Absolwenci studiów medycznych z lat 2012–2015, dla których nie wystarczyło miejsc specjalizacyjnych, będą mieli zagwarantowaną rezydenturę. Sfinansowanie kształcenia specjalizacyjnego dla każdego młodego medyka zapowiedziała premier Ewa Kopacz. – Dzięki temu do polskich szpitali i przychodni trafią młodzi i zdolni lekarze, co skróci czas oczekiwania na wizyty lekarskie – zapewniła w Sejmie premier.
W 2014 r. resort zdrowia finansuje 3 tys. takich etatów. Tyle samo było ich w ubiegłym roku. To za mało, bo chętnych jest więcej. Np. na Mazowszu jesienią tego roku resort zdrowia przyznał młodym lekarzom 339 miejsc specjalizacyjnych, a potrzeba ich 560. We Wrocławiu zaś będzie ich jedynie 197, a powinno – 310. Do tej pory minister zdrowia twierdził, że budżetu państwa nie stać na opłacenie ich większej liczby, teraz pieniądze jednak się znalazły. Jak ustalił DGP, w przyszłym roku minister zdrowia zapłaci za 6,5 tys. miejsc specjalizacyjnych. Oprócz tych przewidzianych dla bieżących absolwentów dodatkowo zostanie utworzonych 3,5 tys. etatów. Dla tylu osób, według szacunków Ministerstwa Zdrowia, nie wystarczyło rezydentur w latach ubiegłych.
Będzie to kosztowało 60 mln zł. Pieniądze będą pochodziły z rezerwy budżetowej, którą na wniosek ministra zdrowia uruchomi szef resortu finansów. Będą to dodatkowe środki, bo z Funduszu Pracy na kształcenie lekarzy i pielęgniarek w przyszłym roku jest już przewidziane 835,32 mln zł.
Zapowiedź została bardzo dobrze przyjęta przez młodych lekarzy. – Ponieważ brakowało rezydentur, część osób robi specjalizację w ramach wolontariatu. Chodzimy do pracy, a nie dostajemy żadnego wynagrodzenia i nie mamy za co utrzymać rodzin – podkreśla Filip Dąbrowski, przewodniczący Komisji Młodych Lekarzy Naczelnej Izby Lekarskiej.
Dodaje, że teraz najważniejsze jest to, jak te dodatkowe miejsca zostaną podzielone. O tym, ile jest takich etatów i w jakich dziedzinach medycyny, decyduje minister zdrowia na podstawie zapotrzebowania zgłoszonego przez konsultantów wojewódzkich. Młodzi lekarze chcą mieć wpływ na sposób podziału dodatkowych rezydentur.
– Osoby, które już otworzyły specjalizację, a nie mają rezydentury, powinny ją kontynuować w ramach tej samej specjalizacji. To nie będzie dobre rozwiązanie, jeśli ktoś od trzech lat pracuje na ortopedii, a teraz zaproponuje się mu rezydenturę z pediatrii. Liczymy na współpracę z ministerstwem w tej sprawie – dodaje Filip Dąbrowski.