Polska stoi aptekami. Mamy ich ponad 15 tys. Dla porównania w 65-milionowej Wielkiej Brytanii jest 14 tys. placówek, a w 82-milionowych Niemczech – 18 tys. Rzecz w tym, że duża liczba aptek nie przekłada się na dostępność fachowej obsługi. Farmaceutów jest w Polsce zaledwie ok. 30 tys. Przez to w niektórych województwach jest ich nawet dwukrotnie mniej niż wynosi zapotrzebowanie.
Polska stoi aptekami. Mamy ich ponad 15 tys. Dla porównania w 65-milionowej Wielkiej Brytanii jest 14 tys. placówek, a w 82-milionowych Niemczech – 18 tys. Rzecz w tym, że duża liczba aptek nie przekłada się na dostępność fachowej obsługi. Farmaceutów jest w Polsce zaledwie ok. 30 tys. Przez to w niektórych województwach jest ich nawet dwukrotnie mniej niż wynosi zapotrzebowanie.
/>
Niepisana umowa
Zgodnie z art. 92 ustawy – Prawo farmaceutyczne (tj. Dz.U. z 2017 r. poz. 2211) w godzinach, kiedy apteka jest czynna, powinien być w niej obecny farmaceuta, który spełnia warunki bycia kierownikiem apteki (m.in. ma odpowiedni staż). W praktyce to oznacza, że w niemal każdej placówce musi pracować co najmniej dwóch farmaceutów. Jeśli apteka jest długo otwarta, a pracuje także w weekendy – co najmniej trzech. Brak takiej obsady może prowadzić nawet do cofnięcia zezwolenia. Sęk w tym, że gdyby inspektorzy farmaceutyczni podchodzili restrykcyjnie do tego wymogu, już dziś nawet połowę aptek w Polsce należałoby zamknąć.
– Sytuacja jest kuriozalna. Przychodzę do apteki, gdzie stwierdzam brak farmaceuty. Nakazuję więc właścicielowi usunięcie naruszenia. A potem mu mówię, kiedy przyjdę, by zorganizował personel – opowiada jeden z wojewódzkich inspektorów farmaceutycznych.
Inny z kolei zwraca uwagę na to, że robi wszystko, by nie zaskakiwać przedsiębiorców.
– Jest niepisana umowa: my kontrolujemy od rana do godz. 16 i w tym czasie jest farmaceuta. Wieczorami inspektorzy nie pracują i właściciele aptek o tym wiedzą – zaznacza.
Program antywirusowy
Przy okazji prac nad nowelizacją ustawy, potocznie zwaną apteką dla aptekarza (Dz.U. z 2017 r. poz. 1015; wprowadziła zasadę, że aptekę może otworzyć tylko farmaceuta lub spółka osobowa założona przez farmaceutów), rozgorzała dyskusja o roli farmaceuty w systemie. Część ekspertów przekonywała, że obecnie obowiązujące przepisy to relikt zamierzchłych czasów. I że teraz pacjentów interesuje bogaty asortyment, niskie ceny i miła obsługa, a nie to, kto co ma wpisane w dyplomie. Takiemu stanowisku sprzeciwiało się jednak Ministerstwo Zdrowia. I postawiło na swoim.
– Farmaceuta jest jak program antywirusowy. Gdy wszystko idzie dobrze, jest niezauważalny. Czasem nawet nas drażni ostrzeżeniami, które uznajemy za coś oczywistego. Gdy jednak antywirusa zabraknie, konsekwencje dla sprzętu mogą być dotkliwe. Tak samo jak bolesne mogą być dla człowieka, gdy w kluczowym momencie zabraknie farmaceuty – uważa Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej. Samorząd aptekarski kilka miesięcy temu policzył, że nawet 13 proc. hospitalizacji to efekt źle przyjmowanych leków. Gdyby pacjenci częściej kupowali środki – także te nie na receptę – u farmaceutów, odsetek ten dałoby się zredukować.
Bez kolejnych placówek
Ministerstwo Zdrowia mówi jasno: nie ma mowy, by zrezygnować z wymogu obecności farmaceuty w otwartej aptece. To jedna z podstawowych gwarancji, że pacjent otrzyma taki lek, jaki powinien dostać. Jak więc rozwiązać problem niedoboru kadr?
– Trzeba kształcić nowych fachowców. To się już dzieje, otwierany jest kierunek farmaceutyczny na kolejnych uczelniach. Ale jednocześnie nie można zwiększać liczby aptek – twierdzi Marek Tomków.
Podobne spostrzeżenia ma prof. Marcin Czech, wiceminister zdrowia. W odpowiedzi na jedną z poselskich interpelacji zauważa, że „dalszy wzrost liczby aptek spowoduje spadek liczby farmaceutów w przeliczeniu na jedną aptekę, który już dziś pozostaje na alarmująco niskim poziomie”. Dlatego też „powstanie dużej liczby nowych aptek jest niemożliwe”. Minister Czech odnosi się do faktu, że w inspekcji farmaceutycznej czeka na rozpatrzenie ok. 800 wniosków na otwarcie nowych placówek. Przedsiębiorcy składali je masowo na początku zeszłego roku, by zdążyć przed wejściem w życie niekorzystnej dla wielu z nich nowelizacji.
– Skoro ustawowym wymogiem jest odpowiednio liczna obsada, to wydaje się, że warto kontrolować możliwość spełniania tego obowiązku już na etapie wydawania zezwolenia. Tym bardziej że doskonale znamy większość wnioskodawców. Wiemy, które sieci apteczne nie naruszają art. 92 ustawy, a które permanentnie go łamią – słyszymy w inspekcji farmaceutycznej. Weryfikacja ma dotyczyć wszystkich województw. Bo nawet w tych, w których liczba farmaceutów w przeliczeniu na jedną placówkę jest odpowiednia, często zdarzają się przedsiębiorcy niestosujący się do prawa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama