Statystyczny senior cierpi na więcej niż jedną chorobę przewlekłą, na ogół zażywa od 5 do 10 różnych leków dziennie, przebywa w szpitalu średnio 6,1 dni w ciągu roku, spędza długie miesiące w oczekiwaniu na wizytę u specjalisty i najczęściej znajduje się pod opieką swojej rodziny.

Społeczeństwo się starzeje – co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Według szacunków OECD w roku 2050 osiągniemy niemal „równowagę”. Na jedną osobę w wieku poprodukcyjnym przypadnie około 1,3 osoby w wieku produkcyjnym. Pomijając oczywiste czynniki ekonomiczne, będzie to ogromne wyzwanie dla całego społeczeństwa, bo w większości przypadków, to rodzina zajmuje się przewlekle chorą osobą starszą, zapewnia opiekę, pomoc w codziennym funkcjonowaniu, nadzór nad przebiegiem leczenia i wsparcie finansowe.

Jak poradzić sobie z obowiązkami i naprawdę pomóc takiej osobie? Bynajmniej nie chodzi o „leczenie starości”, a o przywrócenie lub utrzymanie względnej sprawności i samodzielności oraz zwiększenie poczucia bezpieczeństwa.

Statystyczny senior cierpi na więcej niż jedną chorobę przewlekłą. Nadciśnienie tętnicze, miażdżyca, chore nerki, czy osteoporoza – na każdą z nich zażywa określone dawki leków, przypisane przez różnych lekarzy. Pomijając spore koszty, które w związku z leczeniem ponosi chory i jego rodzina, tak duża ilość przyjmowanych środków jest po prostu niebezpieczna.

- Biorąc pod uwagę liczbę chorób u osoby starszej, pacjent taki zapewne odwiedza kilku specjalistów i zażywa po kilka leków od każdego z nich. System organizacyjny ochrony zdrowia nie wymaga współpracy między specjalistami, ani integracji działań na rzecz priorytetów zdrowotnych chorego. System ochrony zdrowia jest nieprzyjazny dla pacjenta geriatrycznego, o ile nie ma dostępu do geriatry – twierdzi prof. Barbara Bień.

Wciąż niezintegrowany system opieki medycznej znacznie utrudnia stworzenie osobom przewlekle chorym kompleksowego planu leczenia, obejmującego wszystkie dziedziny choroby. Badania wskazują, iż dostęp do lekarza pierwszego kontaktu jest wciąż najlepszy. Pozytywnie ocenia dostępność takich porad, w dniu zgłoszenia 86% respondentów. W efekcie statystycznie w latach 1990 – 2000 liczba wizyt jednego seniora u lekarza POZ wzrosła od 11,5 do 17,3 rocznie.

W ramach świadczeń gwarantowanych pacjenci przewlekle chorzy mogą starać się o pomoc pielęgniarki środowiskowej, pielęgniarską opiekę długoterminową lub rehabilitację domową. Jednak aby uzyskać te formy wsparcia trzeba spełniać określone warunki i oczywiście odczekać dosyć długi czas na ich realizację. Osobom, które nie spełniają warunków pozostaje pomoc rodziny lub prywatna forma opieki. Z badań jakie przeprowadził Krajowy Instytut Gospodarki Senioralnej (KIGS) wynika, że jedynie 35 proc. osób w podeszłym wieku jest gotowych zapłacić za taką opiekę, a średnia kwota wynosi 164 zł miesięcznie. To dużo, zwłaszcza biorąc pod uwagę wysokość najniższej emerytury, która wynosi 880 zł i doliczając kwoty, które chory musi wydawać na lekarstwa lub dodatkowe badania, czy wizyty prywatne.

Problem nadużywania leków, to wynik tego, że starszy pacjent z każdym schorzeniem idzie do innego specjalisty i od każdego dostaje inne leki. Lekarze nie mają ze sobą kontaktu, a seniorzy – podczas wizyty – często nie potrafią powiedzieć, jakie leki już zażywają.

Mimo że niektórym wydaje się abstrakcyjny fakt korzystania przez dzisiejszych seniorów z nowych technologii, to w perspektywie najbliższych 10 lat sytuacja zupełnie się zmieni. Obecni 45 - 50 latkowie na co dzień korzystają z urządzeń mobilnych, które również w podeszłym wieku nie będą stanowiły dla nich bariery. Już obecnie blisko połowa polskich seniorów deklaruje dostęp do internetu, a co drugi posiada komputer.

Jak powiedział wiceprzewodniczący sejmowej komisji senioralnej, poseł Michał Szczerba - Nowe technologie są dużym wsparciem w opiece nad osobami starszymi, pozwalają w znacznym stopniu odciążyć system opieki zdrowotnej, ułatwić codzienne funkcjonowanie osób starszych, a opiekunom umożliwić godzenie ról, które pełnią w społeczeństwie i w rodzinie.