Czy chory może się odwoływać od decyzji NFZ, który odmawia mu prawa do leczenia w uzdrowisku? Trybunał Konstytucyjny odpowie na to pytanie
Profesor Irena Lipowicz, rzecznik praw obywatelskich (RPO), skierowała do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o stwierdzenie niezgodności z konstytucją przepisów rozporządzenia ministra zdrowia z 7 lipca 2011 r. w sprawie kierowania na leczenie uzdrowiskowe albo rehabilitację uzdrowiskową (Dz.U. nr 142, poz. 835).
Leczenie uzdrowiskowe przysługuje pacjentowi na podstawie skierowania od lekarza. Przy czym musi być ono potwierdzone przez właściwy oddział wojewódzki NFZ. Co więcej, zgodnie z par. 4 ust. 2 rozporządzenia, dokonując potwierdzenia, fundusz m.in. określa rodzaj leczenia lub rehabilitacji uzdrowiskowej, wskazuje zakład, do którego wyjedzie kuracjusz, a także decyduje o dacie i okresie kuracji.
Zdaniem prof. Ireny Lipowicz przepis wykracza poza upoważnienie ustawowe. Zgodnie z nim minister zdrowia powinien określić w rozporządzeniu jedynie sposób wystawiania skierowania na takie leczenie, wzór tego dokumentu oraz tryb jego potwierdzania. Ustawodawca nie upoważnił go natomiast do ustalenia w rozporządzeniu szczegółowych warunków leczenia uzdrowiskowego.
– Rozporządzenie w tym zakresie przestało mieć charakter wykonawczy względem ustawy, a stało się samoistnym aktem – stwierdza prof. Irena Lipowicz w skardze do TK. Podkreśla, że w konsekwencji kwestionowany przepis jest niezgodny z konstytucją, która stanowi, że rozporządzenia są wydawane na podstawie szczegółowego upoważnienia zawartego w ustawie i w celu jej wykonania.
TK będzie też musiał ocenić, czy z ustawą zasadniczą zgodny jest również par. 5 ust. 3 rozporządzenia. Stanowi on, że pacjentowi nie przysługuje odwołanie, jeśli oddział wojewódzki NFZ odmówi potwierdzenia skierowania.
– Zgodnie z konstytucją każda ze stron ma prawo do zaskarżenia orzeczeń i decyzji wydanych w pierwszej instancji. Wyjątki od tej zasady oraz tryb zaskarżania powinna określać ustawa – podkreśla w wystąpieniu prof. Lipowicz.
– Tym samym zaskarżony przepis wprowadza pozaustawowy wyjątek od konstytucyjnego prawa obywatela do zaskarżenia decyzji o odmowie potwierdzenia skierowania na leczenie uzdrowiskowe – dodaje.
Prof. Irena Lipowicz już 2013 r. pisała w tej sprawie do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Wojewódzkie sądy administracyjne nie chciały bowiem rozstrzygać spraw pacjentów, którzy odwoływali się do nich, gdy NFZ odmawiał im leczenia lub rehabilitacji uzdrowiskowej. NSA przyznał rację rzecznikowi. Uznał, że negatywna ocena skierowania, która jest wystawiona przez dyrektora oddziału wojewódzkiego NFZ, podlega kontroli sądu.
Komentarze (5)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNagminnym juz sie stało, że kuracjusz nie ma prawa zgłosić się do sanatorium RANO pierwszego dnia turnusu, lecz dopiero od godz. 14,00. To tak, jakby zgłaszał się do hotelu, a nie do sanatorium. Następnie kuracjusz MUSI opuścic sanatorium do godz. 10,00 lub 12,00 ostatniego dnia turnusu. A więc tak naprawdę przebywa on 20, a nie 21 dni.
Ponadto kuracjusze przyjeżdżają nawet z drugiego krańca Polski. Jadą całą noc i... muszą później czekac kilka godzin , tj. do godz. 14,00. A z wyjazdem to jest tak: często jest tak, że pociąg mają dopiero po południu. I co? Ano, MUSZĄ opuścić pokój przed godz. 12,00 i... godzinami czekać z walizkami na korytarzu, bo wcześniejszego połaczenia pociągiem czy autobusem nie mają. Nie mogą sie nigdzie ruszyć, bo muszą pilnować swoich bagaży. Nawet nie moga pójść na miasto coś zjeść, bo trzeba warować przy walizkach. To jest SKANDAL!!!
