Odbudowa żeglugi śródlądowej ma być priorytetem dla nowo powołanego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Polska ma się włączyć w gigantyczny projekt drogi wodnej Dunaj–Odra–Łaba, forsowany przez czeskiego prezydenta Miloša Zemana. Na przeszkodzie mogą stanąć austriaccy ekolodzy, czeska opozycja i czesko-słowackie spory.
Koncepcja kanału Odra–Dunaj liczy ponad sto lat. Projekt zaczęto realizować w Austro-Węgrzech, ale realizację przerwał wybuch wojny. Do idei powracano wielokrotnie, również w Polsce. – Prace koncepcyjne i projektowe prowadzono w latach 70. Powstała koncepcja Kanału Śląskiego, łączącego Kraków z Odrą, a także polskiej części kanału Odra–Dunaj. Wygląda na to, że w końcu uda się przejść do konkretnych projektów. Strona polska będzie chciała je sfinansować z planu Junckera – zdradza DGP Jakub Stonawski, koordynator klastra Górnej Wisły, zabiegającego o rozwój żeglugi w Małopolsce i na Śląsku. Plan, o którym mówi Stonawski, ma służyć pobudzeniu inwestycji w UE. Koszty Kanału Śląskiego, który trzeba wybudować od zera, są szacowane na 10 mld zł.
Polski odcinek kanału Odra–Dunaj ma być tańszy, bo istnieją już niektóre stopnie wodne. Jego koszt powinniśmy poznać wkrótce, gdy Czesi ukończą studium wykonalności projektu. Praga i Bratysława od lat traktują poważnie żeglugę śródlądową. Słowackim odcinkiem Dunaju regularnie przepływają barki z węglem, kontenerowce i statki przewożące auta. Porty w Bratysławie i Komárnie przeładowują kilka milionów ton rocznie i przy zachowaniu skali są dla Słowacji takim transportowym oknem na świat jak dla nas porty w Trójmieście i Szczecinie-Świnoujściu.