Projekt ustawy zakazującej całkowicie usuwanie ciąży został właśnie zarejestrowany jako druk sejmowy (nr 784) i skierowany do pierwszego czytania w komisji.
Obowiązująca ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży z 1993 r. (Dz. U. nr 17, poz. 78 ze zm.) przewiduje, że aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.
W obywatelskim projekcie są zapisy uchylające te możliwości, a także nakładające na administrację rządową i samorządową obowiązek pomocy materialnej i opieki dla rodzin wychowujących dzieci upośledzone oraz matek i ich dzieci poczętych w wyniku czynu zabronionego.
Projekt przewiduje też zwiększenie publicznej pomocy dla rodzin dzieci wymagających opieki hospicyjnej oraz przyspieszenie procedury adopcyjnej dziecka poczętego w wyniku zgwałcenia lub niepełnosprawnego.
Projekt zakłada, że za spowodowanie śmierci dziecka poczętego grozi kara pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3. Jeżeli śmierć dziecka spowodowała jego matka, sąd może zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary lub odstąpić od jej wymierzenia. Projekt przewiduje też, że za stosowanie przemocy wobec matki dziecka poczętego, czego skutkiem byłaby śmierć dziecka poczętego lub doprowadzenie przemocą, groźbą bezprawną albo podstępem do pozbawienia życia tego dziecka kara wynosić będzie od 1 do10 lat pozbawienia wolności.
Sejm zajmie się nim jesienią, podobnie jak drugim, liberalizującym ustawę aborcyjną. Ten drugi złożył na początku sierpnia w Sejmie Komitet „Ratujmy Kobiety” i przewiduje on złagodzenie przepisów. Refundację środków antykoncepcyjnych oraz zmiany w programie edukacyjnym.
Obywatelska propozycja zaostrzająca przepisy może być dla rządu i PiS trudnym orzechem do zgryzienia, ponieważ część parlamentarzystów uważa, że obecny konsensus powinien zostać zachowany.
Z kolei resort zdrowia wypowiada się krótko: - U nas prace nad zmianą ustawy o planowaniu rodziny nie są prowadzone – mówi Milena Kruszewska, rzeczniczka resortu.