NFZ po serii tragicznych zdarzeń związanych z dziećmi, które nie były właściwie leczone, chce zmienić system opieki zdrowotnej. Specjaliści krytykują propozycje.
Fundusz chce premiować podczas kontraktowania te placówki, które w składzie dyżurującym w nocy i w święta będą zatrudniały pediatrę. Takiej wzmocnionej obsady fundusz oczekuje zwłaszcza w godzinach 18.00–23.00.
Projekt zarządzenia prezesa funduszu w sprawie kryteriów, na podstawie których będą oceniane oferty świadczeniodawców jest obecnie w trakcie konsultacji społecznych. DGP ustalił, że eksperci mają zastrzeżenia przede wszystkim do wymaganej przez fundusz obsady specjalistycznej.
Zdaniem Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) nowe przepisy nie poprawią dostępu do pediatrów, bo tych jest w systemie za mało. Placówki nocnej pomocy mogą mieć wręcz problem ze skompletowaniem preferowanego przez fundusz składu.
Zasady działanie nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej / Dziennik Gazeta Prawna
– Znalezienie pediatry chętnego do wykonywania dyżurów w godzinach zaproponowanych przez NFZ będzie trudne, biorąc pod uwagę ich strukturę wiekową – podkreśla Katarzyna Strzałkowska, rzecznik prasowy NRL.
Lekarzy tej specjalności w całej Polsce jest zaledwie 6643. Prawie co trzeci z nich (1921 osób) ukończył 60 lat. Zaś lekarzy, którzy nie mają 35 lat, jest zaledwie 239. Dodatkowo jest to specjalizacja zdominowana przez kobiety (stanowią one aż 80 proc. pediatrów), a tym szczególnie ciężko będzie pracować w porach nocnych i łączyć to z innymi obowiązkami.
Bożena Janicka, prezes Porozumienia Pracodawców Ochrony Zdrowia, uważa, że placówki nocnej i świątecznej pomocy będą więc zmuszone do zatrudniania osób, dla których pierwszym miejscem pracy jest przychodnia lekarza rodzinnego lub szpital.
– Będzie się to wiązało z wydłużeniem ich czasu pracy i łamaniem norm dotyczących odpoczynku. W przypadku pediatrów zatrudnionych w szpitalach może dodatkowo dochodzić do sytuacji, kiedy ta sama osoba będzie obsługiwała w jednym czasie dwa stanowiska: w szpitalnym oddziale i placówce nocnej pomocy – uważa Bożena Janicka. A to na pewno nie poprawi dostępu dzieci do fachowej opieki nocą.
Tych obaw nie podziela Anna Dobrzańska, konsultant krajowy ds. pediatrii. Jej zdaniem nie powinno być problemu z zatrudnieniem podczas dyżurów odpowiedniej liczby specjalistów, bo część z tych, którzy obecnie pracują w szpitalach, może wybrać ambulatoria. Problem luki pokoleniowej wśród pediatrów powinno zaś rozwiązać zintensyfikowane kształcenie.
– Minister zdrowia dwukrotnie zwiększył liczbę rezydentur z pediatrii – podkreśla.
Obecnie w trakcie takiej specjalizacji jest 1,7 tys. osób. W marcu tego roku resort zdrowia przyznał 32 miejsca lekarzom, którzy chcą się jej uczyć, o 16 więcej niż wiosną ubiegłego roku. Jednak ci medycy uzyskają tytuł specjalisty dopiero za pięć lat.