Naczelna Rada Lekarska zawiesiła do najbliższego zjazdu, który odbędzie się 25 lutego, decyzję o wypisywaniu tylko pełnopłatnych recept. Ministerstwo Zdrowia przedstawiło propozycje zmian przepisów dotyczących wypisywania recept na leki refundowane.

Jak informuje NRL, przepisy zaproponowane przez MZ łagodzą zapisy dotyczące odpowiedzialności lekarzy za niewłaściwą refundację leków. Zakładają także, iż pisemne oświadczenie pacjenta będzie mogło być uznawane za dowód ubezpieczenia zdrowotnego.

Decyzja w sprawie recept została zawieszona do najbliższego zjazdu Rady

Prezes NRL Maciej Hamankiewicz powiedział PAP, że decyzja w sprawie recept została zawieszona do najbliższego zjazdu Rady, który ma odbyć się 25 lutego. Dodał, że w tym czasie ma pracować zespół złożony z przedstawicieli NRL, aptekarzy i Ministerstwa Zdrowia.

Jak mówił Hamankiewicz, zadaniem zespołu jest przedstawienie propozycji zmian przepisów w ustawie refundacyjnej, które dotyczą karania lekarzy za niewłaściwe wypisywanie recept.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz zapewnił po spotkaniu z NRL, że po 1 stycznia 2012 r. (termin wejścia w życie ustawy refundacyjnej) pacjenci będą mogli bez przeszkód realizować recepty na leki finansowane przez NFZ.

Poinformował także, iż realizacja ustawy refundacyjnej będzie na bieżąco monitorowana. Jak powiedział, MZ przygotowało przepisy doprecyzowujące niejasności ws. wypisywania recept. Zaznaczył, że zostały one zaakceptowane przez lekarzy i aptekarzy.

Ustawa refundacyjna przyczyni się do obniżenia cen leków

Minister zdrowia ocenił też, że ustawa refundacyjna przyczyni się do obniżenia cen leków, a także powstania oszczędności, które zostaną przeznaczone na kolejne refundacje. "Ich liczba będzie wzrastała" - zaznaczył.

Wiceprezes NRL Konstanty Radziwiłł podkreślił, że Rada nadal oczekuje zmiany art. 48 ust. 8 ustawy refundacyjnej, który dotyczy kar dla lekarzy za wypisywanie recept osobom nieuprawnionym do refundacji. "Minister obiecał, że powołany zespół będzie współpracował z resortem w celu przygotowania jak najszybciej noweli tej ustawy. Na razie otrzymaliśmy pakiet obietnic dotyczący tego artykułu, więc jest nadzieja, że rozwiąże to nasze problemy" - powiedział.

Radziwiłł podkreślił, że przepisy zakładają, iż pisemne oświadczenie pacjenta będzie dowodem ubezpieczenia zdrowotnego. "Oświadczenie będzie składane w sytuacji, gdy pacjent nie ma innego dokumentu potwierdzającego (ubezpieczenie-PAP). Ewentualne nadużycia w tym zakresie będą - zgodnie z deklaracją ministra - obciążały tych, którzy oszukują. Więc albo będzie to ktoś, kto był zobowiązany przekazać składkę, czyli pracodawca, albo ZUS, który nie przekaże składki do NFZ, albo pacjent, który twierdzi, że jest ubezpieczony, a nie jest" - podkreślił prezes NRL.

Błędy lekarzy będą mogli poprawiać aptekarze

Radziwiłł pytany o to, czy lekarze będą określali na receptach poziom refundacji, odpowiedział: "Na razie pozostaje to w ustawie i to będzie jeden z tych tematów, które będą podlegać dyskusji". Dodał, że Arłukowicz obiecał, iż ewentualne błędy lekarzy będą mogli poprawiać aptekarze.

Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel ocenił decyzję NRL jako "kompromitację". Dodał, że zarząd OZZL zdecyduje, czy się do niej zastosować.

Z kolei Hamankiewicz powiedział PAP, iż prezes NFZ Jacek Paszkiewicz zapewnił, że Fundusz będzie finansował także recepty z pieczątką: "Refundacja do decyzji NFZ".

Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz przypomniał, że po rozmowach z ministrem Arłukowiczem NRA odwołała stanowisko z 6 grudnia nawołujące do niepodpisywania umów refundacyjnych. "Uważamy, że aby polski pacjent po 1 stycznia miał dostęp do leków refundowanych, postanowiliśmy odwołać swoje wcześniejsze stanowisko dla dobra i realizacji praw pacjenta" - podkreślił.

NRL sprzeciwia się zapisom ustawy refundacyjnej mówiącym, że wystawienie recepty osobie nieuprawnionej ma skutkować nałożeniem kar umownych i obowiązkiem zwrotu kwoty wydanej przez NFZ. Lekarze nie chcą określać na receptach, czy pacjentowi przysługuje refundacja, a tym samym sprawdzać dowodu ubezpieczenia. Argumentują, że to zadania biurokratyczne, które nie są elementem leczenia.

2 grudnia NRL podjęła uchwałę, zgodnie z którą od 1 stycznia wszyscy lekarze i dentyści mieli wypisywać tylko recepty pełnopłatne, także na leki refundowane przez NFZ. Lekarze mieli zaprzestać określania uprawnień pacjentów do leków refundowanych oraz nie wpisywać poziomu odpłatności. Na recepcie zamierzali umieszczać natomiast adnotację: "Refundacja leku do decyzji NFZ".

Arłukowicz zapowiedział w środę, że MZ nie planuje na razie nowelizacji ustawy refundacyjnej. Resort zdrowia ma natomiast przedstawić NRL nowy projekt rozporządzenia dot. recept, którego celem jest osiągnięcie kompromisu z lekarzami. Minister poinformował także, iż resort ma gotowy projekt ustawy, który wprowadzi elektroniczny centralny wykaz ubezpieczonych. Jak mówił, ma to ułatwić pracę lekarzom.

Gdy lekarz błędnie wypisze receptę, będzie zobowiązany do zwrotu kwoty nienależnej

Zgodnie z ustawą refundacyjną, gdy lekarz błędnie wypisze receptę, będzie zobowiązany do zwrotu kwoty nienależnej refundacji wraz z odsetkami. Chodzi o wypisanie recepty m.in. nieuzasadnionej względami medycznymi lub niezgodnej z listą leków refundowanych. Lekarz będzie ponosił odpowiedzialność finansową także w przypadku, gdy na recepcie wpisze niewłaściwy poziom refundacji leku.

Natomiast na podstawie projektu rozporządzenia MZ do ustawy refundacyjnej, od 1 stycznia lekarze będą musieli wskazywać na recepcie poziom odpłatności za dany lek; będzie to 100, 50 lub 30 proc. odpłatności. Do tej pory nie było na receptach takich danych.

Marszałek Sejmu i b. minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała w pitek, że rozumie lekarzy, którzy mówią, że nie chcą być urzędnikami. "Rolą urzędników, ministra zdrowia jest doprowadzenie do takiego stanu, kiedy lekarz nie będzie zajmował się sprawą ubezpieczenia. Sprawą ubezpieczenia zajmują się przy rejestracji (do lekarza) i nic w tej ustawie się nie zmienia" - zwróciła uwagę. "Mam wrażenie, że jest tworzony jakiś sztuczny problem, aby zablokować wejście w życie ustawy" - dodała.