DGP dotarł do raportu na temat zarobków lekarzy i pielęgniarek w systemach wynagrodzeń uregulowanych, jaki Federacja Przedsiębiorców Polskich zamierza przedstawić na najbliższym posiedzeniu plenarnym Trójstronnego Zespołu ds. Zdrowia, na którym strona społeczna ma negocjować z resortem zdrowia warunki ingerencji w ustawę o najniższych wynagrodzeniach pracowników publicznych placówek medycznych.
Przypomnijmy – resort zdrowia szuka oszczędności w dziurawym budżecie NFZ, do którego w tym roku dosypano już z budżetu Państwa 31 mld zł. Wiadomo, że w kolejnych latach wyrwa finansowa będzie się powiększać, dlatego urzędnicy tną wydatki. Z ich szacunków wynika, że kilka miliardów da się zaoszczędzić przesuwając ustawowe podwyżki z lipca na styczeń (wówczas kolejna podwyżka nastąpiłaby nie w lipcu 2026 r., a w styczniu 2027 r.). Strona społeczna – przedsiębiorcy i związkowcy, reprezentujący pracowników etatowych – uważają, że większe oszczędności przyniesie ograniczenie wysokości kontraktów (zgodnie z raportem AOTMiT z marca 2025 r. pojedynczy lekarze kontraktowcy zarabiają 100-300 tys. zł miesięcznie). I to właśnie ograniczenie zarobków kontraktowców jest warunkiem zgody strony społecznej na jakiekolwiek manewry z ustawą.
Pod koniec października resort zaproponował, by kontraktowcy mogli w szpitalu zarobić maksymalnie 250 zł za godzinę i 48 tys. zł miesięcznie, jednak, jak przyznał w rozmowie z DGP wiceprzewodniczący Trójstronnego zespołu ds. zdrowia Wojciech Wiśniewski z FPP, strona społeczna oczekiwała dużo dalej idących ograniczeń.
Dlatego podczas kolejnego spotkania z kierownictwem ministerstwa, podczas posiedzenia Zespołu we wtorek 18 listopada, zaprezentuje raport, z którego wynika, że dzisiejsze zarobki polskich lekarzy i pielęgniarek nie ustępują pensjom ich kolegów z o wiele bogatszych krajów Europy Zachodniej - Wielkiej Brytanii (Anglii), Norwegii i Danii.
Ważne
Przypomnijmy, że obecnie w Polsce minimalne wynagrodzenie lekarza specjalisty zatrudnionego na etacie wynosi 11 863,49 zł, lekarza bez specjalizacji, a więc także rezydenta: 9736,24 zł, a lekarza stażysty 7772,63 zł. Pielęgniarka lub położna z tytułem magistra i specjalizacją zarobi co najmniej 10 554,41 zł, pielęgniarka i położna z tytułem magistra i bez specjalizacji lub z wykształceniem średnim (po liceum pielęgniarskim) i ze specjalizacją: 8345,35 zł, a pielęgniarka z tytułem licencjata lub wykształceniem średnim (po liceum pielęgniarskim) bez specjalizacji 7690,81 zł.
Ile zarabiają lekarze w Europie Zachodniej?
W Wielkiej Brytanii, gdzie publicznym płatnikiem jest National Health Service (NHS), czyli Państwowa Służba Zdrowia, obowiązują jednolite siatki płac i centralne zasady zatrudnienia. Zasady wynagradzania wszystkich pracowników medycznych (poza lekarzami i lekarzami dentystami) i niemedycznych (poza menedżerami najwyższego szczebla) zatrudnionych w ramach NHS reguluje tzw. Agenda for Change. Inne stawki obowiązują lekarzy. Lekarze w czasie stażu podyplomowego, który w Wielkiej Brytanii trwa dwa lata, mogą liczyć na wynagrodzenie bazowe brutto w wysokości od 38,8 tys. GBP (186,6 tys. zł) do 44,4 tys. GBP (213,6 tys. zł), co daje odpowiednio od 15,5 tys. zł do 17,8 tys. zł. Do tego dochodzą nadgodziny oraz wyższe stawki za pracę w nocy (o 37 proc.), weekendy czy dostępność pod telefonem. Lekarze rezydenci, rozpoczynający szkolenie specjalizacyjne w 2025 r. mogą liczyć na bazowe wynagrodzenie roczne brutto w wysokości od 52,6 tys. GBP (253,1 tys. zł) do 73,9 tys. GBP (355,5 tys. zł). To daje bazową miesięczną stawkę brutto w wysokości od 21,1 tys. zł do 29,6 tys. zł. Wyższe stawki obowiązują tzw. SAS doctors, czyli specialty doctors oraz specialists (specjalistów i starszych lekarzy asystentów) – pierwsi zarobią od 61,5 tys. GBP rocznie (295,8 tys. zł rocznie, 24,6 tys. zł miesięcznie) do 99,2 tys. GBP rocznie (477 tys. zł rocznie, 39,7 tys. zł miesięcznie), drudzy od 100,8 tys. GBP rocznie (485 tys. zł rocznie, 40,4 tys. zł miesięcznie). Na najwyższe stawki mogą liczyć konsultanci, czyli specjaliści z największym doświadczeniem i najdłuższym stażem pracy w danej specjalizacji. Zarobią od 109,7 tys. GBP rocznie (527,5 tys. zł rocznie, 43,9 tys. zł miesięcznie) do 111,4 GBP rocznie (535,6 tys. zł rocznie, 44,6 tys. zł miesięcznie).
