Zachętą dla samorządów do wdrażania usług opiekuńczych w formie sąsiedzkiej jest możliwość uzyskania dofinansowania na pokrycie ich kosztów. W tym roku przeznaczono na ten cel prawie 30 mln zł.
Od listopada 2023 r. obowiązują przepisy, które pozwalają zaangażować do udzielania wsparcia starszym i niepełnosprawnym mieszkańcom osoby z ich najbliższego otoczenia. Choć usługi sąsiedzkie są fakultatywne, to są już pierwsze gminy, które po nie sięgają – zwłaszcza jeśli miały już z nimi wcześniej do czynienia w związku z realizacją projektów unijnych. Wkrótce zaś będzie ich jeszcze więcej, bo wiele samorządów czeka na pieniądze z programu „Korpus Wsparcia Seniorów”, którymi będą finansować opiekę sąsiedzką.
Bliska pomoc
Zgodnie z przepisami ustawy z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 901 ze zm.) usługi opiekuńcze przysługują osobie samotnej, która z powodu wieku, choroby lub z innych przyczyn potrzebuje pomocy w zaspokajaniu codziennych potrzeb życiowych. Są one świadczone w miejscu zamieszkania przez opiekunki środowiskowe, a dzięki ostatniej nowelizacji ustawy mogą je zapewniać również osoby z sąsiedztwa. Co do zasady ten rodzaj usług ma obejmować najprostsze formy pomocy, takie jak np. zrobienie zakupów, posprzątanie mieszkania, przygotowanie posiłku czy przypilnowanie przyjęcia leków przez osobę niesamodzielną. Tak jak w przypadku usług opiekuńczych w formie podstawowej szczegółowe warunki ich przyznawania, wymiar i zakres oraz wysokość odpłatności za korzystanie z nich powinna określać uchwała rady gminy.
Do samorządów, w których działają usługi opiekuńcze sąsiedzkie, należy m.in. Stalowa Wola.
– Nasze doświadczenia z opieką sąsiedzką sięgają 2020 r., kiedy zaczęliśmy realizację projektu „Anioł Stróż”. Wówczas korzystało z niej 45 osób, podobnie było w 2021 r. Potem te liczby trochę się zmniejszyły i w tym roku mamy 22 osoby z usługami sąsiedzkimi – mówi Beata Bołoz, rzeczniczka Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej (MOPS) w Stalowej Woli.
Dodaje, że miesięczny limit godzin usług wynosi 30 i są one dostępne przez 7 dni w tygodniu. Pełna stawka odpłatności za godzinę usługi wynosi 27,70 zł, a osoby, których dochody nie przekraczają kryterium dochodowego z ustawy, mają je świadczone bezpłatnie.
Od projektu unijnego, którego elementem była opieka sąsiedzka, zaczynały też Puławy.
– Jesteśmy teraz na etapie zachowania trwałości projektu, a usługi sąsiedzkie, świadczone w oparciu o wprowadzone przepisy, ma przyznane 10 osób w wymiarze 14 godzin miesięcznie. Nasze dotychczasowe doświadczenia wskazują, że poza swoimi podstawowymi zadaniami opieka sąsiedzka pełni też ważną funkcję w integracji lokalnego środowiska – wskazuje Beata Wagner, dyrektor MOPS w Puławach.
Usługi opiekuńcze w formie sąsiedzkiej są dostępne również w Gdyni.
– Na razie korzysta z nich siedem osób, ale widzimy, że jest duże zapotrzebowanie ze strony mieszkańców, więc będziemy rozwijać ten rodzaj usług – informuje Joanna Nowicka, dyrektor Gdyńskiego Centrum Usług Opiekuńczych.
Jednocześnie dodaje, że w ich realizowaniu pojawiają się trudności związane z tym, że osoby świadczące usługi nie przykładają wagi do tego, aby dopełniać formalności, w tym dostarczać karty pracy czy rachunki za wykonane usługi. Bez takiego rozliczenia nie mogą zaś mieć wypłaconego wynagrodzenia, więc trzeba im przypominać o tym obowiązku.
Wsparcie z budżetu
Co istotne, aby upowszechniać usługi sąsiedzkie, Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (MRPiPS) postanowiło wprowadzić zmiany do uruchomionego jeszcze w trakcie epidemii koronawirusa programu „Korpus Wsparcia Seniorów”. W jego tegorocznej edycji pojawił się bowiem moduł, w którym gminy mogły wnioskować o pieniądze właśnie na opiekę sąsiedzką (w drugim module mogły aplikować o środki na tzw. opiekę na odległość, np. zakup opasek bezpieczeństwa). Łącznie na cały program zaplanowano 50 mln zł, w tym 29,8 mln zł na usługi sąsiedzkie, a wśród samorządów, które zgłosiły się po dofinansowanie, są m.in. Gdańsk, Białystok i Łódź.
– Wystąpiliśmy o pieniądze na zapewnienie usług dla 10 osób i oczekujemy na zawarcie umowy w tej sprawie z urzędem wojewódzkim – podaje Agnieszka Grzelak-Michałowska, rzeczniczka MOPS w Łodzi.
Z kolei Poznań uzyskał środki na usługi sąsiedzkie z funduszy unijnych.
– Zdobyliśmy 1,5 mln zł, a projekt, który ruszy w II kw. br., potrwa do 2026 r. Zakładamy, że w ciągu trzech lat usługami będzie objętych ok. 80 osób w maksymalnym wymiarze 30 godzin miesięcznie – wylicza Bogna Kisiel, rzeczniczka MOPR w Poznaniu.
Problematyczna kontrola
Są jednak i takie samorządy, które na razie nie planują uruchamiać usług sąsiedzkich.
– W związku z nowelizacją ustawy o pomocy społecznej przeprowadziliśmy wśród mieszkańców rozeznanie potrzeb w zakresie świadczenia usług sąsiedzkich i wykazało ono bardzo niewielkie zainteresowanie tą formą opieki. Natomiast planując pomoc dla osób starszych, niepełnosprawnych i niesamodzielnych na br. uwzględniono wszystkie sygnalizowane potrzeby i zabezpieczono wsparcie, m.in. w formie usług opiekuńczych i opieki wytchnieniowej.– wyjaśnia Anna Pawlak, rzeczniczka MOPR w Lublinie.
Maciej Homis, rzecznik MOPR w Szczecinie, w którym usługi opiekuńcze ma przyznane 1100 osób, dodaje, że usługi sąsiedzkie są rozwiązaniem przede wszystkim dla gmin słabo zurbanizowanych, które mają problem z zapewnieniem profesjonalnych usług opiekuńczych, np. ze względu na koszt dojazdu do pojedynczych osób w odległych wsiach. Zwraca też uwagę, że aby zapewnić bezpieczeństwo i odpowiedni poziom świadczenia usług, konieczny byłby dodatkowy nadzór nad ich wykonywaniem przez pracowników ośrodka. Dlatego miasto nie zamierza teraz realizować nowego zadania (choć nie wyklucza, że w przyszłości może się to zmienić).
Innym powodem tego, że nie wszystkie samorządy chcą się angażować w usługi sąsiedzkie, są obawy przed ewentualnymi nadużyciami w sytuacji, gdy opieka będzie świadczona jedynie fikcyjnie, co może się okazać trudne do wykrycia.©℗