Druga tura wyborów samorządowych definitywnie zakończy najdłuższą w historii III RP samorządową kadencję. Trwała ponad pięć lat. Obfitowała w nadzwyczajne wyzwania i liczne kryzysy. Jak podsumowują ją eksperci?
Nietypowa kadencja samorządowa – ponad 5 lat rządów
Jesienią 2018 r., a dokładnie 21 października odbyły się w Polsce wybory samorządowe. Cztery tygodnie później, 4 listopada, ich II tura. Były to pierwsze wybory po nowelizacji prawa wyborczego wprowadzonej Ustawą z dnia 11 stycznia 2018 r. o zmianie niektórych ustaw w celu zwiększenia udziału obywateli w procesie wybierania, funkcjonowania i kontrolowania niektórych organów publicznych. Nowela wprowadzała szereg istotnych zmian, przede wszystkim wydłużała kadencję organów samorządowych, która zgodnie z nowym brzmieniem: "trwa 5 lat licząc od dnia wyboru". Były też inne istotne zmiany takie jak:
- wprowadzenie dwukadencyjności,
- ograniczenie jednomandatowych okręgów wyborczych do gmin do 20 tys. mieszkańców,
- wprowadzenie dwóch rodzajów komisji obwodowych,
- zwiększenie uprawnień mężów zaufania,
- wprowadzenie instytucji obserwatorów społecznych,
- ograniczenie możliwości głosowania korespondencyjnego.
W 2022 r. do wyżej wymienionych zmian doszła jeszcze jedna – przesunięcie terminu kolejnych wyborów dla uniknięcia kolizji z wyborami parlamentarnymi. Nowy termin wprowadzała Ustawa z dnia 29 września 2022 r. o przedłużeniu kadencji organów jednostek samorządu terytorialnego.
– To przesunięcie było związane z terminem wyborów parlamentarnych. PiS liczył wtedy, że taka strategia mu to pomoże. Nie pomogła. Przy okazji pokazał, jak samorząd był przez ówczesną władzę traktowany i jaka była wobec niego strategia partii rządzącej – uważa prof. UAM dr hab. Szymon Ossowski, Wydział Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM
Efektem przesunięcia terminu wyborów samorządowych była najdłuższa samorządowa kadencja.
– Mijająca kadencja była pierwszą wydłużoną przez zmianę samorządowych ustaw ustrojowych do pięciu lat a nadto dodatkowo przedłużoną w celu – jak artykułowali to politycy – uniknięcia kumulacji wyborów parlamentarnych i samorządowych w jednym czasie. Oznacza to, że do zeszłotygodniowych wyborów komunalnych poszliśmy po wyjątkowo długim okresie przerwy, bo wynoszącej pięć i pół roku– zauważa, w rozmowie z Gazetą Prawną,dr Patryk Kuzior, adiunkt Akademii WSB w Dąbrowie Górniczej i samorządowiec.
Prof. Ossowski: "Trwająca pięć i pół roku kadencja była za długa"
Zdaniem prof. Ossowskiego ta samorządowa kadencja była zdecydowanie za długa.
– Trwająca pięć i pół roku kadencja była za długa. Istotą demokracji jest wymiana elit, także tych lokalnych i po to jest kadencyjność, aby do tej wymiany dochodziło. To przedłużenie kadencji uśpiło radnych i nie wpłynęło pozytywnie na ich zaangażowanie. Nie było też dobre dla wyborców, którzy zbyt długo nie szli do urn – mówi prof. Ossowski.
Doktor Patryk Kuzior wskazuje także na brak właściwego wsparcia dla samorządów ze strony władz centralnych.
– Nie da się ukryć, że mijająca kadencja nie była dla większości samorządów czasem prosperity, a władze centralne zamiast wspierać zrzucały na samorząd terytorialny różne kłopoty– uważa doktor Kuzior.
Kadencja permanentnych kryzysów
Ponad pięć i pół roku samorządowych rządów przypadło na niezwykle dynamiczny czas.
– Kończąca się kadencja obfitowała w nadzwyczajne wyzwania, można wręcz powiedzieć, że była kadencją permanentnych kryzysów. Od wczesnej wiosny 2020 r., zmagaliśmy się z pandemią, co wymagało sporego zaangażowania samorządów, zwłaszcza tych lokalnych i było prawdziwym testem ich sprawności organizacyjnej. Potem w 2022 r. miała miejsce agresja rosyjska na Ukrainę, która spowodowała napływ lawiny uchodźców wojennych. Ich przyjęcie, ta spektakularna gościnność i wielka skala pomocy, to głównie poświęcenie poszczególnych obywateli, inicjatywy oddolne, ale i wielkie zaangażowanie samorządów – mówi dr Patryk Kuzior.
Z drugiej strony, jak zauważa prof. Szymon Ossowski, to wydłużenie miało ogromne znaczenie dla działań czy projektów realizowanych przez samorządy.
– Dla wielu samorządowców przesunięcie terminu wyborów było czymś pozytywnym – mieli dłużej spokój. W niektórych miastach np. w Poznaniu włodarze miejscy dostali dodatkowy czas na dokończenie ważnych inwestycji czy remontów – uważa prof. Szymon Ossowski
Dr Kuzior: "Propaganda i tekturowe czeki bez pokrycia"
Ponad pięć lat pod samorządową górkę. Jak podkreśla doktor Kuzior to nie tylko pandemia i wojna w Ukrainie, ale także rządy zjednoczonej prawicy dały się samorządowym włodarzom we znaki.
– Przez całą zaś kadencję samorządy, zwłaszcza te większe, w tym miasta musiały zmierzyć się z problemami finansowymi. Zmiany w systemie podatkowym, ale i w regulacjach finansowych spowodowały, że wiele jednostek samorządu zaczęło mieć trudności nie tylko z inwestycjami, ale nawet sfinansowaniem bieżących potrzeb. Rządy zjednoczonej prawicy wprawdzie chwaliły się różnymi programami wsparcia samorządowych inwestycji, które miały wyrównywać te braki, ale okazało się, że fundusze te rozdzielane są wedle niejasnych reguł i nie rekompensują faktycznych ubytków, a i niejeden samorząd realnie przekonał się, że wsparcie to tylko propaganda, po której zostały tekturowe czeki bez pokrycia– uważa doktor Kuzior.