Upaństwowienie ratownictwa może zostać ponownie odłożone. Do ustawy o Państwowym Ratownictwie Medycznym (PRM) ma zostać zgłoszona poprawka, która o kwartał przesunie termin wejścia w życie tej budzącej wiele emocji zmiany.
Dziś nowelizacją ustawy o PRM zajmować się będzie senacka komisja zdrowia. Jak informują ratownicy, ma do niej zostać zaproponowana poprawka, która przesunie termin upaństwowienia ratownictwa – z 1 stycznia na 1 kwietnia 2019 r.
Jak mówi Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego, ma to być podyktowane względami organizacyjnymi. Chodzi o kwestie związane z przejęciem przez podmioty publiczne opieki nad obszarami, na których obecnie jeżdżą jednostki prywatne. Zwraca jednak uwagę, że Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego deklaruje, że jest gotowy, by zrobić to natychmiast.
– Ja nie widzę uzasadnienia dla tego przesuwania. Mamy koniec kwietnia, jeśli jest zapewnienie pracodawców, że są w stanie wypełnić lukę po prywatnych podmiotach, to nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wprowadzić upaństwowienie od nowego roku – ocenia Badach-Rogowski.
– Wydaje mi się, że jest to trochę ukłon w stronę prywatnych podmiotów. Oni domagali się dodatkowego pół roku, my chcieliśmy, by było to jak najszybciej. Być może zdecydowano się na takie salomonowe rozwiązanie – dodaje.
Możliwość przesunięcia terminu upaństwowienia systemu to dobra wiadomość dla firm zajmujących się ratownictwem. – Trzy miesiące to nie jest długo, ale każdy dodatkowy miesiąc daje pewne możliwości – mówi Ireneusz Weryk, dyrektor medyczny Falck Medycyna Sp. z o.o., największego gracza na tym rynku.
Jego zdaniem jest to bardziej korzystne niż zakończenie działalności z końcem roku. Gwarantuje to dodatkowy kwartał na negocjacje, przebranżawianie się, rozmowy z samorządami. Jednak zapowiada, że prywatni dysponenci nie zrezygnują z walki o kolejne miesiące. – Gdy na komisji padnie taka propozycja, zabierzemy głos, że prosimy jednak o pół roku. Zobaczymy, co zdecydują senatorowie w głosowaniu – mówi przedstawiciel Falck.
Roman Badach-Rogowski podkreśla, że ratownicy mają obietnicę wiceminister Józefy Szczurek-Żelazko (która po dymisji Marka Tombarkiewicza odpowiada za system ratownictwa), że rząd nie wycofa się z decyzji o upaństwowieniu i te trzy miesiące zwłoki na niczym nie zaważą.
Tymczasem Ireneusz Weryk deklaruje, że prywatni dysponenci ponownie spróbują powalczyć o zapis, który pozwoliłby im wejść we współpracę z uczelniami i dzięki temu pozostać na rynku. Na etapie prac sejmowych z ustawy usunięto taką możliwość. Falck przyznawał, że ją rozważał. – Uczelnie mają szpitale, SOR-y, ale nie mają karetek. Mogą natomiast prowadzić działalność gospodarczą i mogłyby z nami współpracować, wspomagając swoją kondycję finansową i w celach dydaktycznych – podkreślał wówczas Ireneusz Weryk.
Teraz zapowiada powrót do tego tematu. – Mamy nadzieję, że skoro zmienił się minister odpowiedzialny za tę ustawę, to być może zmieni się podejście do tej kwestii, bo zupełne wycofanie się z tych rozwiązań jest dla nas niezrozumiałe – dodaje.
Według danych MZ na podstawie nowych przepisów z systemu wypadnie 135 karetek (9,2 proc. ogółu), które stanowią zabezpieczenie dla 2 mln osób. Będą one mogły działać w wyjątkowych sytuacjach, gdy nie będzie wystarczającej liczby karetek państwowych, do końca 2020 r.
Na etapie prac senackich do ustawy mają zostać wprowadzone także inne poprawki. Jak mówi Roman Badach-Rogowski, przesunięte o rok ma być uruchomienie Krajowego Centrum Monitorowania Ratownictwa Medycznego. Poza tym kierownicy zespołów podstawowych, czyli ratownicy lub pielęgniarki, mają dostać możliwość stwierdzania zgonów. Kolejna poprawka też ma dotyczyć ratowników – przy udzielaniu pomocy dzieciom, w stanach zagrożenia życia kierownik ma decydować o podjęciu czynności medycznych, nawet bez zgody opiekuna. Na konieczność uregulowania tej kwestii zwracał uwagę m.in. Rzecznik Praw Dziecka.
Etap legislacyjny
Ustawa przed rozpatrzeniem przez Senat