Nie zazdroszczę. Uważam, że manifestacja zorganizowana przez ZNP była dowodem na brak skuteczności związku w trwających rozmowach z kierownictwem MEN oraz efektem frustracji z powodu niespełnienia obietnic premiera wygłoszonych podczas ostatniego zjazdu ZNP.
FZZ podejmie decyzję w sprawie ewentualnego ogłoszenia formy protestu podczas posiedzenia prezydium FZZ 22 września. Ewentualny protest nie będzie dotyczył tylko budżetówki, lecz także innych sektorów gospodarki.
Tak. Możliwość, że dojdzie do sporów zbiorowych w oświacie i ewentualnie do strajku ogólnopolskiego, jest jak najbardziej realna. Wymaga to jednak podjęcia współpracy wszystkich central związkowych. Uważam, że jest to możliwe. Do rozstrzygnięć powinno dojść w okresie październik–listopad.
To dobre pytanie. Uważam, że wchodzą w grę dwa podstawowe elementy: interesy polityczne (nie jest przecież tajemnicą, z jakimi partiami kojarzy się ZNP, a z jakimi Solidarność) oraz ambicje liderów (i to jest przykra konstatacja). Od lat twierdzę, że sukces możemy osiągnąć tylko wspólnie, a nie pojedynczo.
Zdecydowanie nie. Stwierdzamy tylko, że w interesie społecznym jest podniesienie wynagrodzeń nauczycieli. Edukacja – bezpłatna i wysokiej jakości – to przyszłość naszego rozwoju.
Należy podkreślić, że te wszystkie sprawy zostały wynegocjowane ze związkami zawodowymi. Niestety, przy okazji pozytywnych zmian w prawie rząd postanowił zaoszczędzić. Wyższe nagrody będą dotyczyły tylko tych nauczycieli, którzy nabędą stosowne uprawnienia po 1 stycznia 2026 r. – w sytuacji gdy prawie wszyscy nauczyciele zaczynają swoją pracę na przełomie sierpnia i września każdego roku. To powoduje pozbawienie kilkudziesięciu tysięcy nauczycieli tego uprawnienia. Traktujemy to jako skandal i dyskryminację.
Jeśli o to chodzi, nie ma żadnej potrzeby zmian ustawowych. Wystarczy ewidencjonować pracę nauczycieli – podkreślam, że jest to ustawowy obowiązek dyrektorów! Więc w czym problem? Chyba że samorządy chcą wymusić na MEN takie przepisy, że normy czasu pracy nie będą dotyczyć nauczycieli. Na to nie ma naszej zgody. Jednoznacznie stwierdziłem to podczas spotkania z minister Barbarą Nowacką w czerwcu tego roku.
Wystarczy przejrzeć strony szkół z przydziałami godzin dla poszczególnych nauczycieli. Dzisiejsza szkoła stoi godzinami ponadwymiarowymi, emerytami oraz pracą nauczycieli w więcej niż jednej szkole. To jest chora sytuacja.
Przecież mogą jeździć na wycieczki, zielone szkoły, zawody sportowe, wernisaże i plenery malarskie itp. Wystarczy tylko płacić za pracę w nadgodzinach.
Katecheci (duchowni i świeccy) są pełnoprawnymi nauczycielami. Zdecydowanie negatywnie oceniamy działania minister Barbary Nowackiej w sprawie organizacji lekcji religii. Zdaniem naszego związku ewidentnie naruszają one porządek prawny i międzynarodowe zobowiązania Polski (konkordat). Zachęcamy wszystkich katechetów, którzy utracili pracę, do składania pozwów do sądów pracy – z powołaniem się zarówno na konkordat, jak i na nieopublikowany wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Pomysł przymuszenia dyrektorów szkół do ustalania lekcji religii na pierwszej lub ostatniej lekcji oceniamy jako idiotyczny. Współczuję dyrektorom, którzy dostosowują się do tego rozporządzenia MEN.
Uważam, że mają. Minister Barbara Nowacka podjęła decyzję, ale konsekwencje jej stosowania spadają na dyrektorów szkół. Jeśli dojdzie do zmiany rządu w 2028 r., nie jest wykluczone zrealizowanie zapowiedzi byłego ministra Przemysława Czarnka.
Jedna sprawa to treść podstaw programowych, a druga to, w jaki sposób dany nauczyciel ją realizuje. Uważam, że wprowadzenie edukacji zdrowotnej powinno być poprzedzone rzeczywistymi konsultacjami i debatą społeczną, a nie przeforsowane z powodów ideologicznych. Dzisiejszy konflikt jest konsekwencją błędnych decyzji minister Barbary Nowackiej.
Nie sądzę, żeby w najbliższych miesiącach ten projekt miał szanse się pojawić w Sejmie. Jest mocno krytykowany przez związki zawodowe i środowisko dyrektorów. Jeszcze raz powtórzę: polska szkoła potrzebuje spokoju i rzeczywistego dialogu, a nie kolejnych ideologicznych fajerwerków.
Muszę pana redaktora rozczarować – nie sądzę, żeby w dającej się przewidzieć przyszłości doczekał się pan realizacji tego postulatu. Karta nauczyciela stanowi zbiór praw i obowiązków nauczycieli oraz zawiera zapisy quasi-ponadzakładowego układu zbiorowego pracy. I tak zostanie. ©℗