Wojewoda skarży uchwałę radnych Gdańska o przeciwdziałaniu dyskryminacji w szkołach.
W czerwcu radni Gdańska przyjęli uchwałę „Model na rzecz równego traktowania”. To ponadstustronicowy dokument, który dotyczy walki z dyskryminacją w różnych dziedzinach miejskiego życia. O jego treść od roku trwa w samorządzie zacięta batalia. Zwolennicy argumentują, że ułatwi życie seniorom i niepełnosprawnym. Przeciwnicy grzmią, że otwiera drzwi przedszkoli i szkół na indoktrynację ze strony środowisk LGBT. Ostateczna bitwa rozegra się przed wojewódzkim sądem administracyjnym. To tam wojewoda pomorski Dariusz Drelich wysyła kontrowersyjną uchwałę.
Pod petycją do wojewody, by skorzystał ze swoich uprawnień nadzorczych i uchylił uchwałę radnych, podpisało się ponad 13 tys. osób. Wśród zarzutów czytamy, że model „nie realizuje przewidzianego przez Prawo oświatowe nauczania i wychowania dzieci w szkole z uwzględnieniem chrześcijańskiego systemu wartości i polskiego dziedzictwa kulturowego”. Zamiast tego „nakazuje prowadzenie edukacji w sposób respektujący i doceniający różnorodność”, co w opinii autorów petycji będzie prowadziło np. do zabraniania organizowania w szkołach uroczystości religijnych. Choćby popularnych jasełek.
W zaproszeniu do podpisania petycji można było z kolei przeczytać: „W programie znajdujemy uderzające w nasze dzieci rekomendacje do wprowadzania zajęć edukacyjnych na temat »orientacji seksualnej i tożsamości płciowej«, mających na celu przeciwdziałanie przemocy motywowanej uprzedzeniami, w szczególności ze względu na płeć, orientację seksualną oraz tożsamość płciową”.
– „Model” opiera się na zdiagnozowanych potrzebach grup narażonych na wykluczenie i dyskryminację w naszym mieście – przekonuje Piotr Kowalczuk, odpowiedzialny za sprawy społeczne wiceprezydent Gdańska. – Warto, by wojewoda z ideologami rozpatrywali zapisy uchwały zgodnie z prawem, a nie szczytnymi pobudkami religijnymi – ironizuje.
Wojewoda miał czas do 28 lipca na uchylenie uchwały. Wbrew autorom petycji z uprawnienia nie skorzystał. Zapowiedział za to, że wyśle ją do WSA. – Skarga jest w przygotowaniu – informuje nas rzeczniczka wojewody Małgorzata Sworobowicz.
Jakie ma szanse przed sądem? Wiele zależy od tego, jakich argumentów użyje w niej wojewoda. – Ustawodawca przyznał gminie możliwości przyjmowania kodeksów dobrych praktyk, a „Model” to zbiór rekomendacji i zaleceń, które dotyczą przeciwdziałania dyskryminacji i wykluczeniu w dostępie do usług i dóbr realizowanych przez samorząd gminny – mówi dr Krzysztof Śmiszek, współzałożyciel Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego. – Rada wpisuje perspektywę równościową do wszystkich działań i instytucji miejskich. Na przykład dzieci są chronione przed przemocą rówieśniczą powodowaną homofobią czy rasizmem – dodaje i przekonuje, że WSA wcale nie musi się sprawą zająć i po wstępnym rozpatrzeniu może po prostu oddalić skargę.
Inaczej na sprawę patrzy Olaf Szczypiński z instytutu Ordo Iuris. – Można wskazać na szereg braków formalnych przyjętej przez radnych uchwały. Chociażby przyjęcie części rekomendacji nie mając ku temu podstawy prawnej. Ponadto, dokument został przyjęty w oparciu o przepis stanowiący, że zadaniem wójta jest określenie sposobu wykonania uchwały. To wyłączna kompetencja organu wykonawczego, który sam decyduje, w jaki sposób wykona uchwałę. Przyjęcie do realizacji programu wyznacza de facto sposób wykonania uchwały, co w praktyce oznacza naruszenie zasady podziału kompetencji między organami miasta – przekonuje. – Co więcej, w projekcie z 20 czerwca, który był dostępny na stronie internetowej miasta, nie było uzasadnienia uchwały, choć istnieje obowiązek jego dołączenia. Diagnoza stanowiąca wstęp do programu opiera się na badaniach uśrednionych i ekstra polowanych na mieszkańców, a nie ich rzeczywistym rozeznaniu, do czego zobowiązują przepisy. Brak źródeł części badań wskazuje, że nie można ich zweryfikować. To kwestie, które powinny być przedmiotem zarzutów wojewody – dodaje.
Dopóki sąd nie wypowie się w sprawie, uchwała ma moc obowiązującą, a władze miasta na jej podstawie mogą dokonywać zmian w miejskiej polityce. To niejedyny spór o działania antydyskryminacyjne, który skończy się na wokandzie. Członkowie Kampanii przeciwko Homofobii, Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej i Fundacji na rzecz Różnorodności Społecznej zamierzają wspólnie pozwać Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza. Chodzi o list, który to ostatnie wysłało do szkół. Ostrzega w nim przed wprowadzaniem do placówek edukacji antydyskryminacyjnej.