Pomoc dla firm? Wśród wariantów, które bierzemy pod uwagę, są i takie, które mogą mieć istotne znaczenie z perspektywy utrzymania płynności finansowej przez przedsiębiorców - mówi Marlena Maląg, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.

Jakie działania związane z koronawirusa planuje pani resort?

Trzymamy rękę na pulsie, pierwsze działania w tej kwestii zostały już przez nas podjęte i uwzględnione w specustawie dotyczącej szczególnych rozwiązań w walce z epidemią koronawirusa. Przypominam też, że obowiązują i powszechnie stosowane są kompleksowe procedury wprowadzone przez Ministerstwo Zdrowia, a także Główny Inspektorat Sanitarny. Chodzi przede wszystkim o sprawy higieny i zachowania w przypadku podejrzenia wystąpienia zakażenia.

Wracając jednak do działań z zakresu naszego resortu, by przeciwdziałać rozprzestrzenianiu się koronawirusa, zainicjowaliśmy przyznanie pracodawcom uprawnień do zlecania pracownikom wykonywania pracy zdalnie, czyli poza miejscem stałego jej wykonywania. Dodatkowo w przypadku zamknięcia z powodu koronawirusa żłobków, klubów dziecięcych, przedszkoli czy szkół, rodzicom i opiekunom zwolnionym z wykonywania pracy z powodu konieczności sprawowania opieki nad dziećmi do 8. roku życia będzie przysługiwało prawo do dodatkowego, czasowego zasiłku opiekuńczego.

Poza tym koncentrujemy się na działaniach informacyjnych – takich, które mają charakter praktyczny i przyczyniają się do przeciwdziałania rozpowszechnienia się wirusa COVID-19. Apelujemy o ostrożność, ale również spokój. Panika nikomu tutaj nie pomoże. Szczególną uwagę zwracamy na osoby starsze uczęszczające na zajęcia do klubów i domów „Senior+”.
W ubiegłym tygodniu minister Alina Nowak spotkała się z kolei z komendantami Ochotniczych Hufców Pracy, by omówić procedury związane z zagrożeniem epidemią koronawirusa.

Seniorzy są najbardziej zagrożeni tą chorobą. Czy resort myśli o jakichś środkach ostrożności, akcji informacyjnej?

Na bieżąco przekazujemy do domów i klubów „Senior+” komunikaty Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego. Równolegle przekazujemy te informacje także do jednostek samorządu terytorialnego z prośbą o zwracanie szczególnej uwagi na bezpieczeństwo osób starszych, które najciężej znoszą zakażenie. Naszym celem jest rzetelne informowanie opinii publicznej i przeciwdziałanie niepotrzebnym emocjom.

A jeśli chodzi o działania legislacyjne? Mamy w specustawie przepisy dotyczące zasiłku opiekuńczego…

W specustawie znalazł się przepis, który pozwala – w przypadku nieprzewidzianego zamknięcia z powodu koronawirusa żłobka, klubu dziecięcego, przedszkola lub szkoły – na przyznanie pracownikowi zwolnionemu od wykonywania pracy z powodu konieczności osobistego sprawowania osobistej nad dzieckiem do 8. roku życia dodatkowego zasiłku opiekuńczego przez okres 14 dni.

Z zasiłku mogą skorzystać oboje z rodziców. Wprowadziliśmy również przepis ułatwiający wykonywanie pracy poza firmą. Informujemy także o możliwości wystawienia zwolnień lekarskich za pomocą środków teleinformatycznych lub łączności, ale to już pozostaje w gestii lekarzy.

Pojawia się też koncepcja jakiegoś zasiłku czy świadczenia dla osób poddanych kwarantannie, a które nie są w stanie pracować a nie mogą swojej pracy wykonywać zdalnie.

Jeżeli państwowy powiatowy inspektor sanitarny lub państwowy graniczny inspektor sanitarny wyda decyzję o konieczności poddania się kwarantannie lub izolacji, to taka decyzja stanowi podstawę do wypłaty świadczeń z tytułu choroby własnej lub opieki nad chorym dzieckiem lub członkiem rodziny. Za okres trwania kwarantanny lub izolacji przysługuje na ogólnych zasadach wynagrodzenie za czas choroby, zasiłek chorobowy lub opiekuńczy, wypłacany przez płatnika składek (np. pracodawcę) lub Zakład Ubezpieczeń Społecznych, czyli 80 proc. wynagrodzenia.

Czyli nie ma powodu do dodatkowych regulacji?