Brytyjskie pielęgniarki mogą liczyć na wynagrodzenie od 31 tys. GBP brutto rocznie (152 tys. zł rocznie, 12,6 tys. zł miesięcznie) do nawet 114,9 tys. GBP rocznie (563 tys. zł rocznie, 46,9 tys. zł miesięcznie), przy czym najwyższa stawka przewidziana jest dla tzw. chief nurse albo director nurse, czyli pielęgniarki naczelnej, która, inaczej niż w Polsce, ma kompetencje zbliżone do lekarskich: może diagnozować i leczyć choroby, a także ordynować leki.
W Norwegii płace w ochronie zdrowia uregulowane są układami zbiorowymi, które określają płace minimalne. Lekarz podstawowej opieki zdrowotnej (POZ) może liczyć na roczne wynagrodzenie w wysokości 1,06 mln NOK rocznie, czyli 386,9 tys. zł, co daje 32,2 tys. zł miesięcznie. Z kolei lekarz specjalista pracujący poza POZ, czyli np. w szpitalu czy poradni specjalistycznej, na roczną pensję w wysokości 1,27 mln NOK, czyli 463,7 tys. zł rocznie (38,6 tys. zł miesięcznie).
W Danii, gdzie system ochrony zdrowia jest publiczny i zdecentralizowany, szpitale publiczne i specjalistyczne podlegają pięciu regionom kraju. Przychodnie i lekarze rodzinni działają głównie na zasadzie umów z regionami – formalnie to prywatne praktyki, ale finansowane ze środków publicznych. Pielęgniarki pracują głównie w szpitalach albo ośrodkach zdrowia. Wynagrodzenia obu grup zawodowych uregulowane są układami zbiorowymi pracy i stanowią umowy między związkami zawodowymi a organizacjami np. gmin. Określają one dokładnie tabele płac, dodatki, podwyżki i warunki zatrudnienia i negocjuje się je co dwa-trzy lata. Lekarz w trakcie specjalizacji może liczyć na 440-555 tys. DKK rocznie, czyli 251-316 tys. zł rocznie (141 – 178 tys. zł rocznie, 11,7- 14,8 tys. zł miesięcznie), a lekarz specjalista na ok. 759 tys. DKK rocznie (428 tys. zł rocznie, 35,6 tys. zł miesięcznie). Duńskie pielęgniarki początkujące zarabiają minimum 330-348 tys. DKK rocznie (188-198 tys. zł rocznie, 15,6-16,5 tys. zł miesięcznie), pielęgniarki z 8-9 latami stażu 403-415 tys. DKK rocznie (230-237 tys. zł rocznie, 19,1-19,7 tys. zł miesięcznie), a pielęgniarki doświadczone i specjalistki z co najmniej 10-letnim stażem 420-550 tys. DKK rocznie (239-314 tys. zł rocznie, 19,9-26,1 tys. zł miesięcznie).
Jak dowodzą autorzy raportu, stawki te nominalnie są wyższe niż w Polsce, jednak koszty życia w Wielkiej Brytanii, Norwegii i Danii znacznie przewyższają koszty życia w Polsce.
Gdzie szukać oszczędności w ochronie zdrowia?
Część ekspertów jest jednak zdania, że to nie w wynagrodzeniach medyków należy szukać oszczędności dla systemu ochrony zdrowia w Polsce. – Reforma ochrony zdrowia powinna być kompleksowa i systemowa. Należy przede wszystkim przyjrzeć się wycenie procedur medycznych i je urealnić – uważa Anna Gołębicka, ekonomistka, ekspertka Centrum im. Adama Smitha.
A prezes Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie dr Jacek Krajewski uważa, że NFZ jako strona ma prawo narzucać górne kwoty wykonania kontraktu. Nie powinien jednak ingerować w decyzje dyrektora placówki. – Jeśli ten zdecyduje się dać lekarzowi nierynkową stawkę, która jest nieopłacalna dla szpitala, to robi to na własną odpowiedzialność i płatnik nie powinien się wtrącać do jego stylu zarządzania – uważa dr Krajewski, który kilka lat przepracował w Wielkiej Brytanii jako general practitioner. Jego zdaniem dyskusja o zarobkach lekarzy i pielęgniarek na kontrakcie to temat zastępczy, który ma odwrócić uwagę opinii publicznej od prawdziwego problemu, jakim jest niedostatek pieniędzy w budżecie. – Zamiast zrzucać winę na lekarzy i epatować kilkusettysięcznymi stawkami dostępnymi jedynie promilowi wąsko wyspecjalizowanych lekarzy, politycy powinni przyznać, że pieniędzy w systemie nie ma i na pewne wizyty czy zabiegi w ramach NFZ będą musieli czekać w długich kolejkach. A jeżeli chcą zoperować się szybciej czy nowocześniejszą techniką, muszą zapłacić za nie z własnych pieniędzy. Tymczasem politycy uprawiają fikcję: utrzymują obywateli w przekonaniu, że za składkę zdrowotną należą się im wszystkie świadczenia zdrowotne, i to jak najszybciej. Uczciwiej byłoby wyjść na mównicę i powiedzieć: Ludzie, na ochronę zdrowia mamy 220 mld zł, a żeby wszystko sfinansować potrzebujemy 500 mld zł. Jeśli chcecie mieć wszystkie świadczenia, musicie do nich dopłacić. I wreszcie wprowadzić ubezpieczenia dodatkowe, które być może sprawią, że następne pokolenie będzie mieć system opieki zdrowotnej, który dziś funkcjonuje jedynie w opowieściach – tłumaczy dr Jacek Krajewski.