził rząd Tuska, ale także z powrotem do stanu sprzed roku 2009, gdy zlikwidowano wcześniejsze emerytalny. Dlatego resort rodziny, pracy i polityki społecznej zachowuje ostrożną postawę i nie wypowiada się w tej kwestii do momentu wysłuchania publicznego. A szef Stałego Komitetu RM Henryk Kowalczyk mówi nam , że przed podjęciem jakichkolwiek decyzji muszą być przeprowadzone staranne obliczenia.
Jakąś przeciwwagą dla postulatów ludowców i związków może być Nowoczesna Ryszarda Petru, która także chce się przyjrzeć prezydenckiej ustawie i organizuje dziś konsultacje w jej sprawie. Tyle że ta partia jest przeciwnikiem odwracania zmian emerytalnych. – Ten pomysł z naszego punktu widzenia nie jest dobry. Chcemy zastanowić się z ekspertami, w jaką stronę system emerytalny powinien być zmieniany – mówi Joanna Augustowska z Nowoczesnej.