Wreszcie są szanse na zakończenie trwającego już od pięciu lat ogromnego sporu między udziałowcami o przyszłość lotniska w Modlinie. Upadek mu nie grozi, ale jednocześnie nie ma co liczyć na to, że port może liczyć na większy rozwój.

Przypomnijmy, że Modlin ma czterech właścicieli, a konflikt toczy się między stroną samorządową, czyli władzami Mazowsza i Nowego Dworu Mazowieckiego, a rządową, czyli przedsiębiorstwem Porty Lotnicze i Agencją Mienia Wojskowego. PPL od dłuższego czasu nie chce się zgodzić, by województwo przekazało 50 mln zł na rozbudowę zapychającego się terminala. Dzięki powiększeniu budynku lotnisko miało wygospodarować znacznie więcej miejsca na część komercyjną – restauracje i sklepy. To miało pozwolić wyjść lotnisku na plus. Z kolei kiedy wybuchła pandemia COVID-19, władze Mazowsza skarżyły się, że rząd blokuje bieżącą pomoc i lotnisko może przez to zbankrutować. Wytykały zarządcy Lotniska Chopina, że zamiast wesprzeć znajdujący się 35 km od centrum stolicy Modlin, woli inwestować ponad 500 mln zł w przebudowę położonego niemal trzy razy dalej lotniska w Radomiu. Z kolei PPL zarzucało władzom lotniska złe zarządzanie. Wytykało im, że zgodziły się, by Ryanair – jedyny przewoźnik w Modlinie – płacił bardzo niskie opłaty lotniskowe. Tym samym port nie tylko nie może wyjść na plus, ale dodatkowo trudno przez to przełamać monopol irlandzkiej linii.
Teraz impas ma być w końcu przerwany. Według informacji „Gazety Stołecznej” PPL ma się zgodzić na odblokowanie pieniędzy dla Modlina. W tym roku dostałby 5 mln zł, a w przyszłym – 20 mln zł. To miałoby pomóc lotnisku przetrwać kryzys związany z pandemią. PPL postawiło jednak warunek, że zgodzi się na pomoc, jeśli wymieniony zostanie zarząd spółki. Odejdą z niej Leszek Chorzewski, Marcin Danił i Piotr Okienczyc. Obie strony miały ustalić, że do nowych władz wejdzie Grzegorz Hlebowicz, radny Prawa i Sprawiedliwości z warszawskiego Żoliborza, a wcześniej rzecznik Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Stronę samorządową ma zaś reprezentować Tomasz Szymczak, były prezes lotniska w Łodzi. Marek Miesztalski, skarbnik Mazowsza i jednocześnie przewodniczący rady nadzorczej lotniska w Modlinie, przyznał nam, że w ostatnich dniach rzeczywiście trwają intensywne rozmowy między wspólnikami. Dotyczą zarówno spraw personalnych, jak i finansowych. Nowy zarząd mamy poznać najpóźniej 9 września, kiedy zbiera się zgromadzenie właścicieli lotniska. Zaznaczył, że nie można jeszcze powiedzieć, kto ostatecznie zasiądzie we władzach.
– Jestem ostrożnym optymistą. Liczę, że uda się wybrać władze portu, a właściciele w końcu dogadają się w sprawie jego finansowania – stwierdził Miesztalski. Jak się dowiedzieliśmy, do udziału w konkursie na szefa lotniska zgłosiło się siedem osób. Oprócz Hlebowicza i Szymczaka startują też obecni członkowie zarządu: Leszek Chorzewski i Marcin Danił, a także Filip Czernicki (przez długie lata związany z PPL), Paweł Gronkiewicz (obecny pełnomocnik zarządu Modlina) i Marcin Opaliński (były szef spółki handlingowej LS Airport Services, która zajmuje się m.in. załadunkiem walizek na lotniskach). Rada nadzorcza lotniska będzie przesłuchiwała kandydatów w najbliższy czwartek.
Porozumienie między wspólnikami co do personaliów i wsparcia dla portu rzeczywiście byłoby przełomem. Wreszcie zniknęłoby zagrożenie, że port upadnie. Problem w tym, że jednocześnie nie zniknie widmo sporów właścicielski o lotnisko. PPL nie pozwoli mu umrzeć, ale jednocześnie nie zgodzi się, by za bardzo się rozwijało. Państwowy współwłaściciel jest zakładnikiem decyzji sprzed kilku lat, by zainwestować setki milionów w rozbudowę portu w Radomiu. Ma być on skończony pod koniec 2022 r., ale w związku z kryzysem związanym z pandemią można się spodziewać, że po otwarciu będzie świecić pustkami. Wiceminister infrastruktury Marcin Horała przyznał zresztą niedawno, że radomski port będzie miał kilka trudnych lat. PPL nie zgodzi się na rozbudowę Modlina, bo to by oznaczało, że w Radomiu jeszcze bardzo długo nie pojawiłby się żaden przewoźnik.
Do tego dochodzi kwestia Centralnego Portu Komunikacyjnego. Rząd prze do jego szybkiej budowy i w związku z tym sprzeciwia się zbyt dużemu rozwojowi Modlina. Nowe lotnisko w Baranowie powstaje głównie z myślą o Locie, który z kolei nie chce przesadnego wzmacniania pozycji irlandzkiego Ryanaira. Do tego rząd zamierza niebawem połączyć PPL ze spółką CPK w jedną grupę kapitałową. W efekcie podmiot, który ma przygotować budowę nowego lotniska w Baranowie, będzie miał też wpływ na to, co się dzieje w porcie w Modlinie. Poza tym rozwojowi tego ostatniego lotniska nie służy obowiązująca tam od początku zasada jednomyślności przy podejmowaniu decyzji przez wspólników. Próby wprowadzenia innego sposobu głosowania się nie powiodły. Można się zatem spodziewać, że polityczne przepychanki o Modlin będą wracać jak bumerang. ©℗