W rozmowie z PAP dr Mrukowicz ocenił, że w lubuskich przychodniach, w których nie zastosowano się do decyzji inspektoratu farmaceutycznego o utylizacji szczepionek, "niewątpliwie doszło do naruszenia procedury". Jednocześnie zaznaczył, że decyzja inspektoratu o utylizacji tych szczepionek jest "działaniem profilaktycznym, opierającym się na kontroli procedury i jej naruszenia, a nie na szczegółowym wyjaśnianiu, czy szczepionka nadaje się jeszcze do użytku, czy nie".
"Decyzje, które lekarze podjęli na własną odpowiedzialność pomimo tego nakazu, nie muszą automatycznie oznaczać, że szczepionki były bezwartościowe albo zagrażały bezpieczeństwu pacjentów" - powiedział. Ocenił, że wszystko zależy od tego, na jak długo tzw. łańcuch chłodniczy został zakłócony i do jakiej wartości wzrosła temperatura w lodówkach, które zostały pozbawione zasilania.
"Większość szczepionek należy przechowywać w temperaturze 2-8 st. C, jednak wiemy, że po odcięciu zasilania temperatura w lodówkach nie wzrośnie momentalnie w ciągu kilku godzin do 20-30 st. C. Zwłaszcza, że to była późna jesień i wówczas temperatury w pomieszczeniach, gdzie znajdowały się te lodówki, również nie były bardzo wysokie" - powiedział ekspert.
Dr Mrukowicz dodał, że z informacji, jakie otrzymał wynika, że temperatura w lodówkach w poradniach objętych nakazem maksymalnie wzrosła do 13 st. C.
"Takie zwiększenie temperatury do 13 st. C przez kilka dni nie zagraża bezpieczeństwu szczepionek, ani w większości przypadków nie grozi utratą ich właściwości. Szczepionki są produkowane w ten sposób, aby w razie awarii lub sytuacji niespodziewanej, zachowywały swoje właściwości przez kilka dni nawet w dużo wyższej temperaturze niż zalecana" - powiedział. Zwrócił uwagę, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) testuje szczepionki nawet w temperaturach 25-30 st. C, ponieważ są one wykorzystywane także w krajach o klimacie tropikalnym.
"Oczywiście rutynowo szczepionek nie powinno się przechowywać w temperaturze wyższej niż zalecana, dlatego że gdy taka sytuacja trwa dłużej, to one oczywiście stopniowo będą tracić swoją wartość. Natomiast przez kilka dni nie powinno to grozić utratą skuteczności, a na pewno nie zagraża bezpieczeństwu pacjentów i nie zwiększa ryzyka występowania niepożądanych odczynów poszczepiennych" - zapewnił dr Mrukowicz.
Zaznaczył, że stosowanie szczepionek pomimo profilaktycznego nakazu inspekcji farmaceutycznej o ich utylizacji nie było problemem ogólnopolskim - dotyczyło to 10 poradni w województwie lubuskim i przechowywanych tam preparatów, a nie całych serii produkcyjnych. Ponadto z posiadanych przez niego informacji wynika, że lekarze kontaktowali się z producentami szczepionek, zanim podali produkty, które były przechowywane w wyższej temperaturze.
Zdaniem eksperta pacjenci, którzy otrzymali takie szczepionki nie muszą obawiać się o swoje zdrowie. Jeśli jednak mają jakiekolwiek wątpliwości, powinni porozmawiać z lekarzem, który zadecydował o wykonaniu szczepienia.
"Jeśli lekarze z przychodni mają opinię producenta, że szczepionki pomimo naruszenia łańcucha chłodniczego nie straciły swojej skuteczności, to nie ma potrzeby wykonywania dodatkowych badań. Jeżeli jednak byłyby jakiekolwiek wątpliwości albo rodzice pomimo tych wyjaśnień mieliby pewne obawy, to oczywiście w takiej sytuacji można wykonać badania swoistych przeciwciał lub nawet podać dodatkową dawkę szczepionki - oczywiście wówczas na koszt poradni - bez dodatkowych badań. To już jest indywidualna decyzja lekarza i rodziców lub dorosłego pacjenta, uzależniona od oceny konkretnej sytuacji" - powiedział dr Mrukowicz.
W minionym tygodniu "Dziennik Gazeta Prawna" napisał o przypadkach podawania szczepionek, które powinny zostać zutylizowane, ponieważ były przechowywane w niewłaściwej temperaturze. Odpowiadając na te doniesienia Ministerstwo Zdrowia, Główny Inspektorat Sanitarny oraz Główny Inspektorat Farmaceutyczny zapewniali, że w opisywanych przypadkach nie doszło do zagrożenia bezpieczeństwa pacjentów. MZ poinformowało, że niewłaściwie przechowywane szczepionki otrzymało 448 pacjentów. Wiceminister Marcin Czech pytany o konieczność ewentualnych badań osób zaszczepionych, wielokrotnie w ostatnich dniach zapewniał, że szczepionki były skuteczne i bezpieczne.
Prokuratura Krajowa poinformowała, że w związku z informacjami o szczepionkach przechowywanych w niewłaściwych warunkach zostanie wszczęte śledztwo dotyczące narażenia pacjentów na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu - polecenie "pilnego wszczęcia" śledztwa wydał prokurator generalny Zbigniew Ziobro. We wtorek o wszczęciu śledztwa poinformowała Prokuratura Regionalna w Szczecinie.