Warszawa na przyszły rok planuje zadłużenie na poziomie prawie 9 mld zł, w Krakowie sięgnie ono ponad 7,5 mld zł, a w Łodzi 5,7 mld zł. To więcej niż w latach ubiegłych. Obsługa zadłużenia również jest nadal dużym wyzwaniem i tylko w kilku miastach odsetki będą niższe rok do roku (np. w Bydgoszczy). Lokalne władze poprawy sytuacji upatrują w rosnącej nadwyżce operacyjnej, czyli różnicy między bieżącymi dochodami a wydatkami (patrz: infografika), która jest kluczowa przy spłacie zadłużenia. Dlatego tak dużym problemem w ostatnich latach było to, że niektóre miasta po raz pierwszy w historii odnotowały ujemną nadwyżkę operacyjną. Nie wszystkie jeszcze wychodzą na plus, ale większość zakłada pozytywny trend.
– Źródłem spłaty zadłużenia są nadwyżka operacyjna albo dochody ze sprzedaży mienia. Tych drugich można nie brać pod uwagę, bo one powinny być przeznaczone m.in. na inwestycje odtworzeniowe. Miernikiem bezpieczeństwa jest więc nadwyżka operacyjna i to, z ilu lat tej nadwyżki będzie można spłacić dług – wyjaśnia Piotr Tomaszewski, skarbnik Bydgoszczy.
Dług rośnie, ale jest lepiej
Przypomnijmy, że prawdziwym wstrząsem dla samorządów był skokowy wzrost odsetek od zadłużenia na przełomie lat 2021 i 2022. Było to skutkiem wysokiej inflacji, a co za tym idzie – jedenastu z rzędu podwyżek stóp procentowych. I tak np. Poznań jeszcze w 2021 r. spłacał 11 mln zł odsetek, a w 2022 r. już ponad 75,5 mln zł (pisaliśmy o tym w artykule „Obsługa zadłużenia coraz większym problemem dla samorządów”, DGP nr 221/2022).
Kwoty te nadal rosną i w tym roku mają sięgnąć w tym mieście 137 mln zł, a w przyszłym – 152 mln zł. W Szczecinie są to odpowiednio 92 mln zł i 121 mln zł. Duży wzrost planuje Gdańsk, bo z 56 mln zł do 97 mln zł – tam zadłużenie zwiększy się w 2025 r. o ponad 500 mln zł. Z niższych kosztów obsługi zadłużenia w przyszłym roku może się cieszyć Bydgoszcz. Płock osiągnie taki wynik już na koniec tego roku – w tym mieście w 2024 r. zmniejszyło się również zadłużenie.
Urzędnicy podkreślają, że w przyszłorocznych bud żetach nadal widać skutki obniżenia dochodów miast w ostatnich latach, głównie za sprawą Polskiego Ładu (m.in. przez obniżenie stawek PIT). Dlatego konieczne jest dalsze szukanie oszczędności.
– Dążymy do optymalizacji wykorzystania gminnej bazy lokalowej, bazy dydaktycznej i sieci szkół oraz struktur organizacyjnych jednostek, a także utrzymania poziomu partycypacji mieszkańców w kosztach świadczonych usług poprzez aktualizację stawek podatków i opłat – podkreśla Lucyna Sternik, skarbnik Lublina.
Większość miast przyznaje jednak, że pieniędzy w 2025 r. będzie więcej. To efekt przygotowania projektów budżetów po raz pierwszy na podstawie ustawy z 1 października 2024 r. o dochodach jednostek samorządu terytorialnego (Dz.U. z 2024 r. poz. 1572). Według wyliczeń Ministerstwa Finansów dzięki zmianie systemu wszystkie samorządy zyskają w przyszłym roku 25 mld zł (ich wpływy są teraz obliczane w odniesieniu do wysokości dochodów podatników PIT i CIT z danego terenu, a nie jako udziały we wpłaconych do budżetu centralnego podatkach).
– Reforma dochodów JST w przypadku Poznania wyrównuje straty spowodowane zmianami przepisów podatkowych w ostatnich latach w połowie. Na pewno można mówić o większej stabilizacji dochodów samorządowych – podkreśla Piotr Husejko, skarbnik Poznania. W tym mieście również w ubiegłych latach udało się zachować dodatnią nadwyżkę operacyjną, ale tendencja była spadkowa. W 2025 r. ma ona sięgnąć 287 mln zł przy planowanych na ten rok 116 mln zł. Podobnie jest w Bydgoszczy, gdzie według planu ten rok powinien zostać zamknięty nadwyżką na poziomie 126 mln zł, ale może ona podskoczyć nawet do 250 mln zł. W innych miastach może być podobnie – to m.in. efekt przelania przez rząd na konta samorządów tzw. kroplówki na uzupełnienie tegorocznych dochodów.
Największym wyzwaniem finansowanie oświaty i zadań zleconych
Ale nadwyżki rosną również tam, gdzie sytuacja jest znacznie trudniejsza. Kraków jeszcze w 2023 r. miał wydatki bieżące wyższe od dochodów o ponad 740 mln zł. W 2024 r. różnica ma się zmniejszyć do 189 mln zł, a w 2025 r. planowana jest już dodatnia nadwyżka. Z optymizmem w przyszłość patrzy stolica, chociaż w tym roku będzie na minusie aż o 531 mln zł.
– Projekt budżetu na 2025 r. w celu zapewnienia odpowiedniego poziomu nakładów na realizację zadań bieżących również przewiduje deficyt operacyjny, w kwocie 96 mln zł. W dalszej perspektywie od 2026 r. projekt wieloletniej prognozy finansowej edycji 2025–2055 zakłada powrót do generowania nadwyżek operacyjnych – tłumaczą warszawscy urzędnicy. Dodają, że zmiany podatkowe w latach 2019–2024 ograniczyły dochody z PIT łącznie o 11,1 mld zł, już po uwzględnieniu rekompensat. Dla dużych miast korzystne jest również zastąpienie janosikowego (wypłaty z budżetu na rzecz biedniejszych samorządów) korektą z tytułu zamożności, która pomniejsza planowane dla danego miasta dochody z PIT. Warszawa w 2025 r. straci na tym mechanizmie 1,264 mld zł, a w tym roku na janosikowe wydała 2,077 mld zł.
Samorządowcy podkreślają, że w pełni reformę finansów będzie można ocenić w ciągu kolejnych lat, które pokażą, w jakim stopniu będą się zwiększały lokalne budżety. Lokalni włodarze wynegocjowali z resortem finansów przegląd reformy już po pierwszym roku jej obowiązywania. Na dziś największym wyzwaniem wydaje się zapewnienie odpowiedniego finansowania oświaty i zadań zleconych.
– Realne potrzeby wydatkowe z zakresu oświaty na rok 2025 skalkulowano na kwotę przewyższającą szacunek ministerstwa aż o 320 mln zł. Pieniądze te miasto będzie zmuszone wygospodarować z innych środków własnych. Powoduje to, że w 2025 r. nadal będziemy ograniczać wszelkie nieobligatoryjne wydatki – informuje częstochowski magistrat. ©℗