Od 2014 r. o przyjęciu dzieci do placówek może decydować kolejność zgłoszeń. Do tego będzie coraz drożej, a zapewnienie miejsca dla trzy- i czterolatków wciąż będzie graniczyło z cudem.
Od 2014 r. o przyjęciu dzieci do placówek może decydować kolejność zgłoszeń. Do tego będzie coraz drożej, a zapewnienie miejsca dla trzy- i czterolatków wciąż będzie graniczyło z cudem.
Takie będą efekty przesunięcia przez rząd terminu wejścia w życie nowelizacji ustawy o systemie oświaty. Resort edukacji zmuszony został przez ministra finansów do napisania na nowo założeń do zmian przepisów tego aktu prawnego. Nowelizacja dotyczyła m.in. opłat i dostępności do przedszkoli, a także zasad naboru. Dodatkowo w styczniu 2013 r. sędziowie Trybunału Konstytucyjnego uznali, że m.in. przepisy dotyczące naboru są niekonstytucyjne i mogą jeszcze obowiązywać tylko w tym roku (sygn. akt K 38/12). Chodzi o art. 22 ust. 1 pkt 1 ustawy z 7 września 1991 r. o systemie oświaty (t.j. Dz.U. z 2004 r. nr 256, poz. 2572 z późn. zm.). Co więcej, resort na ostatnim etapie uzgodnień zdecydował, że w odrębnej nowelizacji określi nowy tryb przyjmowania do przedszkoli i szkół. A to oznacza, że w najbliższych miesiącach muszą powstać dwa projekty nowelizacji tej samej ustawy.
Pierwotnie MEN zapowiedziało, że zasady rekrutacji będą ustalały według własnego uznania samorządy. W projekcie nowelizacji, który trafił do kosza, można przeczytać, że resort uważa, iż pełne wykonanie wyroku trybunału wymaga dodatkowej, pogłębionej analizy. Z tego względu wyłączono z projektu przepisy dotyczące rekrutacji do przedszkoli.
– Jeśli dwa zagadnienia mają być opracowane w tym samym czasie, to powinny być one ujęte w jednym dokumencie. W omawianym przypadku jednak opłaty za przedszkola budzą kontrowersje członków rządu i wciąż są niepewne. Dlatego ministerstwo zdecydowało się na opracowanie zasad naboru w odrębnej nowelizacji – wyjaśnia Roman Kapeliński, dyrektor biura legislacyjnego Senatu.
Tłumaczy, że większe szanse na uchwalenie ma projekt dotyczący wykonania wyroku TK.
– Na opracowanie na nowo dwóch dokumentów nie ma zbyt wiele czasu – dodaje.
Rząd powinien już wysłać do konsultacji gotowe projekty, a przynajmniej ten o naborze. Inaczej nie będzie podstawy prawnej do określania przez gminy szczegółowych zasad przyjmowania do przedszkoli.
– O przyjęciu będzie wtedy decydować kolejność zgłoszeń – ostrzega Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty w Opolu.
W konsultowanym projekcie miał być też wprowadzony przepis, który daje samorządom podstawę do ustalania, a nawet zwalniania z opłat za pobyt przedszkolaków opiekunów dzieci z mniej zamożnych rodzin. Z kolei gminy miały zyskać możliwość łączenia przedszkoli w zespoły, co miało przynieść oszczędności.
Brak ustawy mnoży też niezałatwione od lat sprawy. Nie będzie przepisów, które pozwalałyby samorządom na dodatkową swobodę przy dowozie dzieci. Zgodnie z art. 17 ust. 3 ustawy o systemie oświaty gmina musi zapewnić bezpłatny transport lub zwrot kosztów przejazdu środkami komunikacji publicznej, jeżeli droga dziecka z domu do szkoły, w której obwodzie mieszka, przekracza określoną odległość. W przypadku uczniów klas I–IV taki dowóz jest organizowany, jeśli wynosi ona więcej niż 3 km, a w przypadku uczniów klas V i VI – ponad 4 km. Do tego trzeba uwzględnić pięciolatków i sześciolatków uczęszczających do przedszkoli. Obecnie takie działania są kwestionowane przez regionalne izby obrachunkowe, które zarzucają gminom niegospodarność.
– Trudno jest odmówić pomocy rodzicom, jeśli droga przez półtora kilometra prowadzi przez las lub tereny górzyste – przyznaje Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprezes Związku Gmin Wiejskich RP.
Z dokumentu sporządzonego po posiedzeniu Rady Ministrów 5 marca 2013 r., dotyczącego ustaleń na temat projektu nowelizacji ustawy o systemie oświaty wynika także, że nie jest wcale przesądzone, o ile będą tańsze przedszkola dla opiekunów. Minister edukacji musi dopiero ustalić z ministrem finansów docelową wysokość refundacji opłat dla rodziców i sposobu rozliczania dotacji dla samorządów.
– Gminy mają coraz większe wydatki na oświatę i pewnie nie będzie brakowało takich, które zdecydują się na podwyższenie opłat za przedszkola. Nie będziemy czekać przecież w nieskończoność na to, czy rząd zdecyduje się przyznać nam dotacje – mówi Ewa Łowkiel, wiceprezydent Gdyni.
Wylicza, że miasto rocznie wydaje na przedszkola 43 mln zł, a tylko 9 mln zł dokładają rodzice.
W pierwotnym projekcie opłata za przedszkola miała być obniżona za szóstą i siódmą godzinę do złotówki już od września (w niektórych gminach obecnie stawka godzinowa sięga 4 zł). Krystyna Szumilas, minister edukacji narodowej, przekonuje, że takie rozwiązanie zacznie jednak obowiązywać od 1 września 2014 r. i obejmie wszystkie godziny powyżej pięciu bezpłatnych przeznaczonych na realizację podstawy programowej.
Z dostępnością do tych placówek również będą trudności. Dopiero od września 2017 r. trzylatki mają mieć gwarancję miejsca w przedszkolu.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama