Pierwsze związki mogą powstać już w połowie przyszłego roku. Ale wysypu nie będzie. Miasta wolą się bowiem skupić na przygotowaniach do nowej perspektywy unijnej.
ikona lupy />
Procedura tworzenia związku metropolitalnego / Dziennik Gazeta Prawna
Prezydent podpisał już ustawę o związkach metropolitalnych, których głównych celem będzie organizacja transportu zbiorowego na swoim obszarze i wprowadzanie wspólnego biletu obowiązującego ponad granicami administracyjnymi gmin. Na ten akt z niecierpliwością czekało część samorządów. Powód? Do tej pory miasta i gminy mogły wprowadzać wspólne bilety komunikacyjne (np. dla osób dojeżdżających z ościennych gmin) tylko na zasadzie dwustronnych porozumień lub związków celowych. Niestety, wiele z nich zrywano. Tak było np. w powiecie wołomińskim, gdzie wspólny bilet (pozwalający na podróżowanie z kartą warszawskiej komunikacji miejskiej w pociągach KM i WKD) dla mieszkańców Ząbek, Zielonki, Kobyłki i Wołomina obowiązywał tylko do lipca 2013 r. Potem, po długich przepychankach z dalszym finansowaniem przedsięwzięcia, wycofały się Ząbki. Efekt? Inicjatywa upadła. Nowa ustawa ma to zmienić. Związek jest w niej bowiem definiowany jako forma współpracy gmin i powiatów z osobowością prawną i sądowo chronioną samodzielnością. Ma on mieć też swój własny budżet i prawo do koordynowania polityk rozwojowych poszczególnych jednostek na swoim terenie
Aglomeracje sondują
Niektóre aglomeracje już kilka tygodni temu zaczęły sondować, ile sąsiadujących z nimi samorządów będzie chciało podjąć współpracę. Przy czym obecnie najbardziej zdeterminowane są Warszawa, Gdańsk i Bydgoszcz. Jak informują władze stolicy, nawet 70 gmin wokół miasta jest już gotowych przystąpić do związku metropolitalnego.
Prace podjął także Gdańsk. – Jeśli ustawa wejdzie w życie, samorządy zrzeszone obecnie w stowarzyszeniu Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot będą chciały wykorzystać możliwości, jakie dają jej przepisy – zapewnia Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta Gdańska.
Zapowiada również, że samorządy z jego regionu powinny utworzyć związek metropolitalny już 1 lipca 2016 r., a więc najszybciej jak to tylko możliwe.
Także Bydgoszcz deklaruje, że niezwłocznie podejmie działania mające na celu powołanie nowej jednostki. – Z naszego punktu widzenia priorytetem jest rozwój transportu publicznego. Dzięki dobremu skomunikowaniu stolicy metropolii z gminami tworzącymi związek wzrośnie liczba studentów czy uczniów szkół ponadgimnazjalnych, a także zwiększy się mobilność społeczeństwa we wszystkich jego grupach wiekowych i ekonomicznych – wyjaśnia Marta Stachowiak, doradca prezydenta miasta.
Większość ostrożna
Nie wszystkie samorządy się palą do powoływania związków. – Należy poczekać, aż ustawa zacznie obowiązywać. Jej zapisy są jednak na tyle ogólne, że trudno prognozować, jak będzie przebiegało jej wdrażanie – przyznaje Aleksandra Iżycka, rzeczniczka prezydenta Torunia.
Inne miasta zwracają uwagę, że nie mają teraz czasu zastanawiać się nad powołaniem związków metropolitalnych, bo w tej chwili swoją działalność koncentrują na pozyskaniu funduszy europejskich z nowego rozdania na lata 2014–2020. A do tego służą im Zintegrowane Inwestycje Terytorialne (ZIT) – czyli kolejna nowa forma współpracy samorządów współfinansowana ze środków Unii Europejskiej. – Działania miasta skupiają się na przygotowaniu do nowej perspektywy finansowej UE, co ma stanowić podwaliny do dalszych działań współpracy z gminami sąsiadującymi – stwierdza Beata Krzyżanowska, rzeczniczka prezydenta Lublina.
Nie spieszy się także Toruniowi. Co więcej, niektórzy samorządowcy mają wręcz wątpliwości, czy w ogóle warto powoływać związek metropolitalny, skoro w ramach ZIT-ów miasta, a także otaczające je gminy i władze województwa wspólnie ustalają cele i wskazują inwestycje niezbędne na ich terenie.
– Realizacja ZIT już teraz pozwala na podejmowanie partnerskiego modelu współpracy różnych jednostek administracyjnych na miejskich obszarach funkcjonalnych – mówi Grzegorz Gawlik z urzędu miasta w Łodzi.
Problemem pieniądze
Samorządy nie są także zainteresowane związkami metrolitalnymi ze względu na sposób ich finansowania. Otóż musiałyby oddać na rzecz nowej jednostki 4 proc. PIT płaconego przez mieszkańców na ich obszarze, przy czym dodatkowe 5 proc. z PIT ma dorzucić budżet państwa.
– System zaproponowany w ustawie jest podejściem prawidłowym, choć wydaje się rozwiązaniem, które nie stwarza dostatecznych bodźców do naturalnej, umotywowanej ekonomicznie integracji samorządów – twierdzi Grzegorz Gawlik. Zdaniem władz Łodzi gminy i powiaty skuteczniej od centralnej dotacji integrowałaby możliwość udziału we wpływach z VAT.
– Podatek ten ma bowiem najbardziej terytorialny charakter, a bezpośrednie działania samorządu sprzyjające tworzeniu dobrych warunków gospodarowania mogą wywierać istotny wpływ na jego pomnażanie – przekonuje Grzegorz Gawlik.