Lekarskie dyżury rujnują finanse placówek zdrowia. By zapewnić całodobową opiekę i nie łamać normy 48 godzin pracy tygodniowo, jeden lekarz dyżuruje na co najmniej dwóch oddziałach.
Jeden świąteczny dyżur lekarza w szpitalu może być wart tyle, ile miesięczne wynagrodzenie za pracę pielęgniarki. Niektóre placówki za kilkunastogodzinną opiekę nad pacjentami w weekend muszą płacić specjalistom 1500 zł brutto.
Maksymalny tygodniowy czas pracy lekarza / DGP
Dyrektorzy szukają więc sposobu, jak nie łamiąc prawa, zmniejszyć wydatki na lekarskie dyżury. W kilku szpitalach w województwie lubelskim próbuje się je łączyć. Jeden lekarz dyżuruje na dwóch lub nawet więcej oddziałach.
– U nas np. lekarz chirurg pełni dyżur jednocześnie na chirurgii i ortopedii, a lekarz chorób wewnętrznych na internie i pulmonologii. W obu przypadkach specjalności są pokrewne, a więc w żaden sposób nie zagraża to bezpieczeństwu pacjentów – podkreśla Marek Zawada, dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Radzyniu Podlaskim.
Jak podkreślają eksperci, wynagrodzenia personelu medycznego stanowią zwykle około 60 proc. budżetu szpitala.
– Oszczędności z tytułu zmienionej organizacji dyżurów mogą sięgnąć nawet 5 proc. – podkreśla Mirosława Borowiec, dyrektor Szpitala Kolejowego w Lublinie. Dodaje, że dyrektorzy są zmuszani do takich rozwiązań, ponieważ dzięki temu mogą zapewnić obsługę dyżurową, nie łamiąc zaostrzonych norm czasu pracy.
Zgodnie z prawem unijnym lekarze etatowi nie mogą pracować dłużej niż 48 godzin tygodniowo (razem z dyżurami). Ten czas może być wydłużony, jeśli medyk podpisze klauzulę opt-out.
Przeciwko łączeniu dyżurów protestują jednak lekarze i ich samorząd zawodowy. Uważają, że prowadzi to nie tylko do pogorszenia opieki nad chorymi, ale wręcz narażenia zdrowia i życia pacjentów, a także samego lekarza. Ten ostatni na dyżurze jest bardziej obciążony, ponieważ ma pod opieką dwukrotnie więcej pacjentów.
– Specjalizacje chirurga, ortopedy czy urologa różnią się na tyle, że kwalifikacje jednego lekarza nie wystarczą, żeby sprawować opiekę nad pacjentami na każdym z tych oddziałów. Specjalista powinien odmówić pełnienia łączonego dyżuru, jednak może się wtedy spotkać z zarzutem, że nie wykonuje polecenia służbowego – mówi Janusz Spustek, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Lublinie.
Rozwiązanie będzie się jednak zapewne upowszechniało, ponieważ w pewnym zakresie dopuszcza je Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ).
– Zgodnie z zarządzeniem prezesa NFZ łączenie dyżurów jest możliwe, ale zależy to od typu szpitala i oddziału. Jest to możliwe na oddziałach, które są tylko zabiegowe lub tylko zachowawcze – wyjaśnia Jolanta Pulchna, rzeczniczka małopolskiego oddziału NFZ. Dodaje, że nie można łączyć dyżurów lekarskich np. na oddziałach dziecięcych oraz innych, na których leczone są osoby dorosłe.
W lekarskie grafiki dyżurów, o ile nie są przekroczone normy czasu, nie ingeruje nawet Państwowa Inspekcja Pracy (PIP).
– Organizacja pracy, czyli zapewnienie całodobowej opieki lekarskiej, jest prawem i obowiązkiem pracodawcy, dyrektora szpitala. Oczywiście musi się to odbywać zgodnie z wymogami określonymi przez Narodowy Fundusz Zdrowia – podkreśla Teresa Cabała z Państwowej Inspekcji Pracy.