Prywatne firmy są tańsze i skuteczniejsze w utrzymaniu dróg – wyliczyła Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad i oddaje im w zarządzanie kolejne trasy. Warto, bo zarządcy wygrywający przetargi na ich obsługę robią to o 30 proc. taniej niż państwowa agencja.
ikona lupy />
Utrzymanie dróg szybkiego ruchu w prywatne ręce / Dziennik Gazeta Prawna
Firma zajmująca się utrzymaniem drogi ma zaledwie cztery godziny od zgłoszenia problemu na naprawę dziury w jezdni, uzupełnienie zniszczonej bariery energochłonnej, znaku drogowego itd. Ma wykonywać nakładki asfaltowe i frezować nawierzchnię w celu usuwania kolein. Patrole muszą doglądac odcinka co dwie godziny w dzień i co cztery w nocy, żeby utrzymać przejezdność 24 godziny na dobę. Zabezpieczają miejsca wypadków i usuwają wraki. No i oczywisty obowiązek – odśnieżanie. A jak nie – kary finansowe. Taki standard ma zagościć na drogach nadzorowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad.
Drogi objęte taką usługą utrzymaniową nie są drogami prywatnymi. Zgodnie z ustawą zarządza nimi GDDKiA – podkreślają urzędnicy. W przetargach na usługi utrzymaniowe bierze udział łącznie 70 podmiotów. Są wśród nich budowlani giganci – np. Strabag, Budimex, Skanska – którzy przez swoje spółki córki dywersyfikują działalność i poprawiają rentowność nadszarpniętą tradycyjnymi kontraktami budowlanymi.

Takie firmy zajmują się dziś utrzymaniem 18 odcinków autostrad i dróg ekspresowych, w przygotowaniu są przetargi na 56 fragmentów tras, co oznacza, że do ok. 900 km dróg znajdujących się teraz pod prywatną kuratelą dołączy niebawem jeszcze 1,5 tys. km.

Przed końcem tego roku dyrekcja podpisze kontrakty m.in. na trzy odcinki ekspresówki S17 prowadzącej ze stolicy do Lublina, S3 w rejonie Zielonej Góry oraz S2 i S79 prowadzące do stołecznego Lotniska Chopina.

GDDKiA oddaje firmom działającym na rynkowych zasadach m.in. łatanie dziur i obowiązek odśnieżania. Jeżeli firma nie spełni ostrych wymogów GDDKiA, zapłaci drakońskie kary. Chętnych i tak nie brakuje. Na razie outsourcing dotyczy autostrad oraz dróg ekspresowych i ma obejmować każdą nową drogę wyższej klasy. GDDKiA zamierza przeprowadzić pilotaż zastosowania modelu „utrzymaj standard” na drogach krajowych. Jeżeli się sprawdzi, to pod prywatny zarząd będą trafiać także takie odcinki.

– Przez spółkę FB Serwis, w której udziały mają Ferrovial i Budimex, wyrastamy na jednego z liderów rynku. Wśród naszych zadań jest m.in. kompleksowe utrzymanie trasy A1 od Sośnicy do granicy z Czechami, oraz znacznego odcinka autostrady A4 – wylicza Krzysztof Kozioł z Budimeksu.
Większość rynku to małe i średnie firmy – np. utrzymaniem autostrady A2 pod Łodzią zajmuje się konsorcjum Gnomu i Markbudu, a na Autostradowej Obwodnicy Wrocławia zarabiają spółki Zeberd i Pol-Dróg Dolny Śląsk. Dla potrzeb tych kontraktów w konsorcja grupują się spółki drogowe i sprzątające, np. WPM Mosty i Sita na trasie S8 w Warszawie.
Głównymi celami wprowadzenia modelu „utrzymaj standard” miały być cięcie kosztów i redukcja zatrudnienia. Pierwszy cel udało się osiągnąć: GDDKiA zjechała z ceną utrzymania kilometra drogi prawie o jedną trzecią. Z tym drugim jednak nie jest najlepiej. Jak sprawdził DGP, liczba zatrudnionych w GDDKiA wzrosła z 4,2 tys. w 2010 r. do prawie 4,6 tys. obecnie.
– Wzrost zatrudnienia w ostatnich latach wynikał z otrzymanych przez nas zadań inwestycyjnych. Teraz zatrudnienie nie powinno już rosnąć – twierdzi Urszula Nelken, rzeczniczka GDDKiA.
Jak działa system? Wykonawca nie otrzymuje wynagrodzenia za konkretne prace, ale jest opłacany ryczałtowo za utrzymanie standardu, a GDDKiA jest bezwzględna w naliczaniu kar umownych. Na przykład na trasie S3 między Szczecinem i Myśliborzem za naprawę dziury w jezdni później niż cztery godziny od zgłoszenia zarządca naliczał operatorowi 2,5 tys. zł i pięć punktów karnych (określona suma punktów oznacza kolejne sankcje z wypowiedzeniem umowy włącznie).
Rynek będzie się powiększał, bo szef drogowej agencji Lech Witecki zdecydował się szczodrzej podzielić kontraktami z biznesem. GDDKiA szykuje 56 przetargów, z których większość ujrzy światło dzienne w latach 2014 i 2015. To m.in. utrzymanie autostrad A1 ze Strykowa do Torunia i A4 między Krakowem i Tarnowem oraz tras ekspresowych S8 w rejonie Wrocławia i S11 na obwodnicy Szczecina.
Outsourcing remontowy na drogach to norma na Zachodzie. Na przykład w Wielkiej Brytanii konsorcjum firm Eurovia i Jacobs realizuje 10-letnie kontrakty o łącznej wartości 1,4 mld funtów. Prywatni zarządcy okazali się tańsi od publicznych: w Finlandii o 18 proc., w USA o 15 proc., a w Australii – w zależności od części kraju – od 10 do 35 proc.

Celem modelu „utrzymaj standard” ma być cięcie kosztów