Wiele wskazuje na to, że w tym roku liczba lekarzy, którzy wyjadą z Polski osiągnie poziom nienotowany od wielu lat. O ile wcześniej powodem były pieniądze, o tyle obecnie winę ponosi już głównie system ochrony zdrowia – twierdzą.

Do końca kwietnia lekarze pobrali 224 zaświadczenia, o postawie etycznej wydanych lekarzom i lekarzom dentystom ubiegającym się o uznanie kwalifikacji w innych krajach Unii Europejskiej. W całym ubiegłym roku Naczelna Izba Lekarska wystawiła takich zaświadczeń 286, a w 2020 roku – 279. Przed pandemią koronawirusa było to 352 w 2029 roku i 378 w 2018 roku. Najwięcej osób chciało wykonywać zawód medyczny poza Polską w 2005 roku – pobrano wówczas 1711 zaświadczeń.

Samorząd lekarski nie jest zdzwiony takim odbiciem w statystykach. - Od dawna alarmujemy o fatalnej kondycji systemu ochrony zdrowia w Polsce, przeciążeniu kadr medycznych i warunkach leczenia w sposób zdecydowanie negatywny wpływających na poczucie bezpieczeństwa pacjentów i lekarzy – mówi Renata Jeziółkowska, rzecznik prasowa Naczelnej Izby Lekarskiej

Zdaniem Jeziółkowskiej mamy do czynienia z tendencją do deregulacji zawodu lekarza, a pojawiające się pomysły często nie są konsultowane ze środowiskiem bądź całkowicie sprzeczne z jego stanowiskiem i sugestiami.

- Za szczególnie zniechęcającą do pracy w Polsce można uznać perspektywę zaostrzenie kodeksu karnego, oznaczającą dla lekarzy groźbę bezwzględnej kary więzienia za nieumyślny błąd medyczny. Takie podejście stoi w sprzeczności z potrzebą wprowadzenia w naszym kraju systemu opartego na bezpieczeństwie leczenia, sprawdzającego się np. w Szwecji - określanego tam jako no-fault – mówi.

- Założeniem takiego systemu jest koncentrowanie się nie na winie i karaniu, lecz na szybkiej rekompensacie dla pacjenta oraz możliwości jak najszybszej identyfikacji nieumyślnego błędu medycznego, a tym samym wyciągania wniosków, prowadzących do eliminowania błędu w przyszłości – dodaje.

Ale, zdaniem NIL zaostrzenie kodeksu karnego będzie miało jeszcze jedną konsekwencję - będzie sprzyjało będzie medycynie asekuracyjnej. - Jeżeli sytuacja prawna sprawi, że lekarz w obawie o karę więzienia będzie unikał ryzykownych decyzji (stanowiących szansę dla pacjenta), będzie to szkodliwe dla pacjentów i dla rozwoju medycyny. Przy takich uwarunkowaniach prawnych problemy kadrowe, zwłaszcza w specjalizacjach zabiegowych, będą się pogłębiały – mówi Jeziółkowska