Na budowę CPL potrzeba 20–30 mld zł. Unia tych pieniędzy nie da, więc rząd może ich szukać w Pekinie.
Dwa ministerstwa – infrastruktury i rozwoju – uzgodniły wczoraj projekt uchwały rządu w sprawie budowy Centralnego Portu Lotniczego. Z naszych ustaleń wynika, że na początku kwietnia ma się nim zająć Rada Ministrów. CPL to planowane megalotnisko na 50–60 mln pasażerów rocznie. Według ministra Andrzeja Adamczyka budowa miałaby pochłonąć 20–30 mld zł.
Uchwała ma zostać przyjęta na początku kwietnia. Jak dowiedział się DGP, kolejnym krokiem będzie powołanie rządowego pełnomocnika ds. CPL. W planach jest też specustawa dotycząca CPL. Jednocześnie funkcje przestają pełnić urzędnicy, którzy kwestionowali zasadność CPL, np. 20 marca został odwołany Marek Kachaniak, dyrektor departamentu lotnictwa w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa.
/>
Wiadomo, że CPL ma powstać przy autostradzie A2 między Łodzią a Warszawą i w rejonie istniejących linii kolejowych, do których zostanie dobudowany łącznik. W 2006 r. lokalizację CPL badało hiszpańskie konsorcjum Ineco-Sener, rozważając Mszczonów, Babsk i Baranów. W 2010 r. doszła analiza PwC, w której wysoko została oceniona ta ostatnia lokalizacja.
Z tegorocznej analizy WB Data, przy wzięciu pod uwagę szybkości komunikacji z Warszawą i wymaganej powierzchni (minimum 3 na 4 km), wynika, że w grę wchodzą też Błonie, Teresin, Żyrardów i Łowicz. – Nie zapadły jeszcze wiążące decyzje dotyczące CPL ani jego potencjalnych lokalizacji – zastrzega Szymon Huptyś, rzecznik MIB.
Minister Andrzej Adamczyk zapowiedział, że podczas prac przygotowawczych zostaną wykorzystane istniejące opracowania, które powstały kosztem ponad 10 mln zł. Branża lotnicza z napięciem czeka na deklarację, czy rząd zleci tylko aktualizację analiz (szybszy wariant), czy też przygotowania części z nich od nowa (to dodatkowy rok lub dwa). Z wypowiedzi oficjeli wynika, że możliwy jest drugi wariant.
– Analizy są prowadzone od początku poprzedniej dekady. Ale kilkanaście lat temu sytuacja na krajowym rynku lotniczym wyglądała zupełnie inaczej. W 2000 r. liczba pasażerów na wszystkich polskich lotniskach wyniosła ok. 6 mln, czyli prawie sześć razy mniej niż obecnie (ok. 34 mln) – powiedział nam Szymon Huptyś z MIB.
Najważniejsze jest jednak pytanie: skąd pieniądze na budowę? Rząd uchyla się od odpowiedzi. – Szacunkowy koszt waha się od 20 do 30 mld zł. Będzie zależał m.in. od lokalizacji, skomunikowania i wybranego projektu. Istnieje co najmniej kilka potencjalnych źródeł finansowania – usłyszeliśmy wczoraj w MIB.
Jakich? Wicepremier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że szczegóły „montażu finansowego” poznamy w ciągu najbliższych miesięcy. Ze źródeł zbliżonych do resortu rozwoju usłyszeliśmy wczoraj, że za budowę CPL miałby odpowiadać Polski Fundusz Rozwoju (przy wsparciu Banku Gospodarstwa Krajowego), który powołałby w tym celu spółkę celową.
Jedna z koncepcji zakładała ściągnięcie kapitału chińskiego. Inwestor z Dalekiego Wschodu miałby port zbudować i dostać w użytkowanie np. na 30 lat, a po tym czasie przeszedłby on na własność Skarbu Państwa. Sebastian Gościniarek z BBSG zakłada, że w grę wchodzi pozyskanie finansowania na poczet przyszłej sprzedaży terenu po Lotnisku Chopina (jeśli zostanie ono zlikwidowane).
Budowa CPL nie może liczyć na dofinansowanie z unijnego budżetu w perspektywie 2014–2020, bo pieniądze są przeznaczone na drogi i kolej. Jacek Krawczyk, wiceprzewodniczący Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, uważa, że w kolejnej perspektywie też może być trudno, bo w ciągu ostatnich lat Polska realizowała za unijne pieniądze rozwój kilku portów regionalnych. Niektóre z nich po otwarciu CPL będą musiały zostać zamknięte.
Jednak resort infrastruktury uważa, że kwestia współfinansowania portu ze środków unijnych w przyszłości pozostaje otwarta, bo realizacja projektu jest zaplanowana na 10–15 lat.