Resort infrastruktury obiecuje, że przewoźników obejmie pomoc z tarczy 6.0. Firmy chcą też m.in. odroczenia rat leasingowych.
– Nasza branża jest jedną z najbardziej dotkniętych przez pandemię COVID-19 – mówi Rafał Jańczuk, prezes Polskiego Stowarzyszenie Przewoźników Autokarowych (PSPA). Chodzi głównie o przewozy turystyczne.
– Kryzys uderzył w nas już zimą. Byliśmy liderem przewozów w Europie, gdzie największą grupę klientów stanowili Chińczycy. Potem liczyliśmy na odbicie latem, ale niewiele z tego wyszło. Teraz wygląda na to, że jako ostatni wznowimy działalność. Być może stanie się to wiosną – dodaje.
Do drastycznego spadku popytu na przejazdy turystyczne dołożyło się zamknięcie szkół, które dość często wynajmowały autokary. Dodatkowo nastroje w branży pogorszyły się po tym, jak rząd podjął decyzję, że ferie dla wszystkich odbędą się w jednym terminie i praktycznie nie ma co liczyć na wyjazdy turystyczne.
W branży autokarowej pracuje 80 tys. osób. – Część firm zamknęło już swoją działalność. Największym problemem są bowiem koszty stałe – raty kredytowe i leasingowe czy pensje dla pracowników. Na wiosnę w ramach pomocy rządowej firmy autokarowe otrzymały dopłaty do wynagrodzeń przez trzy miesiące, ale teraz wielu przewoźników znów ma gigantyczne problemy. Część leasingodawców odbiera już autobusy – dodaje Jańczuk.
W ostatnich tygodniach przewoźnicy autokarowi organizują kolejne przejazdy protestacyjne i żądają od rządu konkretnych działań pomocowych. Największy bój toczy się o to, by mogli skorzystać z pomocy w ramach tarczy 6.0, która zakłada m.in. trzymiesięczne dopłaty do pracowników. Kiedy Sejm uchwalił w ostatni piątek jej zapisy, okazało się, że nie obejmują one ich branży. Rozmowy o rozszerzeniu katalogu beneficjentów toczą się teraz w Senacie. – Właśnie dostałem zapewnienie z Ministerstwa Infrastruktury, że tarcza 6.0 jednak nas obejmie – powiedział nam wczoraj Rafał Jańczuk.
W tym tygodniu ma się też odbyć drugie spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą. Wspólnie z przedstawicielami Agencji Rozwoju Przemysłu i firm leasingowych będą omawiane rozwiązania dotyczące możliwej pomocy w spłacie rat.
Aleksander Kierecki, redaktor naczelny portalu InfoBus.pl, mówi jednak, że branża wciąż nie może być pewna przyszłości. – Czekam, aż firmy autokarowe znajdą się na liście beneficjentów tarczy 6.0. Na razie słyszymy tylko zapowiedzi. Poza tym przewoźnicy wciąż zgłaszają wiele innych postulatów. Chcą np. stosowanych w innych krajach dopłat do autobusów – zaznacza Aleksander Kierecki. Dodaje, że na 3 grudnia firmy autokarowe zapowiadają kolejny protest na ulicach polskich miast.
Przewoźnicy zwracają uwagę, że wiele krajów europejskich zaproponowało konkretne rozwiązania dedykowane branży. Wspomniane dopłaty do autobusów, których wysokość uzależniona jest od poziomu emisji spalin i wielkości pojazdu, stosuje się w Niemczech, Austrii i Czechach. Z kolei na Węgrzech do czerwca 2021 r. odroczono płatności rat kredytów i leasingów dla firm z sektora szeroko rozumianego przewozu osób.
Niewiele lepsza jest sytuacja prywatnych przewoźników, którzy obsługują regularne połączenia autobusowe – dalekobieżne i lokalne. Na sytuacji firm odbija się przede wszystkim zamknięcie szkół. Eksperci narzekają też na czarny PR, czyli dużą liczbę apeli, by unikać autobusów. Wielu przewoźników uważa też, że wprowadzone regulacje, według których w pojeździe może być zajętych 50 proc. miejsc siedzących albo 30 proc. łącznej sumy miejsc siedzących i stojących, są zbyt rygorystyczne. Powołują się na badania zagraniczne, według których w komunikacji zbiorowej przy utrzymaniu odpowiednich zasad m.in. noszeniu maseczek do zakażeń dochodzi niezwykle rzadko. Niemiecki Instytut im. Roberta Kocha prześledził ponad 55 tys. przypadków zachorowań na COVID-19. Badania wykazały, że w środkach transportu doszło jedynie do 90 zakażeń (0,2 proc. całości).
Ratowaniu przewozów częściowo może pomóc utworzony przez rząd tzw. fundusz autobusowy, dzięki któremu zlecające przewozy samorządy mogą otrzymać 3 zł dotacji do każdego wozokilometra. W przyszłym roku do wzięcia będzie 800 mln zł. Samorządy zwracają jednak uwagę, że program trzeba usprawnić i wprowadzić m.in. umowy wieloletnie na dofinansowanie kursów.