Ministerstwo Zdrowia zgodziło się na część zmian proponowanych przez Jarosława Gowina. Zmieniają niewiele, a pomogą wyjść stronom sporu z twarzą.
Ministerstwo Zdrowia zgodziło się na część zmian proponowanych przez Jarosława Gowina. Zmieniają niewiele, a pomogą wyjść stronom sporu z twarzą.
Sejmowa komisja zdrowia przyjęła wczoraj z poprawkami projekt ustawy o sieci szpitali. Już na pierwszym posiedzeniu. Dalsze tempo procesowania ustawy też zapowiada się ekspresowo.
Projekt nieco zmieniono. Potwierdziły się informacje DGP, że w rządowej ustawie o sieci szpitali, która przewiduje m.in. płacenie placówkom ryczałtu zamiast stawek za pojedyncze procedury, część świadczeń zostanie z tego mechanizmu wyłączona. Dodatkowo poziom wykorzystania pieniędzy przez placówki będzie monitorowany (by nie zmniejszały liczby pacjentów i wykonywanych procedur). W ten sposób resort zdrowia chce rozwiać obawy przeciwników sieci. Ich zdaniem, pacjent w tym systemie stanie się dla lecznic zbędnym ciężarem. Argument ten podnosił m.in. wicepremier Gowin. Wczoraj, przed pierwszym czytaniem projektu, wraz z ministrem zdrowia Konstantym Radziwiłłem spotkał się z mediami, by poinformować o porozumieniu. – Udzieliłem kredytu zaufania koncepcji ministra Radziwiłła – powiedział wicepremier. – W trakcie dyskusji pojawiły się dwa nowe rozwiązania, które dotyczą najważniejszych kwestii – dodał.
Poza ryczałtem
Z procedur, które nawet w przypadku szpitali znajdujących się w sieci, będą opłacane na dotychczasowych zasadach znajdą się transplantacyjne, wszczepienie implantów ślimakowych oraz co kluczowe dla wielu chorych – wysokospecjalistyczne badania, takie jak rezonans magnetyczny, PET i tomografia komputerowa.
Postanowiono też uzależnić ryczałt, jaki mają dostać placówki z sieci, od bieżącego wykorzystania przez nie pieniędzy (pierwotnie ryczałt miał być ustalany na cały rok z góry na podstawie tego, ile środków placówka miała od NFZ dwa lata wcześniej).
Trzecia ze zgłoszonych poprawek dotyczyła przedłużenia terminu obowiązywania umów na ratownictwo medyczne – aby nie trzeba było przeprowadzać konkursów na nie w połowie tego roku, kiedy Fundusz i placówki medyczne będą zajęte kwestiami związanymi z siecią. Ta ostatnia ma zacząć obowiązywać od 1 pażdziernika. Zdaniem wielu ekspertów to zbyt krótki termin, a placówki powinny mieć przynajmniej dwa lata na przygotowanie się do ewentualnego wypadnięcia z systemu publicznego finansowania.
Eksperci alarmują
Mimo zmian eksperci i opozycja mieli wiele zastrzeżeń do proponowanych rozwiązań. W czasie posiedzenia sejmowej komisji zwracali uwagę m.in. na fakt, że wiele placówek nie spełnia kryteriów włączenia do sieci. A to spowoduje utrudnienia w dostępie do leczenia. Zastrzeżenia do projektu zgłosiło też Biuro Analiz Sejmowych.
Podczas posiedzenia komisji wskazywano również, że wiele placówek trafi do sieci tylko z częścią oddziałów. Na przykład wojewódzki szpital w Poznaniu, choć ma wiele specjalistycznych oddziałów, nie zakwalifikuje się na III poziom sieci tylko dlatego, że nie ma akurat pediatrii. To oznacza, że do sieci wejdzie tylko częściowo. Podobne problemy będą mieć też np. placówki powiatowe.
Radziwiłł odpiera zarzuty
Minister zdrowia podkreślał, że obecnie system działa źle. Gdyby było inaczej, zmiany nie byłyby potrzebne. Jak zmienić obecny system? Wizje są bardzo różne. Opozycja, m.in. szef komisji zdrowia Bartosz Arłukowicz, twierdziła, że rząd przywraca rozwiązania rodem z PRL. – Idziemy w tym kierunku, w którym idzie świat. Sieć szpitali to normalność w większości krajów Europy Zachodniej – mówił minister.
Wspierał go były minister zdrowia prof. Marian Zembala (obecnie poseł PO). Na zarzuty, że z sieci wypadną też ważne, nawet publiczne placówki, przypominał, że minister zdrowia będzie mógł je sam dopisać do systemu na wniosek NFZ. – Trzeba mieć większe zaufanie do Funduszu, bo urzędnicy widzą, że wyłączenie takiego szpitala ze względu na zakres jego działania jest niemożliwe – mówił w odniesieniu do szpitali kardiologicznych. Głosu nie zabrał Andrzej Sośnierz, wiceszef sejmowej komisji zdrowia z PiS. To on przygotował dla Gowina opisywany przez nas dokument, w którym punktuje niedociągnięcia pomysłów resortu zdrowia. Jego zdaniem obietnice wyborcze PiS można zrealizować w inny, lepszy sposób. Na przykład sieć zawęzić do faktycznie najważniejszych placówek, np. wojewódzkich i klinicznych, a w reszcie pozostawić konkurencję podmiotów prywatnych i publicznych.
TRZY PYTANIA
Część wątpliwości pozostaje
W czasie rozpatrywania przez rząd ustawy o sieci szpitali miał pan odrębne zdanie. Czy zmiany, jakie teraz wprowadził do projektu minister zdrowia, satysfakcjonują pana? Nie rozwiązują m.in. kwestii placówek, które do sieci nie trafią.
Część moich wątpliwości i zastrzeżeń pozostaje w mocy, natomiast istotną część te poprawki likwidują. Na pewno dzięki tym zmianom unikniemy sytuacji, której się obawiałem, polegającej na tym, że szpitale, które znajdą się w sieci i dostaną pieniądze na leczenie, zaczną traktować pacjentów jak zbyteczny koszt.
Co z niepublicznymi szpitalami, które w sieci się nie znajdą i mogą nawet całkiem stracić publiczne finansowanie? Czy posłowie z Polski Razem będą zgłaszać w toku prac parlamentarnych np. poprawki do kryteriów włączania do sieci?
Na razie nie widać takich rozwiązań, które w tym zakresie gotowe byłoby zaakceptować Ministerstwo Zdrowia.
Podobny problem będzie np. z projektem zmian w państwowym ratownictwie medycznym, gdzie wprost eliminuje się wszystkie prywatne podmioty. Czy zabierzecie głos w tej sprawie?
Mamy w gronie naszych polityków i współpracowników wybitnych ekspertów od służby zdrowia. Będziemy się starali wspierać ministra Konstantego Radziwiłła naszymi propozycjami.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama