Henryk Kiepura, wiceminister edukacji, podczas posiedzenia KWRziST zapowiedział, że od przyszłego roku pieniądze na uczące się dzieci z Ukrainy będą przekazywane do tzw. potrzeb oświatowych. Wskutek tych zmian przestanie działać fundusz pomocowy. Zapowiedział też, że jeśli środki będą niewystarczające, to dodatkowe pieniądze na ten cel znajdą się w budżecie. Z uzasadnienia przekazanego 2 września do konsultacji rządowego projektu ustawy specjalnej w sprawie pomocy dla obywateli Ukrainy wynika, że nowy sposób podziału pieniędzy dla ukraińskich uczniów zostanie opisany w kolejnej nowelizacji przepisów.

Rozwiązaniu sprzeciwiają się samorządy i domagają się pozostawienia dotychczasowej, korzystniejszej regulacji.

– Jeśli obietnice dosypania pieniędzy złożył minister finansów i będzie to przewidziane w przepisach, to uwierzę. Takie same obietnice pojawiły się przy okazji ostatniej nowelizacji Karty nauczyciela, ale w ostatecznym rozrachunku środki na ten cel w części musimy sami wygospodarować – mówi Marek Wójcik, ekspert ze Związku Miast Polskich.

Przypomina, że jeśli pieniądze na dzieci z Ukrainy trafią do potrzeb oświatowych, to będą wliczane do dochodów samorządowych i doprowadzą do przekroczenia progów otrzymywanego wsparcia z budżetu.

Trzeba pamiętać, że ustawa o dochodach jednostek samorządu terytorialnego jest tak skonstruowana, że taka zmiana finansowania wpływa na inne czynniki powodujące uszczuplenie naszego wsparcia – przypomina Wójcik.

Grzegorz Pochopień, wpółzałożyciel Centrum Doradztwa i Szkoleń OMNIA, były dyrektor departamentu współpracy samorządowej MEN, nie podziela tych obaw.

– Przecież było wiadomo, że fundusz pomocowy kiedyś wygaśnie. Dla większości samorządów nie jest to problemem. Środki – poza pulą na dowożenie ukraińskich dzieci do szkół – pozwolą utrzymać te same stawki co dla pozostałych uczniów i nie trzeba ich rozliczać, ponieważ trafią do tzw. potrzeb oświatowych. Dodatkowo sytuacja z dziećmi ukraińskimi w szkołach jest ustabilizowana. Nowy system daje określoną subwencję, ale są samorządy, które i tak jej nie mają, bo posiadają wystarczające dochody z podatków. Jest ich około 300, wśród nich Warszawa, Wrocław czy Łódź. Dla nich ta zmiana może być niekorzystna – mówi Grzegorz Pochopień. Jego zdaniem większym problemem – wskutek weta prezydenckiego – jest brak pewności, czy samorządy otrzymają z funduszu pomocowego wsparcie na uczące się dzieci z Ukrainy w październiku, listopadzie i grudniu.

– Mam nadzieję, że do tego czasu rząd coś wymyśli i wprowadzi inne rozwiązania, które tym razem zaakceptuje prezydent – apeluje Grzegorz Pochopień.

Zawetowana przez prezydenta nowelizacja ustawy z 5 sierpnia 2025 r. o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa oraz niektórych innych ustaw przewidywała przedłużenie obowiązywania powyższych przepisów do 4 marca 2026 r.

– Jeśli nie pojawią się inne zmiany w zakresie finansowania uczniów z Ukrainy, to będziemy musieli te pieniądze wygospodarować z własnych budżetów – podsumowuje Marek Wójcik. ©℗