Powołanie funduszu kompensacyjnego na wypadek konieczności wypłaty odszkodowań po szczepieniach oraz większe zaangażowanie samorządów – to najważniejsze zmiany w strategii szczepień

Minister zdrowia Adam Niedzielski nie wyklucza, że pierwsze dawki preparatu przeciw COVID-19 na polskim rynku być może pojawią się jeszcze w tym roku. – O ile producent będzie w stanie efektywnie zarządzać łańcuchem logistycznym. To przyspieszenie jest dla nas wyzwaniem, ale jesteśmy przygotowani. Najważniejsze jest przekonanie wszystkich, by się szczepili – mówił wczoraj szef resortu zdrowia. Tak jak zapowiadano wcześniej, w pierwszej kolejności uodpornieni mają być lekarze i personel medyczny; akcja będzie się odbywała w wyznaczonych szpitalach.
Zgodnie z deklaracjami rządu, powszechny program szczepień ma ruszyć od 15 stycznia. – To, czy będziemy przyjmować zapisy od tego dnia, uzależnione jest od dostaw, deklaracje producentów się zmieniały, my mówimy o gotowości operacyjnej – zapowiadał minister Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera. Wczoraj rząd ruszył z kampanią informacyjną. Uruchomiona została strona gov.pl/szczepimysie. Mają być na niej zamieszczane aktualne informacje na temat szczepień.
Rząd przyjął wczoraj strategię pod nazwą „Narodowy program szczepień przeciw COVID-19”. Michał Dworczyk mówił, że w trakcie konsultacji zgłoszono do niej blisko 2 tys. uwag, z czego ponad 100 zostało przyjętych.
Jedna z najważniejszych zmian dotyczy pokrywania kosztów niepożądanych efektów szczepień, czyli NOP. „Planowane jest stworzenie funduszu kompensacyjnego dla osób, u których wystąpią niepożądane odczyny poszczepienne (NOP)” – zapisano w strategii. Projekt ustawy w tej sprawie ma być gotowy w najbliższych dniach. Na razie rząd oszczędnie informuje o szczegółach tego rozwiązania, tym bardziej że jego los ważył się do ostatnich dni. Nadzór nad efektami szczepionek ma sprawować sanepid. Wszystkie niepożądane odczyny poszczepienne mają być w czasie rzeczywistym zgłaszane do tej instytucji przez lekarzy. Dalej te dane będą trafiały do Zakładu Epidemiologii Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – PZH. To on będzie odpowiadał za ich ocenę, rejestrację, weryfikację i analizę. Jak przewiduje strategia, informacje o efektach pracy PZH będą „okresowo przekazywane do wiadomości publicznej”. Kopie zgłoszeń, jakie trafią do sanepidu, będą przekazywane do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. W ustawie o funduszu kompensacyjnym mają znaleźć się szczegóły tych rozwiązań, które mogą być kluczowe z punktu widzenia ewentualnych odszkodowań.
Rząd zdecydował się na powołanie tej instytucji, by zminimalizować obawy przed niepożądanymi efektami szczepień. To może być jedną z głównych barier, jeśli chodzi o skuteczność programu. – Przy masowych szczepieniach nawet rzadkie objawy, które trafiają się raz na 10 tys. przypadków, mogą się zdarzyć. To stworzenie użytecznej instytucji. Choć jeśli są pieniądze, to znajdują się na nie chętni, możemy więc mieć przypadki naciągania – przestrzega prof. Włodzimierz Gut. Jak podkreśla, każdy zgłoszony przypadek powinien być dokładnie zbadany, czy faktycznie jest skutkiem reakcji na szczepionkę. Rząd wahał się wcześniej z wprowadzeniem funduszu, gdyż taka instytucja nie istnieje w przypadku innych szczepień i może być później presja, by rozszerzyć zakres jej działalności na niepożądane działania w innych przypadkach.
Kolejna istotna zmiana w strategii to dopisanie do niej samorządów. – Ten postulat przewijał się wielokrotnie w rozmowach. Zarówno w sferze informacyjnej i promocyjnej, jak i dowozu osób do punktów szczepień – podkreślał minister Michał Dworczyk. Chodzi m.in. także o pomoc samorządów w organizacji punktów szczepień tam, gdzie nie ma placówek POZ. Akcję szczepień ma wesprzeć także straż pożarna – wielu strażaków to ratownicy medyczni.
W innych zasadniczych punktach strategia pozostała bez zmian, np. jeśli chodzi o kolejność szczepień. Po medykach mają być szczepieni seniorzy powyżej 60. roku życia, pensjonariusze domów pomocy społecznej, służby mundurowe i pracownicy sektora edukacji. – Będziemy zaczynali od medyków, stosunkowo szybko chcemy zaszczepić nauczycieli, ale nie od tego uzależniamy powrót do szkół, raczej chodzi o przebieg pandemii w najbliższych tygodniach – mówił wczoraj Mateusz Morawiecki. W dalszej kolejności mogą się zgłaszać do zaszczepienia osoby poniżej 60. roku życia z chorobami przewlekłymi lub pracownicy sektorów krytycznych. Dopiero potem reszta Polaków.
Jednocześnie premier apelował o dalsze stosowanie się do obostrzeń. – Przed nami święta. W tym wyjątkowym czasie potrzebna jest wyjątkowa odpowiedzialność za to, by nie zarażać innych. Od naszej odpowiedzialności zależeć będzie życie tysięcy ludzi – podkreślał Mateusz Morawiecki. Przestrzegał, że z punktu widzenia rozprzestrzeniania się wirusa styczeń i luty mogą być groźniejsze niż październik i listopad.