Regularnie uczestniczymy w posiedzeniach rządowego zespołu zarządzania kryzysowego, każdego dnia monitorujemy sytuację i będziemy reagować adekwatnie do nowych okoliczności, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Praca zdalna nie jest dokładnie zdefiniowana w polskim prawie. Czy w związku z tym resort będzie się starał dointerpretować ten przepis albo go znowelizować?

Jak już wspomniałam, jednym ze sposobów ograniczania ryzyka rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa jest możliwość wykonywania pracy zdalnej. Wprowadziliśmy podstawę prawną, zgodnie z którą pracodawca może polecić pracownikowi wykonywanie, przez czas oznaczony, pracy poza miejscem jej stałego wykonywania. Wtedy kiedy tylko będzie to możliwe, pracownik może wykonywać pracę np. w domu i to zarówno za pośrednictwem internetu, jak i w sposób tradycyjny. Wspomniana treść art. 3 ustawy zmienia jedynie – czasowo – miejsce wykonywania pracy przez pracownika, natomiast wszystkie pozostałe elementy umowy o pracę takie jak wymiar czasu pracy czy wynagrodzenie pozostają bez zmian. System i rozkład czasu pracy obowiązujący pracownika także pozostaje bez zmian.

Ale np. górnicy czy inne profesje nie są w stanie pracować zdalnie?

Oczywiście wiele zależy tutaj od specyfiki pracy, trudno żeby np. sprzedawca w sklepie spożywczym wykonywał swoją pracę w domu. Podejmujemy jednak takie działania, które mają i mogą ograniczyć, zminimalizować ryzyko niekontrolowanego rozprzestrzeniania się epidemii koronawirusa. W naszej ocenie praca wykonywana zdalnie jest jednym z takich rozwiązań.

Niektórzy pracodawcy proszą swoich pracowników, by pozostali w domu, nie zawsze jest to decyzja inspekcji sanitarnej.

Temu właśnie ma służyć możliwość pracy zdalnej. Zgodnie z postanowieniami wspomnianej specustawy pracodawca otrzymał prawną możliwość polecenia pracownikowi wykonywania przez czas oznaczony pracy poza miejscem stałego jej wykonywania. Uważam, że troska o życie i zdrowie pracowników jest najważniejsza. Jestem przekonana, że odpowiedzialność pracowników i pracodawców jest na tyle duża, że te decyzje będą właściwie podejmowane.

Czy możemy się spodziewać nowych rozwiązań związanych z zasiłkami w Polsce? Ustawa była przygotowana, gdy epidemia miała się dopiero pojawić. Pierwsze przypadki już mamy, nie wiemy tylko jaka będzie dynamika. Czy jakieś kolejne rozwiązania nie powinny być przygotowane?

Naszym zdaniem obecne uregulowania są adekwatne do sytuacji, jednak cały czas uważnie śledzimy obrót wydarzeń. Analizujemy różne scenariusze, jeśli zajdzie taka potrzeba zostaną one wdrożone w życie. Zapewniam, że będziemy o tym na bieżąco informować.

A kwestia opieki nad dzieckiem? Mamy tu specjalny zasiłek opiekuńczy. Ale jeżeli to stałoby się masowym problemem, to kwestia opieki nad dziećmi może się wydłużyć – będziemy mieli zamykane żłobki czy przedszkola to się może nakładać na personalną kwarantannę.

Na ten moment wprowadzona została specustawą możliwość wypłaty rodzicom dodatkowego zasiłku opiekuńczego przez okres 14 dni. W dalszym ciągu, niezależnie od wprowadzonych zmian, istnieje również możliwość skorzystania z dotychczasowych rozwiązań przewidzianych prawem, czyli zasiłek z tytułu opieki nad dzieckiem, które nie ukończyło 8 lat, przez okres 60 dni.

Jakiej sytuacji na rynku pracy spodziewa się pani w związku z epidemią? W wielu zawodach to może oznaczać utrudnienia.

Mogę zapewnić, że rząd będzie podejmował różne inicjatywy i wdrażał te rozwiązania, których celem będzie zarówno dobro pracowników, jak i pracodawców. Musimy chronić nasz rynek pracy przed negatywnymi skutkami epidemii koronawirusa.

Jakie mogą być te kolejne kroki? Czy będzie jakiś pakiet dla firm?

Obecnie analizujemy rozwiązania, które mogą zminimalizować negatywne skutki epidemii koronawirusa wśród przedsiębiorców.

Wśród przedsiębiorców pojawiają się postulaty obniżki składek na ZUS. Czy to realne?

Scenariuszy i możliwych wariantów działań jest naprawdę wiele, bierzemy pod uwagę również takie, które mogą mieć istotne znaczenia z perspektywy utrzymania płynności finansowej przez przedsiębiorców. Dzisiaj jest jednak za wcześnie, by mówić o szczegółach.

Mamy wyniki urodzeń za zeszły rok. Urodziło się 375 tys. dzieci. To jest mniej niż przewidywały prognozy rządowe do ustawy o świadczeniu wychowawczym. Czy to znaczy, że coś się zacięło w mechanizmie 500+?

Rozumiem, skąd biorą się takie wnioski, ale nie są one prawdziwe. W 2016 r., kiedy program był wprowadzany, poza czynnikiem demograficznym ważne było inwestowanie w rodzinę, a także redukcja ubóstwa. I to bez wątpienia się udało. Jeśli chodzi o demografię, to odniosłabym to do danych GUS, który prognozował, że dzieci urodzi się jeszcze mniej. W stosunku do prognozowanego przez GUS wariantu wysokiego, w 2019 r. urodziło się więcej dzieci – i to o ponad 17 tys. I tak jest od momentu wprowadzenia programu „Rodzina 500+”. Dzietność wzrasta. Program spowodował, że wskaźniki demograficzne uległy poprawie. Do tej pory w ramach Programu do polskich rodzin trafiło ponad 96 mld zł.
Ale realizowane są też inne programy, które wspierają rodziny czy pozwalają rozszerzać usługi im dedykowane. Są to przede wszystkim „Dobry Start” z budżetem blisko 1,5 mld zł i obejmującym ok. 4,5 mln dzieci i młodzieży, czy też „Maluch+” z rocznym budżetem w wysokości 450 mln zł. Warto przypomnieć, że dzięki temu programowi tylko w tym roku powstanie blisko 25 tys. nowych miejsc opieki instytucjonalnej nad dziećmi do lat 3, co oznacza, że łącznie będzie to już ponad 200 tys. miejsc w żłobkach, a użłobkowienie osiągnie poziom prawie 28 proc.

Pojawiają się pytania o waloryzację 500+.

W zeszłym roku znieśliśmy kryterium dochodowe, dzisiaj świadczenie przysługuje na każde dziecko, a więc wzrost środków przekazywanych do rodzin jest znaczny. Dzisiaj otrzymuje je ponad 6,4 mln dzieci. Obecnie nie pracujemy nad waloryzacją świadczenia wychowawczego.
Polityka demograficzna jest dla nas priorytetem i wyzwaniem, dlatego będziemy prowadzili badania, które następnie wykorzystamy w tworzeniu strategii demograficznej. Ma ona m.in. odpowiedzieć na pytanie, jakiego rodzaju wsparcia oczekują ludzie, którzy planują założyć rodzinę, albo po to, aby rodziło się więcej dzieci.

Jednak już drugi rok mamy spadek wskaźnika dzietności. Czy w samym programie jest jeszcze coś do poprawienia?

Dopóki nie powstanie strategia demograficzna, programu nie będziemy modyfikować. Jej zarys chcemy przedstawić do końca czerwca bieżącego roku, a potem pracować nad jej ostatecznym kształtem.

U źródeł 500+ jest przekonanie, że barierą w Polsce jest posiadanie drugiego dziecka. Że niestabilność życiowa, także materialna powoduje, że ludzie nie decydują się na drugie dziecko albo długo na nie czekają. Gdy 500+ wprowadzono, mieliśmy wzrost urodzeń drugich i kolejnych dzieci. Jakie argumenty mogą być ważne dla młodych ludzi dziś?

Program „Rodzina 500+” był odpowiedzią na wyniki badań, które wskazywały, że dla młodych ludzi podstawową barierą w zakładaniu rodziny są kwestie finansowe. Dlatego wprowadziliśmy program, który jest długofalowym finansowym wsparciem dla polskich rodzin. Poprawiamy też sytuacje na rynku pracy, bo bez stabilnej i dobrze płatnej pracy trudno oczekiwać zmian w tym obszarze. Teraz po kilku latach chcemy przeprowadzić dodatkowe, pogłębione badania, które pozwolą nam na zbadanie, jakich kolejnych kroków w polityce rodzinnej potrzebują rodziny.

Demografowie podkreślają, że ważne może być umożliwienie elastycznego łączenia obowiązków rodzicielskich z pracą, ale też wymuszanie na ojcach udziału w opiece nad dzieckiem, np. przez zwiększanie części urlopu, który może wziąć tylko ojciec. Czy taki instrument wchodzi w grę?

Najważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, przekonanie, że jesteśmy w stanie dzieci utrzymać, wykształcić, móc zapewnić im godne warunki mieszkaniowe. Prawo gwarantuje roczny urlop macierzyński, a potem istnieje konieczność zapewnienia opieki nad dzieckiem do 3 roku życia. Staramy się poprzez program „Maluch+” tę opiekę zapewniać i sukcesywnie rozszerzać. Chcemy, aby rodzice mieli wybór, mogli zdecydować, czy np. mama wraca do pracy, czy pozostaje z dzieckiem w domu. Staramy się, aby miejsc w żłobkach było z roku na rok coraz więcej. Tak jak wspomniałam, w tym roku ma ich powstać blisko 25 tys., co w sumie oznaczałoby, że w ramach „Malucha+” zapewnionych zostanie ponad 200 tys. miejsc w żłobkach. Dostrzegamy, że jest większe zainteresowanie w tworzeniu miejsc dla dzieci do lat 3 przez inne podmioty niż samorządy, szczególnie w dużych miastach.

Jaki jest krąg zainteresowanych tymi formami opieki? Trzy roczniki to ok. miliona dzieci.

Chcemy umożliwić rodzicom wybór, czy dziecko oddadzą do żłobka, czy pozostanie ono z nim w domu. W dokumentach zarówno krajowych, jak i europejskich, mamy określony cel – objęcie opieką instytucjonalną 33 proc. dzieci. W tym roku, zgodnie z prognozami, osiągniemy poziom 28 proc., można więc powiedzieć, że konsekwentnie dążymy do realizacji tego celu. Z naszych danych wynika, że konieczne jest dalsze zwiększanie poziomu użłobkowienia, i to nie tylko w dużych miastach, dlatego też program „Maluch+” jest realną formą wsparcia.

500+ na pierwsze dziecko funkcjonuje już od kilku miesięcy. Czy resort dostrzega już efekty tego programu, poza tym, że zmniejszyły się koszty administracyjne? Czy spodziewacie się także odbicia w liczbie urodzeń dzieci?

Dla rządu Zjednoczonej Prawicy rodzina była, jest i będzie najważniejsza. Dzięki dobrej kondycji polskiej gospodarki i budżetu państwa możliwe było rozszerzenie programu na wszystkie dzieci i teraz ma on charakter powszechny. Zależy nam, aby dzietność w Polsce rosła. Taki mamy cel.

W tej chwili emerytury są podwyższane, kolejny raz za pomocą tzw. waloryzacji mieszanej. Czy to ma być już stały model?

Od 1 marca emerytury i renty poszły w górę. Najniższa emerytura i renta z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wzrosły z kwoty 1100 zł do poziomu 1200 zł. Najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy wynosi obecnie 900 zł. Od 1 marca świadczenia wzrastają o ustawowy wskaźnik waloryzacji w wysokości 103,56 proc., jednak nie miej niż 70 zł. Taki mechanizm waloryzacji zamierzamy stosować również w przyszłości w trosce o najuboższych emerytów. Dzięki waloryzacji kwotowo-procentowej skorzysta ponad 5,1 mln emerytów, a więc te osoby, których świadczenia nie przekraczają kwoty 1966 zł. Całkowity koszt waloryzacji świadczeń emerytalno-rentowych w roku bieżącym wyniesie blisko 9,2 mld zł.

Rozumiem, że kwota będzie przynajmniej taka jak w tym roku?

Staramy się, aby najniższe świadczenia emerytalno-rentowe systematycznie rosły. Chcemy, by był to istotny wzrost, a nie tak jak za rządów naszych poprzedników – kilkuzłotowe podwyżki.

Mamy 13. Emeryturę, trwają prace nad 14. Tylko czy to nie są ruchy antysystemowe? Czy nie lepiej byłoby podnieść najniższe emerytury niż robić takie prezenty, które miały wyborczy kontekst?

To przejaw solidarności międzypokoleniowej, wyraz wdzięczności dla seniorów i realizacja złożonych obietnic. To również kwestia wiarygodności. Podwyżki minimalnych emerytur są faktem. Warto przypomnieć, że aktualnie najniższa emerytura wynosi 1200 zł, co oznacza wzrost świadczenia o 36 proc. w porównaniu z rokiem 2015. Niedawno prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę dotyczącą trzynastej emerytury, co oznacza, że będzie ona świadczeniem stałym, wypłacanym każdego roku. W 2020 r. na ten cel przeznaczonych zostało blisko 12 mld zł, które trafią do 9,8 mln osób.

Prezydent mówił na wiecach wyborczych, że 13, 14, a może i 15, 16, a jak da radę to dojdziemy i do 24. – żeby wszyscy dostawali podwojoną emeryturę. Czy pani nie przerażają takie deklaracje?

Ustawowo zagwarantowaliśmy wypłatę 13. emerytury w ramach więzi międzypokoleniowej z naszymi seniorami. I to nie koniec dobrych wiadomości. Przygotowaliśmy projekt 14. emerytury – dodatkowe świadczenie pieniężne dla emerytów i rencistów zgodnie z założeniami miałoby zostać wypłacone w 2021 r. Trafi ono do osób otrzymujących niskie świadczenia emerytalno-rentowe.

Myśli pani o zmianach emerytalnych w tej kadencji?

Te zmiany to przede wszystkim trzynasta i czternasta emerytura. Podejmujemy starania, aby życie na emeryturze było godne.

Ale co wchodzi w grę? W tamtej kadencji był pomysł na likwidację emerytur groszowych, bo one są coraz większym obciążeniem.

W obowiązującym od 1999 r. systemie emerytalnym prawo do emerytury uzależnione zostało od osiągnięcia określonego przepisami ustawy o emeryturach i rentach z FUS wieku emerytalnego – 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. Ustawodawca nie określił natomiast wymaganego minimalnego wymiaru stażu ubezpieczeniowego. Tym samym za każdy okres ubezpieczenia przysługuje emerytura, nawet jeśli ktoś pracował tylko przez kilka dni. Im dłużej ubezpieczony partycypował w tworzeniu dochodów FUS, tym jego emerytura będzie wyższa. Należy dodać, że osoba, która pobiera emeryturę nawet w bardzo niskiej wysokości, ma zapewniony szereg świadczeń, takich jak np. ubezpieczenie zdrowotne i prawo do świadczeń z niego wynikających, prawo do zniżki na komunikację, prawo do 13. i 14. emerytury.

A czy dobrym krokiem nie byłoby ozusowanie wszystkich umów zlecenia czy o dzieło?

Odpowiem tak: podejmując decyzje w zakresie swojej aktywności zawodowej, musimy pamiętać, że pewnego dnia przejdziemy na emeryturę.

To często nie jest decyzja pracownika a pracodawcy. Składka od każdego zlecenia zmieniłaby sytuacje na rynku pracy.

Faktycznie, dlatego też decyzje w tym zakresie nie mogą być pochopne. Analizujemy sytuację na rynku pracy, jesteśmy w kontakcie z partnerami społecznymi.

Kiedy?

Obecnie nad projektem nie pracujemy.

Ostatnio szefowa sejmowej komisji polityki społecznej powiedziała, że będzie całkiem nowy kodeks pracy. Czy pracujecie nad nowym kodeksem?

Jakiś czas temu takie prace zostały zapoczątkowane, jednak ich ostateczny kształt uzależniony będzie od wypracowanego porozumienia ze stroną społeczną i pracodawcami.

Dorobkiem pani poprzedniczki była ustawa o instytucjach rynku pracy, która nie została uchwalona. Czy resort wróci do tych pomysłów?

W ciągu ostatnich kilku lat rynek pracy uległ istotnym zmianom. Naszym zadaniem jest dostosowanie przepisów do bieżącej sytuacji i wyzwań, jakie są przed nami. Wypracowane w poprzedniej kadencji propozycje z pewnością będą istotnym wkładem w przygotowywanych rozwiązaniach.

Czy one będą zmierzały w stronę ułatwień dla cudzoziemców? W tamtej ustawie było wydłużenie o rok możliwości pracy na oświadczeniach czy ułatwienia dla małżonka pracującego cudzoziemca.

Jeszcze za wcześnie, by o tym mówić.

W Radzie Dialogu Społecznego pojawił się konflikt. Czy planuje pani jakieś kroki, by go rozwiązać?

Rzeczywiście taki konflikt ma miejsce i do czasu jego rozwikłania Solidarność i Związek Przedsiębiorców i Pracodawców nie planują uczestniczyć w posiedzeniach plenarnych i prezydiach RDS-u. Taki stan rzeczy nie powinien mieć miejsca. Stronie rządowej zależy na tym, żeby wszyscy partnerzy społeczni nadal byli aktywnymi uczestnikami dialogu społecznego.

Rozmawiał Grzegorz Osiecki, wsp. Anna Ochremiak