Pracodawcy proponują, by niewielkie świadczenia były pobierane raz w roku lub co kwartał. To ograniczyłoby koszty ich wypłaty ponoszone przez ZUS.
5,2 mln osób pobiera emerytury z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych / Dziennik Gazeta Prawna
Równo rok temu Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, zapowiedziała likwidację emerytur groszowych. Co resort zrobił w tym czasie? – Wykorzystaliśmy go do oceny stanu faktycznego. Sprawdziliśmy na przykład, ile takich świadczeń faktycznie jest wypłacanych – deklaruje wiceminister pracy Marcin Zieleniecki. I dodaje, że skala problemu nie jest tak duża, jak się powszechnie uważa. – Mimo to analizujemy różne warianty rozwiązania problemu. Ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła – mówi Zieleniecki.
10 zł to też emerytura
Resort pracy przypomina, że sprawa po raz pierwszy ujrzała światło dzienne za sprawą „Przeglądu systemu emerytalnego” przyjętego przez Sejm 8 lutego 2017 r. (druk nr 1206). To w nim znalazła się propozycja uzależnienia prawa do świadczenia od stażu pracy. Ministerstwo podkreśliło, że „z przeglądów systemów emerytalnych w pozostałych państwach europejskich wynika, że Polska jest jedynym krajem, w którym prawo do emerytury jest powiązane wyłącznie z osiągnięciem wieku emerytalnego bez warunku stażowego”.
W listopadzie 2017 r. ZUS wypłacił 154 tys. emerytur w wysokości niższej niż 1000 zł (czyli minimalnej, gwarantowanej, jeżeli spełniło się wszystkie warunki do jej uzyskania), przy czym 20,5 proc. z nich nie przekraczało 600 zł. 856 osób pobiera świadczenie w wysokości od 10 do 100 zł, a 172 – poniżej 10 zł miesięcznie.
– Problem groszowych wypłat musi być rozwiązany – podkreśla Henryk Nakonieczny, członek prezydium Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Dodaje, że znane są przypadki, gdy ktoś wpłacił do ZUS jedną składkę, w zamian nabywając prawo do emerytury.
Nowy mechanizm
Także pracodawcy nie mają wątpliwości, że niewielkie świadczenia się nie obronią. – Zdarza się, że ZUS więcej płaci za przesłanie emerytury, niż wynosi jej wysokość – podkreśla Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP. Jego zdaniem warto poważnie zastanowić się nad uzależnieniem sposobu wypłaty od kwoty przysługującego świadczenia. Na przykład zakład mógłby co miesiąc wypłacać tylko te świadczenia, których wysokość wynosi połowę emerytury minimalnej, a mniejsze kwoty trafiałyby do uprawnionych nie częściej niż raz w roku. – Jedno jest pewne: nie można uzależniać wypłaty od stażu pracy. Kryterium kapitałowe jest najlepszym rozwiązaniem – dodaje Kozłowski.
Z kolei Jeremi Mordasewicz, ekspert ubezpieczeniowy z Konfederacji Lewiatan, proponuje uzależnić częstotliwość przekazywania środków od kwoty kapitału zgromadzonego na koncie emerytalnym w ZUS. W jego opinii wypłata niskich świadczeń może mieć miejsce co kwartał. A tych najniższych jeszcze rzadziej. – Możemy przyjąć, że raz na kwartał pieniądze będą trafiać do osób, które na swoim koncie w ZUS zgromadziły 50 tys. zł, zaś te, które mają do 25 tys. zł, otrzymywałyby wypłatę raz w roku – sugeruje Jeremi Mordasewicz. I dodaje, że w ten sposób koszty administracyjne ZUS zostałyby ograniczone do minimum.
Zdaniem Mordasewicza złym rozwiązaniem byłoby jednak powiązanie wypłaty groszowej emerytury ze stażem pracy. – W Polsce taki mechanizm już obowiązuje w przypadku osób ubiegających się o emeryturę minimalną gwarantowaną przez państwo – zauważa. I postuluje podniesienie do 30 lat minimalnego okresu ubezpieczeniowego będącego podstawą do przyznania świadczenia. – I to bez względu na płeć – podkreśla.
Status emeryta
Związkowcy z OPZZ podkreślają jednak, że nie zgodzą się na żadne zmiany, które prowadziłyby do utarty statusu emeryta przez ludzi, którzy krótko odprowadzali składki. – Do takiej sytuacji mogłaby doprowadzić choćby jednorazowa wypłata składek pobierającym dziś groszowe świadczenia – mówi Bogdan Grzybowski, dyrektor wydziału polityki społecznej OPZZ, członek Rady Nadzorczej ZUS. – Nie chodzi o uprawnienia związane z prawem do ulgowych przejazdów komunikacją miejską. Sprawa jest o wiele poważniejsza. Bo po śmierci emeryta najbliższa rodzina zyskuje prawo do renty rodzinnej – argumentuje.
Na prawo do tego świadczenia zwraca uwagę także Henryk Nakonieczny. Choć sprawę widzi nieco inaczej. – Nie możemy się zgodzić na to, aby rodzina zmarłego z groszową emeryturą pobierała rentę rodzinną w takiej samej wysokości jak najbliżsi nieboszczyka, który miał 40-letni staż. Dlatego konieczne jest stworzenie projektu akceptowalnego społecznie – podkreśla Nakonieczny.
Pracodawcy i związkowcy zgadzają się w jednym: nowe rozwiązania trzeba bardzo starannie przygotować. I jak podkreśla Bogusława Nowak-Turowiecka, ekspert ubezpieczeniowy ze Związku Rzemiosła Polskiego, przy zmianie zasad wypłaty emerytur groszowych nie można zapominać o tym, że w tej grupie mogą być świadczenia wypłacane na podstawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego w Unii Europejskiej.