Według prognoz IATA (Międzynarodowego Zrzeszenia Przewoźników Powietrznych) wzrost inflacji istotnie odbija się na sektorze lotniczym. Rok do roku ceny na rynku paliwa lotniczego wzrosły ponad dwukrotnie.

Państwa OECD borykają się z najwyższą od 30 lat inflacją, która w czerwcu sięgnęła 10,3 proc. Koszt paliwa lotniczego stanowi ok. 20–25 proc. kosztów operacyjnych każdego przewoźnika. Pełnoskalowa wojna w Ukrainie przełożyła się na skokowy wzrost cen paliwa, które w ciągu pierwszych sześciu miesięcy br. podrożało o ponad 70 proc., najwięcej od dwóch dekad. Koszt jednej baryłki paliwa lotniczego wyniósł według danych IATA w ubiegłym tygodniu średnio ponad 143 dol., co oznacza wzrost o 3,6 proc. Najdroższa ropa jest w Ameryce Łacińskiej i Centralnej (ponad 151 dol.), w Europie kosztuje 148 dol. za baryłkę.
Paliwo lotnicze na rynkach drożeje zdecydowanie szybciej niż ropa Brent. W czerwcu br. różnica pomiędzy cenami dwóch typów paliw wyniosła prawie 67 dol. za baryłkę – najwięcej od 2008 r. Na ten stan rzeczy wpłynęły gwałtowny wzrost zapotrzebowania na transport lotniczy po spowolnieniu wywołanym pandemią, a także niedobory związane z dostawami.
Powoli jednak popyt na paliwo Brent w ujęciu globalnym spada, co może mieć związek ze wzrostem inflacji, która odbija się na portfelach konsumentów i zmienia ich przyzwyczajenia. A ostatnie spadki na giełdach przekładają się na spadek różnicy pomiędzy cenami paliw do poziomu 30 dol. (o połowę mniej niż w czerwcu). Ponadto eksperci IATA zakładają, że w III kw. br. podaż produktów rafineryjnych przewyższy popyt, co dodatkowo obniży ceny.
Rosną za to koszty osobowe przewoźników, problemem są także niedobory kadrowe. Pracownicy, którzy nie zostali zwolnieni w czasie pandemii, deklarują przepracowanie i domagają się podwyżek uposażeń co najmniej o wysokość inflacji. Niektórzy przewoźnicy zdecydowali się na cięcia połączeń i nie są one domeną jedynie przewoźników niskokosztowych. Cięcia tysięcy lotów w sezonie od października 2022 do marca 2023 r. przewiduje także British Airways. Z problemami finansowymi borykają się skandynawskie linie lotnicze SAS, które zapowiedziały odwołanie we wrześniu i październiku 1700 połączeń. Poza opóźnieniami w dostawach samolotów w spółce firma musiała stawić czoła trwającemu dwa tygodnie strajkowi pilotów wywołanemu wcześniejszym odwołaniem 3700 połączeń. Na wzrost kosztów operacyjnych linii lotniczych w perspektywie nieco ponad dwóch lat wpływ będzie miała także konieczność kupowania przez wszystkich europejskich przewoźników uprawnień do emisji dwutlenku węgla (od początku 2025 r.).
Na Węgrzech poza czynnikami związanymi z ruchem na lotniskach oraz kosztami paliwa dodatkowe koszty operacyjne generuje podatek nadzwyczajny, którym od 1 lipca obłożono przedsiębiorstwa lotnicze. Wynosi on w przeliczeniu na pasażera ok. 10 euro. W związku z przerzuceniem kosztu obciążeń na pasażerów Ryanair został ukarany kwotą równą ok. 3,6 mln zł. W odpowiedzi przewoźnik ograniczył siatkę połączeń z Węgier. Z kolei wczoraj węgierski UOKiK wszczął postępowanie przeciwko liniom WizzAir z uwagi na liczne skargi, które wpływały do urzędu na odwołane loty i brak pomocy pasażerom (w tym płatną infolinię). ©℗