Związek zawodowy NSZZ Policjantów ogłasza sukces – pozytywnie rozpatrzono jego petycję w sprawie powiązania budżetu tej służby z PKB. Eksperci ostrzegają, że to dopiero początek drogi w walce o zmiany, bo na przeszkodzie może stanąć minister finansów
Im bliżej wyborów prezydenckich, tym więcej pojawia się obietnic składanych budżetówce. Tym razem padło na policjantów. Okazuje się, że resort spraw wewnętrznych i administracji nie ma nic przeciwko temu, aby budżet policji był – tak jak budżet wojska –uzależniony od produktu krajowego brutto (PKB). Jeszcze w ubiegłym roku nikt ze strony rządowej nie widział nawet małej przestrzeni do wprowadzenie takiego rozwiązania.
Policyjni związkowcy nie kryją więc zdumienia wobec takiego obrotu spraw. Jak jednak przyznaje Urszula Augustyn, wiceprzewodnicząca sejmowej komisji petycji, związek zawodowy spodziewał się weta MSWiA, a okazuje się, że sprzeciw może paść ze strony resortu finansów.
Policjanci złożyli petycję
NSZZ Policjantów złożył w Sejmie petycję w sprawie zmian w systemie finansowania policji i powiązania go z PKB pod koniec sierpnia 2024 r. Obecnie środki finansowe przeznaczane na funkcjonowanie policji sięgają około 0,5 proc. PKB. Na naprawę sytuacji finansowej i na uposażenia, które pozwoliłyby przyciągnąć odpowiednią liczbę kandydatów przy jednoczesnym powstrzymaniu fali odejść, potrzebne jest 0,8–0,9 proc. PKB.
– Powiązanie budżetu policji ze wzrostem gospodarczym ma zapewnić stabilizację finansową, której ta formacja nigdy nie miała – przekonywał Rafał Jankowski, przewodniczący NSZZ Policjantów.
O niedoszacowaniu budżetu w stosunku do potrzeb policji przypominała też Najwyższa Izba Kontroli m.in. w 2022 r. i 2023 r.
W ubiegłym tygodniu związkowcy doczekali się rozpatrzenia swojej petycji. Joanna Miłkowska-Bartos, zastępca dyrektora departamentu budżetu MSWiA, stwierdziła, że kierownictwo resortu jak najbardziej przychyla się do petycji związków zawodowych w celu wypracowania mechanizmu polegającego na uzależnieniu planowanego budżetu policji od PKB. Zastrzegła jednak, że do wprowadzenia takiego rozwiązania będzie też wymagana zgoda ministra finansów.
Sławomir Koniuszy, wiceprzewodniczący zarządu głównego NSZZ Policjantów, nie krył zdumienia i jednocześnie radości z pozytywnego rozpatrzenia wniesionej petycji. Jego zdaniem taka zmiana jest niezbędna, bo obecnie podstawowe środki z budżetu pokrywają tylko ok. 90 proc. wydatków osobowych, a pozostałe potrzebne pieniądze pochodzą z różnego rodzaju rezerw, a także ze wsparcia samorządów. Zaznaczył, że wprowadzenie mechanizmu na wzór stosowanego w wojsku umożliwiłoby MSWiA, a także komendantowi głównemu policji, dokonywanie dalekosiężnych planów dotyczących wyposażenia i modernizacji służby.
Związkowcy uznali, że pozytywne rozpatrzenie petycji jest ogromnym sukcesem. Rafał Jankowski stwierdził, że została ona pozytywnie rozpatrzona po dwóch dekadach intensywnych starań i niezłomnej determinacji związkowców. Co ciekawe, jak podkreślają związki, po raz pierwszy w historii wszystkie środowiska polityczne w Sejmie jednomyślnie poparły ich kluczowy postulat.
– To przykład, że nawet w podzielonej politycznie rzeczywistości można osiągnąć porozumienie w sprawach fundamentalnych dla bezpieczeństwa obywateli – przekonuje Rafał Jankowski.
