Zakaz reklamy aptek obejmuje działania nie tylko na zewnątrz placówki, lecz także wewnątrz
Wynika tak z niedawnej decyzji wielkopolskiego wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego. Liczy się bowiem cel, a nie droga do jego osiągnięcia.
Zgodnie z art. 94a ustawy – Prawo farmaceutyczne (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2211 ze zm.) zabroniona jest reklama aptek i punktów aptecznych oraz ich działalności. Przepisy zezwalają jedynie na informowanie o lokalizacji i godzinach pracy placówki.
W takim brzmieniu, równoznacznym z zakazem bezwzględnym, regulacje obowiązują od 1 stycznia 2012 r. Za złamanie prawa grożą wysokie sankcje. Zgodnie z art. 129b ustawy, za prowadzenie reklamy apteki, punktu aptecznego, placówki obrotu pozaaptecznego oraz reklamowanie ich działalności można nałożyć karę pieniężną w wysokości do 50 tys. zł. Nakłada ją wojewódzki inspektor farmaceutyczny, a przy ustalaniu jej wysokości powinien on uwzględnić okres, przez jaki prowadzona była niezgodna z prawem reklama, stopień oraz okoliczności naruszenia przepisów, a także to, czy kary nakładane były już wcześniej.
Aptekarze od lat jednak szukają sposobu na obejście restrykcyjnej regulacji. Niedawno promowali się za pośrednictwem mediów społecznościowych, głównie Facebooka. I tam jednak zaczęła zerkać inspekcja farmaceutyczna. Teraz więc reklama odbywa się najczęściej w samych placówkach. Na terenie apteki wiszą kartki z napisem „dziś promocja minus 30 proc.”, „lek X taniej” czy – jak było w sprawie, której dotyczy decyzja wielkopolskiego inspektora – jest informacja o istnieniu „godzin senioralnych”, czyli takich, w których najstarsi pacjenci płacą mniej za leki.
Okazuje się jednak, że i takie działanie jest zabronione.
„Zdaniem wielkopolskiego wojewódzkiego inspektora farmaceutycznego bez znaczenia pozostaje fakt, iż o wyżej wymienionej promocji nie informuje się poza lokalem apteki (...) Działania podejmowane przez przedsiębiorcę stanowią swoisty rodzaj marketingu szeptanego (buzz marketing), który polega na »szeptaniu« o danej marce czy usłudze i jej zaletach” – twierdzi organ.
Jego zdaniem samo miejsce umieszczenia reklamy jest wtórne. Liczy się zamiar przedsiębiorcy i skutek, który jego działania przynoszą. Nie ulega zaś wątpliwości, że kartki o niższych cenach dla seniorów i wskazania, które leki danego dnia można taniej kupić, służą nie tyle informacji, co zachęcaniu ludzi do zakupów w konkretnej aptece.
Inspektor zwrócił także uwagę, że wstęp na teren placówki jest nieograniczony. Niewykluczone więc, że reklamę widzi więcej osób, niż dostrzegłoby ją np. na billboardzie znajdującym się przy rzadko uczęszczanej drodze.
Od decyzji inspekcji farmaceutycznej można się odwołać do głównego inspektora, a ostatecznie zaskarżyć ją do sądu administracyjnego. Orzecznictwo jest jednak niekorzystne dla przedsiębiorców. Zarówno w wyrokach wojewódzkich sądów administracyjnych, jak i Naczelnego Sądu Administracyjnego podkreśla się rolę zakazu reklamy w walce z nadużywaniem leków przez Polaków. Utrwalił się pogląd, że skoro ustawodawca sformułował zakaz możliwie szeroko, robiąc tylko dwa wyłączenia (informacja o lokalizacji i godzinach otwarcia), to żadne inne odstępstwa nie są dopuszczalne. Niezależnie od przyjętej przez przedsiębiorcę formy.
Artykuł 94a jest często kwestionowany. W Trybunale Konstytucyjnym czeka na rozpoznanie skarga, w której zarzuca się temu przepisowi niezgodność z art. 22 konstytucji gwarantujacym wolność działalności gospodarczej.