KE jest wciąż przeciwna transferowi środków UE z projektów kolejowych na drogowe w Polsce.

Zamówiony przez Komisję raport niezależnych ekspertów, nie daje żadnego powodu, by KE zmieniła stanowisko - powiedziały PAP w czwartek źródła w KE zajmujące się tą sprawą.

Komisja Europejska już wiele razy wyrażała swoją negatywną opinię w sprawie wniosku polskiego rządu o transfer 1,2 mld euro z projektów kolejowych na drogowe. W czwartek zajmujące się tą sprawą źródła w KE poinformowały PAP, że Komisja dalej uważa, że "transfer środków nie wydaje się w tym momencie uzasadniony".

Na zmianę stanowiska KE nie wpłynął przygotowany przez niezależnych ekspertów raport, którego celem - jak informuje KE - była ocena zgodności absorpcyjnych Polski w projektach kolejowych.

Zdaniem urzędników KE, ten raport nie daje argumentów Komisji, by zmieniła swoje stanowisko. Urzędnicy KE tłumaczą, że przynajmniej 63 projekty kolejowe o wartości 7,8 mld euro (w tym współfinansowanie unijne to 4,4 mld euro) powinny być wdrożone do 2015 r. Dlatego KE uważa, że raport potwierdza, iż realizacja planu inwestycyjnego kolei jest wciąż możliwa.

KE przypomniała też, że nie akceptuje polskiego wniosku o transfer środków, dlatego że nie jest on zgodny z priorytetami UE w polityce transportowej, a więc promocją kolei.

W obecnie obowiązującym budżecie UE na lata 2007-13 KE nie zgodziła się ani razu na transfer środków z projektów kolejowych na drogowe.

Nowak chce poznać decyzję jak najszybciej

Minister transportu Sławomir Nowak powiedział w czwartek dziennikarzom, że w rozmowie z komisarzem UE ds. transportu Siimem Kallasem prosił, by Komisja podjęła decyzję ws. przesunięcia pieniędzy jak najszybciej. "Każdy tydzień jest dla nas bardzo ważny, szczególnie dla kolei" - powiedział Nowak. Minister jest przekonany, że Polska "nie utraci nawet euro".

Nowak przypomniał, że resort chce, by do 2015 r. przeprowadzono wiele inwestycji w taborze kolejowym, w rewitalizacji linii, wymianie rozjazdów i modernizacji przejazdów kolejowych. Jego zdaniem realizacja tych inwestycji pochłonie wszystkie środki przeznaczone przez Brukselę dla polskich kolei. Minister dodał, że wybiera się w drugiej połowie kwietnia albo na początku maja z szefową resortu rozwoju regionalnego Elżbietą Bieńkowską do Brukseli, by rozmawiać na ten temat z unijnymi komisarzami.

Minister Bieńkowska powiedziała we wtorek dziennikarzom, że w ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie przedstawicieli KE i resortu transportu oraz MRR, które dotyczyło analizy raportu w sprawie możliwości wykorzystania środków unijnych przez polski sektor kolejowy.

Minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska powiedziała we wtorek dziennikarzom, że w ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie przedstawicieli KE i resortu transportu oraz MRR, które dotyczyło analizy raportu w sprawie możliwości wykorzystania środków unijnych przez polski sektor kolejowy.

Wiceminister rozwoju regionalnego Adam Zdziebło dodał, że w ciągu miesiąca KE przeprowadzi analizę 63 projektów pod kątem możliwości ich realizacji. Wyjaśnił, że raport zawiera trzy warianty wykorzystania unijnych pieniędzy przez sektor kolejowy. "Zdaniem ekspertów w optymistycznym wariancie kolej straci 400 mln euro, nawet jeżeli wszystkie 63 wskazane w raporcie projekty będzie w stanie zrealizować.

Według bardziej pesymistycznych scenariuszy kolej może stracić 1 mld 200 mln euro - to wariant pośredni. Najgorszy wariant to strata 1 mld 800 mln euro" - powiedział. Dodał, że "eksperci pokazali w tym raporcie to, o czym MRR mówi od dawna, czyli że sektor kolejowy nie wykorzystuje unijnych funduszy".

Polska chce, aby 1,2 mld euro (ok. 5 mld zł) przesunąć z projektów kolejowych na drogowe - w ramach funduszy UE na rozwój infrastruktury w latach 2007-2013. Taki wniosek złożyliśmy latem ubiegłego roku. "Jeżeli Komisja zdecyduje, że pieniądze nie zostaną przesunięte, to one przepadną, gdyż kolej nie zdąży ich wykorzystać" - podsumował wiceminister.

Sprawa ewentualnego transferu środków spójności podlega głównie komisarzowi ds. polityki regionalnej Johannesowi Hahnowi. Ale pod koniec marca także komisarz UE ds. transportu Siim Kallas oznajmił, że nie akceptuje transferu funduszy UE z kolei na drogi