Opieką koordynowaną w POZ mają zostać docelowo objęci wszyscy pacjenci w Polsce. Realizacja tego planu ma jednak coraz bardziej pod górkę. Powodem są nie tylko finanse, lecz także brak rozwiązań, które przemówiłyby do nieprzekonanych.
Na koniec lutego tego roku opiekę koordynowaną (OK) świadczyły 2534 POZ-y, czyli 42 proc. wszystkich placówek. Tym samym dostęp do niej miało 18,1 mln pacjentów, co przekłada się na 53 proc. populacji zapisanej do lekarza POZ – wynika z najnowszych danych NFZ przygotowanych dla DGP.
Opieka koordynowana - trzeba walczyć o nowych chętnych
Jak widać, udało się już przekroczyć barierę 50 proc. w przypadku pacjentów, ale ciągle jest to niemożliwe, jeśli chodzi o przychodnie. I zapewne przyjdzie nam na to jeszcze poczekać, ponieważ dynamika włączania do tego procesu placówek siadła. Na koniec sierpnia 2024 r. było to 2264 przychodnie, podczas gdy w grudniu 2023 r. 1845 przychodni. W pierwszym roku działania OK, którą zaczęto wdrażać 1 października 2022 r., umowy podpisało 29 proc. placówek POZ, czyli niemal trzy razy tyle, ile planowano.
Tymczasem, jak zauważają eksperci, rozwój OK jest potrzebny, żeby zmniejszyć kolejki do specjalistów. Korzystający z niej pacjenci są bowiem kierowani przez lekarza POZ na niezbędne badania i na konsultacje do specjalisty, z którym placówka ma zawartą umowę.
– Grupa chętnych gotowych na innowacje oraz ich naśladowców już się wyczerpała. Teraz trzeba zawalczyć o tzw. późnych naśladowców oraz placówki, które nigdy nie są gotowe na zmiany – uważa Artur Prusaczyk, ginekolog onkolog, współzałożyciel i wiceprezes Centrum Medyczno-Diagnostycznego w Siedlcach. I podpowiada, że drogą do tego byłoby stworzenie centralnego ośrodka propagowania dobrej praktyki oraz jego regionalnych oddziałów.
Co zrobić, by przychodnie były zainteresowane
Jak mówi prof. Agnieszka Mastalerz-Migas, konsultant krajowa ds. medycyny rodzinnej, pełnomocnik ministra zdrowia ds. wdrożenia opieki koordynowanej, aby to zrealizować, potrzebne są jednak pieniądze. Tymczasem budżet na opiekę koordynowaną nie jest zwiększany. Podobnie jak stawka kapitacyjna za usługi realizowane przez lekarzy POZ. Ta była waloryzowana o kilka procent w lipcu 2024 r. przy okazji ustawy podwyżkowej.
– Budżet powinien rosnąć wprost proporcjonalnie do tego, jak przyrasta liczba przychodni w OK i liczba pacjentów objętych tą opieką, a więc ilość pracy i czasu, które trzeba im poświęcić. A przynajmniej powinien być dwa razy większy w stosunku do początkowego – podkreśla.
NFZ zwraca uwagę, że w opiece koordynowanej jest też sporo przypadków, gdy POZ nie wykorzystują budżetu na OK, który mają do dyspozycji w danym roku.
– Opieka koordynowana w POZ jest finansowana odrębnie, niezależnie od podstawowego wynagrodzenia POZ. W ciągu trzech lat zabezpieczyliśmy na ten obszar ponad 1,5 mld zł – podkreśla Paweł Florek, rzecznik NFZ.
Zdaniem NFZ pieniędzy na ten cel OK z roku na rok jest coraz więcej, m.in. za sprawą płaconych nadwykonań.
POZ-y wyjaśniają z kolei, że te nadwykonania są regulowane z coraz większym opóźnieniem. A pewność finansowania, jak zaznaczają, to podstawa do tego, by uczestniczyć w OK i ją rozwijać. – W mojej przychodni jest nią objętych 200 pacjentów. Kolejny ponad tysiąc mógłby do nich dołączyć, ale tak się nie dzieje, bo nie pozwala mi na to budżet. Ten nie tylko nie zwiększa się, a wręcz z każdym kwartałem jest zmniejszany. Dziś na realizację opieki koordynowanej w kardiologii i diabetologii mam 65 tys. zł – wyjaśnia Dominik Lewandowski, wiceprezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce.
Przychodnie skarżą się na brak pieniędzy i biurokrację
Dodaje, że kolejny problem to opłacanie specjalistów. W ramach OK fundusz płaci za jego konsultacje 150 zł. Od tego trzeba odjąć koszty przychodni. Znalezienie specjalisty za taką kwotę do pracy w POZ jest wyzwaniem.
Przychodnie tłumaczą też, że trudne jest samo wejście do OK. Trzeba bowiem przygotować postępowanie konkursowe, zatrudnić specjalistów, dietetyków, koordynatora, a potem jeszcze zmierzyć się z biurokracją związaną z rozliczaniem opieki, co wymaga czasu. To wszystko potrafi zniechęcić, dlatego konieczne jest zapewnienie dostępu do szkoleń i doradztwa dla POZ-ów z zakresu opieki koordynowanej oraz promocja tego modelu opieki. Jest przewidziany projekt „Wsparcie podstawowej opieki zdrowotnej (POZ)” na podstawie umowy zawartej między Ministerstwem Zdrowia a Narodowym Funduszem Zdrowia w ubiegłym roku. Projekt jest dofinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
– Jednak jak dotąd nie wystartował. A czas biegnie – dodaje prof. Agnieszka Mastalerz-Migas.
Zdaniem ekspertów powinno się też rozwijać model OK o kolejne obszary medycyny. Dziś obejmuje ona kardiologię, diabetologię, choroby płuc, nerek i endokrynologię. Resort zdrowia już w zeszłym roku poinformował, że planuje poszerzenie opieki koordynowanej o leczenie otyłości i zespołu bólowego grzbietu oraz włączenie się POZ w opiekę nad pacjentami po leczeniu onkologicznym. Na zapowiedziach się skończyło. Zdaniem ekspertów powód to luka finansowa w NFZ. ©℗