Resort obiecał, że już wkrótce kupując używane auto, poznamy jego historię online. Ale system nie obejmie aż 5 mln pojazdów sprowadzanych w zagranicy.
W połowie listopada Ministerstwo Spraw Wewnętrznych zapowiedziało wprowadzenie zmian w Centralnej Ewidencji Pojazdów (CEPiK). Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w przyszłym roku polscy kierowcy jeszcze przed kupnem używanego samochodu będą w stanie sprawdzić przez internet jego
dane techniczne, liczbę poprzednich właścicieli, ważność badania technicznego oraz to, czy nie jest kradziony.
Jednak z
informacji DGP wynika, że nowa usługa jest dziurawa.
Wygenerowanie historii używanego samochodu nie będzie możliwe w przypadku importu indywidualnego, czyli np. gdy na lawecie sprowadzany jest do Polski używany
samochód zza Odry. Dopiero od momentu pierwszej rejestracji w Polsce auto zacznie figurować w CEPiK. A to oznacza, że wciąż nie będzie wiadomo, co się z nim działo wcześniej, czy np. nie jest po poważnym wypadku i nie stanowi zagrożenia dla innych użytkowników dróg.
Systemowa dziura obejmie niemal jedną czwartą wszystkich
pojazdów zarejestrowanych w naszym kraju. Łącznie jest ich ponad 19 mln. Z tego niemal 5 mln to auta osobowe sprowadzone z zagranicy i zarejestrowane po raz pierwszy w Polsce (dla porównania liczba pojazdów osobowych zarejestrowanych po raz pierwszy w kraju jako nowe wynosi ok. 3,7 mln). Ich historii nie poznamy w całości.
Nasze ustalenia potwierdza MSW. Tłumaczy, że na razie nie ma podstaw prawnych do gromadzenia informacji o zagranicznej historii
pojazdu. – Niemniej w ramach prac legislacyjnych prowadzonych na szczeblu Unii Europejskiej procedowany jest projekt rozporządzenia dotyczący przenoszenia pojazdów zarejestrowanych w jednym państwie członkowskim do drugiego w ramach jednolitego rynku – poinformowało DGP ministerstwo. – Projekt ten zakłada wymianę danych rejestracyjnych pojazdów pomiędzy państwami członkowskimi wyłącznie na użytek organów rejestrujących – czytamy w odpowiedzi z resortu.
Problem w tym, że taka możliwość będzie udostępniona najwcześniej za kilka lat. Projekt daje państwom członkowskim 3 lata na dostosowanie się do wymiany danych od momentu jego wejścia w życie. Do tego propozycje UE są wciąż w fazie projektu.
Niezależnie od tego, co robi w tej kwestii Bruksela, reklamowaną przez MSW usługę pogrzebać mogą problemy krajowe. Wart około miliarda złotych system CEPiK jest awaryjny i archaiczny, dlatego zdecydowano o jego kompletnej przebudowie, która potrwa do 2016 r. W dodatku, jak twierdzą nasi rozmówcy, skala bałaganu w danych gromadzonych w ewidencji jest porażająca. – W CEPiK zarejestrowanych może być nawet ok. 3 mln martwych dusz. Chodzi np. o auta, które nie zostały wyrejestrowane, ale fizycznie już ich nie ma, zostały skasowane, a właściciel ich nie wyrejestrował – twierdzi nasz informator. Dane są względnie aktualne od 2007 r. MSW nie odpowiedziało nam na pytanie, ile pojazdów w CEPiK ma status: niewyjaśniony.
– Pytanie więc, kto weźmie na siebie odpowiedzialność, jeśli okaże się, że samochód, który kupiliśmy i którego historię sprawdziliśmy przed transakcją w rządowej ewidencji, jest faktycznie złożony z czterech innych aut – zastanawia się jeden z naszych rozmówców.
W systemową dziurę wpadnie jedna czwarta aut w Polsce
Jak zablokować przekręty
Zmiany zaproponowane przez MSW pozytywnie oceniają przedstawiciele stacji kontroli pojazdów, na których odbywają się okresowe przeglądy. Zwracają jednak uwagę, że brak możliwości podglądu zagranicznej historii pojazdu to niejedyny problem. Dziś stacje nie mają obowiązku informowania o przebiegu auta. – Przygotowujemy wystąpienie do MSW, by przy każdym przeglądzie wpisywać stan licznika, co uniemożliwi obniżanie jego wskazań przy sprzedaży pojazdu – mówi Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów. Eksperci przyznają, że przekręcanie liczników jest prawdziwą plagą. W proceder nierzadko zamieszani są pracownicy stacji kontroli pojazdów, którzy przymykają oko na takie rzeczy albo wręcz zaświadczają o pozytywnym wyniku przeglądu, nie widząc nawet samochodu na oczy. Zjawisko ma na tyle powszechny charakter, że nosi nazwę turystyki przeglądowej. Środowisko diagnostów chce też mieć dostęp do CEPiK w trybie online, tak by móc w trakcie badania, szczególnie tego, którego wynik jest negatywny, umieszczać te informacje na bieżąco w rejestrze. – Spowoduje to ograniczenie turystyki przeglądowej. Obecnie minimum raz na trzy dni przekazujemy do CEPiK informacje o tych autach, które przeszły tylko pozytywnie badania okresowe – przyznaje Turek. Proponowana przez MSW e-usługa ma być bezpłatna i dotyczyć jedynie danych pojazdu. Informacje o właścicielu lub posiadaczu w dalszym ciągu nie będą podlegały udostępnianiu.