3 mln w dwa miesiące - tyle zapłacił Narodowy Fundusz Zdrowia za tuby do leków recepturowych. To koszt terapii dla 90 pacjentów z rakiem płuca. Nieuczciwi aptekarze znaleźli sposoby, aby naciągnąć fundusz na grube miliony. W procederze uczestniczyli też lekarze. Oto, jak działali.

W 2024 roku Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) ujawnił kolejne metody, którymi nieuczciwe apteki i lekarze próbują naciągnąć fundusz na gigantyczne kwoty. Kontrole służb kontrolnych wykazały, że nieuczciwi aptekarze nadal próbują wykorzystać lukę w systemie, generując wysokie koszty dla budżetu NFZ. Oto trzy główne sposoby, jakie wykorzystują oszuści, aby osiągnąć wyższe zyski kosztem publicznego finansowania opieki zdrowotnej.

Sposób pierwszy: Szokujące ceny leków recepturowych

W przeszłości niektóre apteki sprzedawały maści przeciwbólowe za kilka tysięcy złotych, a nawet za astronomiczną kwotę 180 tysięcy złotych. Jak to było możliwe? Metodą na zawyżanie cen było wykorzystywanie surowców kupowanych w małych opakowaniach do produkcji leków recepturowych. W ten sposób oszuści próbowali uzyskać wyższe marże na swoich produktach.

Według dyrektora Biura Komunikacji Społecznej i Promocji NFZ, Pawła Florka, fundusz musiał wydać rekordową kwotę ponad 758 milionów złotych na refundację leków recepturowych w 2023 roku. W odpowiedzi na te nadużycia, NFZ wprowadził limity cen surowców, co znacznie zmniejszyło koszty dla funduszu. Mimo tych regulacji, nadal istnieją próby nadmiernego obciążenia budżetu funduszu kosztami leków recepturowych.

Lekarz wystawiał 500 recept dziennie

Do procederu przyczyniają się też lekarze. W latach 2020–2023 fundusz przeprowadził 18 kontroli dotyczących ordynacji lekarskiej (wobec 57 lekarzy). Wszystkie w sprawie leków recepturowych zaorydnowanych na sumę 19 mln zł. Niektórzy lekarze przypisywali kosmiczne ilości leków recepturowych.

Lekarz-rekordzista wystawiał nawet 500 recept dziennie. Po kontroli otrzymał 900 tys. zł kary za swoje działania. W jego sprawie czynności prowadzą też organy ścigania.

Zobacz też:

Sposób drugi: Zawyżone ceny opakowań

Inną metodą stosowaną przez nieuczciwe apteki jest zawyżanie cen opakowań używanych do produkcji leków recepturowych. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy 2024 roku NFZ wydał ponad 3,2 miliona złotych na te opakowania, co znacznie obciążyło budżet funduszu. Głównym celem tych działań? Oczywiście, maksymalizacja zysków kosztem publicznych środków przeznaczonych na opiekę zdrowotną.

Oto przykłady:

  • butelka jałowa, której wartość rynkowa to 4,24 zł wyceniana była przez aptekarzy na 132 zł
  • pojemnik – tuba jałowa 100/140 ml, którego wartość rynkowa to 12 zł wyceniana była przez aptekarzy na 137 zł
  • pojemnik (tuba) 50/ 70 ml jałowy, którego wartość rynkowa to 31 zł wyceniana była przez aptekarzy na 177 zł.

Sposób trzeci: Leki nieobjęte limitami finansowania

Kolejnym problemem, z którym boryka się NFZ, jest wykorzystanie leków nieobjętych limitami finansowania. Niektóre apteki próbują zawyżać ceny prostych substancji, które są używane od lat w medycynie.

Przykład

Linomag za 300 zł

Przykładem jest płyn Linomag, za który NFZ płaci ponad 300 złotych, podczas gdy jego cena rynkowa wynosi niewiele ponad 17 złotych.

– Lek recepturowy trzeba traktować, jako świadczenie jednostkowe, wyjątkowe i zindywidualizowane pod kątem stanu klinicznego konkretnego pacjenta. Jego wybór powinien mieć miejsce w sytuacjach, gdzie brakuje leków gotowych, które są odpowiednie w terapii pacjenta – wyjaśniają specjaliści od gospodarki lekami w NFZ.

Próby naginania przepisów prawa, czy celowe zawyżanie cen opakowań, aby uzyskać wyższą refundację na lekach recepturowych, zostały już namierzone przez zespoły analityczne i kontrolne NFZ i będą podstawą do podejmowania dalszych działań przez Fundusz i inne służby. Jak widać, pomysłowość i spryt niektórych aptekarzy nie mają granic. Niestety, cierpią na tym podatnicy, którzy finansują publiczną ochronę zdrowia i tym samym płacą za ich nieuczciwość.