Jakim prawem sanatoria stosują dobę hotelową??? Jakim prawem w pierwszym dniu nie daje się kuracjuszowi normalnego wyżywienia, a jedynie marną zupke na obiad i potem dopiero kolację??? Jakim prawem w ostatnim dniu nie daje się kuracjuszowi obiadu,a jedynie śniadanie???
Kuracjusze przyjeżdżają zmęczeni po trudach podróży i mimo, że jest to już ich dzień pobytu, to serwuje się im głodówkę i brak odpoczynku po trudach podróży. A w ostatnim dniu także mają głodówkę, bo ostatni posiłek to było śniadanie wcześnie rano. Mozna by powiedzieć; to niech idą do restauracji. Tylko, że... jak tu iść z walizkami? Tak to wygląda prawdziwe leczenie w sanatoriach. Te dziwne zwyczaje wymagają natychmiastowej zmiany!!!
I jeszcze jedno: dlaczego w sanatoriach stosuje sie to przeklęte żywienie katheringowe??? Jest to tak podłe wyżywienie, że aż strach to jeść. Zupy mleczne są raz lub dwa razy w tygodniu. Jedzenie bardzo często jest zimne. Surówek prawie się nie serwuje, albo serwuje sie porcje mniejsze niż dla dzieci. Dodatków warzywnych do śniadania lub kolacji prawie nie ma, bo co ma znaczyć ćwiarteczka pomidorka wielkości śliwki? Gdyby kuracjusze nie przynosili na stołówkę swoich warzyw, to praktycznie można by sie nabawić awitaminozy.
Dieta woreczkowa czy wątrobowa niczym się nie różni - serwuje się to samo. Kuracjusze na tych dietach często dostają do jedzenia to, czego nie wolno im jeść.
Jak to jest mozliwe, aby pokoje były trzy- lub czteroosobowe? Przecież tu przyjeżdżają ludzie chorzy. Jednen nie może spać i nie daje spać innym, Jeden kicha, drugi strzela bąkami, inny beka, jeszcze inny kaszle i charka, a jeszcze inny chrapie, że az sie mury trzęsą. I jak kuracjusz ma wracac do zdrowia w takich warunkach??? On tu nabawia sie nerwicy!!! Aż się prosi, by pokoje sanatoryjne były dwuosobowe, a tylko w bardzo nielicznych przypadkach- trzyosobowe! Pokoje czteroosobowe powinny być całkowicie wyeliminowane!!! A obecnie jest zupełnie na odwrót: pokojów dwuosobowych jest jak na lekarstwo, a za to są same "trójki" i "czwórki". A ciasnota jest tak duża, że ruszyć sie nie można, bo łóżka są wręcz upychane na siłę. Szok!
Lista zarzutów jest bardzo długa.
Koniecznie trzeba PRZYWRÓCIĆ dawny porządek: kuracjusz ma prawo przyjechac do sanatorium już o godz. 00,01 pierwszego dnia turnusu, i wyjechac o godz. 24,00 ostatniego dnia turnusu. Pokoje nie mogą być większe niż trzyosobowe. I koniecznie trzeba zrezygnować z katheringu!
Pod wyzej wskazanym kątem powinno przeprowadzać sie nieustanne kontrole. I należy karać te sanatoria, które nie zapewniają normalnych warunków mieszkaniowych i żywieniowych. jak sanatorium nie zapewnia nalezytych warunków, to niech zrezygnuje z prowadzenia działalności leczniczej!
to nieporozumienie. Braki warzyw w posiłkach,szczególnie śniadaniach i kolacjach-nagminne/ tylko jako dekoracja/. Pokoje 4 osobowe podobnie-sanatorium to nie wczasy,gdzie można wyjść na plażę na cały dzień i nie potykać się o nogi współlokatora.I stosunek pracowników do kuracjuszy ,często słychać"chcieliby wszystko za darmo".Pouczanie zamiast informowania-jakby pracowali w sanatorium za karę.Kuracjusze,to ludzie chorzy,najczęściej po kilkudziesięciu latach pracy zawodowej,niekoniecznie w cieplutkich pomieszczeniach,z obiadkiem o 13.Nikt im darmo nic nie daje.
Czyli jesli ja uznam ze pacjent powinien leczyc chore serce w kardiologicznym uzdrowisku w Inowrocławiu to pacjent moze sie odwołac do sadu i sad przyzna pacjentowi leczenie kolana w sopocie?