Według Zespołu Doradców Gospodarczych TOR rozwiązaniem problemów kolei mogłaby być prywatyzacja i sprzedaż spółek z Grupy PKP. Według ekspertów prywatyzacja nie jest jednak prawdopodobna w ciągu najbliższych dwóch lat. Spółki potrzebują dogłębnych reform, bo inaczej nie będą w stanie konkurować z zagraniczną konkurencją.

– Już dawno powinniśmy być po procesie sprzedaży zbędnego majątku i po prywatyzacji spółek, niestety nie było ciągłości politycznej w zakresie planu reformy kolei. Ta prywatyzacja raz była wstrzymywana, raz była odblokowywana, nakładały się na to gorsze momenty, chociażby jeśli chodzi o sytuację gospodarczą czy błędy w reformowaniu – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Adrian Furgalski, dyrektor programowy Railway Business Forum, które przygotowało „Białą księgę transportową”.

Według niego już w 2009 r. spółka PKP Intercity była przygotowana do prywatyzacji, jednak szansa ta została wtedy zmarnowana przez polityków. Przykład PKP Cargo pokazuje jednak, że dobrze zarządzana spółka państwowa może przeprowadzić skuteczną restrukturyzację i być wysoko wyceniana przez inwestorów.

Furgalski podkreśla, że poza szeroko zakrojoną modernizacją i rewitalizacją infrastruktury konieczne są również proste działania w krótkiej perspektywie czasu. To m.in. wprowadzenie wspólnego biletu dla przewoźników kolejowych, lepsza i wspólna informacja pasażerska czy usprawnione sterowanie popytem. Duża rolę odgrywa w tym ostatnim zmiana polityki cenowej, w tym odejście od starej taryfy kilometrażowej, czyli uzależniania cen biletów bezpośrednio od odległości, a nie od zainteresowania konkretnymi połączeniami.

Elastyczna polityka cenowa i atrakcyjne promocje będą szczególnie ważne na trasach obsługiwanych przez szybkie pociągi Pendolino. Furgalski przypomina, że Komisja Europejska nie zgodziła się na dofinansowanie biletów ani na ustanowienie monopolu w tym segmencie, więc PKP Intercity będzie musiało zachęcić pasażerów na warunkach rynkowych.

Adrian Furgalski widzi jednak szansę dla PKP. Skuteczne wykorzystanie funduszy unijnych oraz restrukturyzacja i lepsze zarządzanie spółkami kolejowymi mogą przynieść korzyści.

– Jeżeli postawimy dzisiaj na rewitalizację, jeżeli będą zdrowi przewoźnicy pasażerscy, zdolni do tego, żeby nie zawsze kupować nowy tabor, ale brać go w leasing, bo dzisiaj się tego leasingu z niewiadomych powodów boją, to jesteśmy w stanie szybciej pasażera odzyskiwać, bo poprawa jakości infrastruktury, a więc i skrócenie czasu przejazdu, będą postępowały szybciej – uważa dyrektor programowy Railway Business Forum.

Furgalski podkreśla, że poprawa stanu polskiej infrastruktury kolejowej to proces, w który muszą być zaangażowane zarówno PKP Polskie Linie Kolejowe, jak i państwo. Spółka zarządzająca liniami kolejowymi musi przeprowadzić restrukturyzację obejmującą również zatrudnienie. W tej chwili według Furgalskiego na jednego pracownika PKP PLK przypada ok. 30 tys. euro przychodu, podczas gdy w odpowiedniej spółce w Niemczech jest to ok. 230 tys. euro. Stan zatrudnienia jest podobny, choć nasi zachodni sąsiedzi mają dwukrotnie więcej linii kolejowych.

Poprawa stanu infrastruktury pozwoliłaby skrócić czas przejazdu na najważniejszych trasach. To według eksperta rynku kolejowego może skłonić pasażerów do powrotu do PKP, choć nie nastąpi to od razu.

– Dzisiaj dla większości Polaków wciąż podstawową cechą przy wyborze środka transportu jest cena za przejazd, ale coraz bardziej liczy się czas. Nikt nie ma nerwów, cierpliwości i czasu, żeby przemieszczać się koleją z Warszawy do Wrocławia czy z Warszawy do Gdyni – podkreśla Furgalski.

Obecnie najszybsze pociągi na obydwu połączeniach jadą ponad 5 godzin.

Według Adriana Furgalskiego brak pewności co do stawek za dostęp do infrastruktury może też wpływać na wycenę PKP Cargo. Spółka ta jest jedyną dochodową w grupie PKP i jesienią ma być prywatyzowana. Choć PKP PLK zapewnia, że stawki będą spadać, inwestorzy oczekują pewniejszych gwarancji na lata 2014-15 – podkreśla Furgalski.

Dyrektor programowy Railway Business Forum z zaskoczeniem przyjmuje plan dalszej liberalizacji rynku kolejowego, który zaproponowała Komisja Europejska. Według projektu w 2019 r. dostęp do torów w całej UE ma być całkowicie uwolniony dla unijnych przewoźników.

– Jest tutaj pewnego rodzaju zdziwienie, ponieważ dopiero co wchodzą nowe dyrektywy w zakresie przewozów przygotowane przez Komisję Europejską, a już mają być one bardziej liberalnie zmienione – wyjaśnia Adrian Furgalski. – Pełna liberalizacja tego rynku spotka nasze spółki przewozowe, w szczególności jeśli idzie o rynek pasażerski, w stanie bardzo nikłego przygotowania do zaangażowania w walkę ze znacznie lepiej zorganizowanymi i wyposażonymi w lepszy tabor i przede wszystkim gotówkę przewoźnikami państw zachodnich.