Mała liczba patomorfologów może być problemem w skutecznym wdrożeniu tzw. pakietu onkologiczno-kolejkowego. Ustawy uchwalił parlament, teraz czekają na podpis prezydenta. Mają zmniejszyć kolejki do specjalistów i usprawnić leczenie onkologiczne.

W Polsce mamy około 400 patomorfologów. Od ich rozpoznania zależy efektywność leczenia raka.

Prof. Anna Nasierowska - Guttmejer - prezes Polskiego Towarzystwa Patologów podkreśla, że rozpoznanie patomorfologiczne pozwala wdrożyć odpowiednie i optymalne dla pacjenta leczenie. Te badania powinny być prowadzone przez wyspecjalizowanych w diagnostyce narządowej lekarzy, którzy na bieżąco śledzą postępy w leczeniu raka. To nie może być diagnostyka szybka, rutynowa, na akord, bo odbije się to na jakości badań - przestrzega.

Profesor Nasierowska - Guttmejer zaznacza, że już teraz lekarzy patomorfologów jest mało w porównaniu z Europą Zachodnią. Nie ma ustalonych standardów w tym zakresie i ustalonej liczby badań, które mogą wykonać. Ta sytuacja odbija się na jakości wykonywanych badań. Profesor podkreśla, że zdarzają się takie różnice w jakości badań wykonywanych w całym kraju, że wynik zamiast 12 cech zawiera jedynie dwie i nie pozwala na podjęcie leczenia. W rezultacie badania trzeba uzupełniać, weryfikować a to powoduje, że rosną koszty i wydłuża się czas.

W Polsce patomorfolodzy już pracują w kilku miejscach. NFZ nie określa, ile ci lekarze powinni otrzymywać pieniędzy za określone badanie.