Dodaje, że powiązanie finansowania policji z PKB to krok milowy w drodze do zapewnienia tej formacji stabilnych podstaw budżetowych. Oznacza bowiem, że pieniądze przeznaczane na policję będą rosły proporcjonalnie do wzrostu gospodarki.
– Taki mechanizm pozwoli nie tylko na lepsze planowanie inwestycji, lecz także na podniesienie standardów pracy policjantów i zapewnienie im godnych warunków służby – dodaje.
Policjanci z terenu nie są jednak tak optymistycznie nastawieni.
– To są tylko obietnice przedwyborcze. Takie same, jak te dotyczące dodatku mieszkaniowego dla policjantów. Do czasu wyborów będziemy mieć wysyp różnego rodzaju porozumień związkowych z rządem i dezyderatów, które będą tylko złudnymi obietnicami – mówi jeden z policjantów z Kalwarii Zebrzydowskiej.
Jego zdaniem, jeśli nie będzie pieniędzy w budżecie, a przy nadmiernym deficycie to niemal pewne, obietnice nie zostaną uchwalone w najbliższym czasie.
Dezyderat trafi na biurko Donalda Tuska
Przed związkiem jeszcze długa droga do pełnego sukcesu. Na podstawie pozytywnej decyzji sejmowej komisji ds. petycji zostanie w tej sprawie przygotowany dezyderat, który trafi w najbliższym czasie na biurko Donalda Tuska, prezesa Rady Ministrów.
Zdaniem ekspertów jeszcze jest zbyt wcześnie, aby ogłaszać sukces.
– Dezyderat wysłany do premiera przez sejmową komisję nie jest dokumentem wiążącym. Szef rządu może oczywiście go przeanalizować i przekazać do resortu spraw wewnętrznych, w którym zresztą i tak specjalny zespół pracuje nad polepszeniem sytuacji policjantów. Może też na niego odpowiedzieć w sposób lakoniczny i nic nieznaczący – mówi prof. Stefan Płażek, adwokat i adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jego zdaniem ta gremialna zgoda posłów, która była zaskoczeniem dla samych związkowców, nie jest niczym innym, jak zwykłą kiełbasą wyborczą związaną z majowymi wyborami na prezydenta RP.
Zgodnie bowiem z art. 159 regulaminu Sejmu organ, pod którego adresem uchwalony został dezyderat komisji, ma obowiązek ustosunkować się do niego i pisemnie powiadomić marszałka Sejmu o zajętym stanowisku w ciągu 30 dni od dnia otrzymania dezyderatu. Chyba że marszałek Sejmu, na wniosek zainteresowanego organu, po porozumieniu z prezydium komisji, ustali inny termin. Odpowiedzi organów państwowych na dezyderaty oraz informacje tych organów o przebiegu realizacji dezyderatów są rozpatrywane na posiedzeniach komisji. W razie nieotrzymania odpowiedzi w terminie lub uznania otrzymanej odpowiedzi za niezadowalającą komisja może ponowić dezyderat, przedłożyć marszałkowi Sejmu wniosek o zwrócenie odpowiedzi jako niezadowalającej lub przedłożyć Sejmowi projekt odpowiedniej uchwały lub rezolucji.
Resort edukacji obiecuje również przyspieszenie prac nad zmianami w Karcie nauczyciela. Chodzi m.in. o wprowadzenie dodatkowej nagrody jubileuszowej, wydłużenie dodatku stażowego oraz zwiększenie dodatku za wychowawstwo. Z kolei obywatelski projekt nowelizacji Karty nauczyciela, który zakłada powiązanie wysokości wynagrodzeń nauczycieli z wysokością przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, wciąż nie jest finalizowany. Od ok. roku utknął w komisji edukacji i nauki, a dokładnie w podkomisji, która miała się nim zająć. Wciąż nie ma planów rozpoczęcia nad nim prac.