Popiera go choćby prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, któremu zdecydowanie bliżej do PO niż do PiS. I wiele wskazuje na to, że się uda. Jeszcze tylko na nowe przepisy o zamówieniach publicznych zerknie Senat, podpis złoży prezydent i przetargi na odbieranie odpadów przestaną być konieczne. Ci, którzy nie polikwidowali swoich spółek, odetchną z ulgą, że udało się dożyć lepszych czasów, ci, którzy ich nie mają, zapewne zdecydują się na ich założenie. I to nie tylko w branży odpadowej. Biorąc pod uwagę to, że mamy blisko 2,5 tys. gmin, nowe spółki też być może trzeba będzie liczyć w tysiącach. Bo wedle projektowanych przepisów in house nie ograniczy się do odpadów. Wprowadzony zostanie bowiem nie, jak pierwotnie zakładano, do ustawy z 13 września 1996 r. o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 250), ale do przepisów o zamówieniach publicznych.
Dzięki temu swoim spółkom można będzie zlecić w trybie z wolnej ręki naprawę lokalnych dróg, być może też stawianie komunalnych kamienic albo rewitalizację parków.
– Samorządy czekają na te zmiany i pilnie się szkolą – mówi Wojciech Hartung z kancelarii DZP. – Jestem przekonany, ze będą prowadziły działania mające na celu reaktywację spółek komunalnych. I to nie tylko tych zajmujących się odpadami, będą zmierzały do przejęcia przez swoje podmioty całej gospodarki komunalnej.
Samorządowcom, a także polskim prywatnym firmom, nie w smak było zawłaszczanie odpadowego rynku przez duże i silne zachodnie przedsiębiorstwa. Ale czy lekarstwo nie pogorszy jeszcze bardziej sytuacji krajowych firm? I to nie tylko odpadowych. Dla mieszkańców to też może być problem, na nieuczciwego bądź nieudolnego przedsiębiorcę można było poskarżyć się do gminy. Gdy kto inny sprzątał, a kto inny zamawiał sprzątanie, to zamawiający zawsze mógł zagrozić prywatnemu przedsiębiorcy karami umownymi, a nawet je wyegzekwować. A teraz co? Najwyżej samorząd przełoży pieniądze z jednej gminnej kieszeni do drugiej.
I pojawia się pytanie. Kto uczciwie skontroluje komunalne spółki? Są co prawda inspekcje i NIK, ale zdecydowanie zbyt słabe, by wychwycić każdą nieprawidłowość i ukarać za nią.
Pewnym ograniczeniem w niekontrolowanym rozroście samorządowej przedsiębiorczości może okazać się ustawa z 20 grudnia 1996 r. o gospodarce komunalnej (t.j. Dz.U. z 2016 r. poz. 573), która m.in. reguluje kwestię zakładania spółek gminnych. I określa, że nie w każdym przypadku działanie gminnego biznesu jest możliwe. Kiedy można to zrobić i na jakich zasadach – wyjaśniamy w dalszej części tekstu.