Systematycznie wzrasta liczba inwestycji realizowanych w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego. Pesymiści jednak twierdzą, że na huraoptymizm jeszcze jest za wcześnie. Powód? Jak wynika z ostatniego raportu Ministerstwa Gospodarki , co roku w ten sposób realizowanych jest w Polsce zaledwie kilkanaście projektów. Faktycznie, jak na 38-milionowy kraj, w którym funkcjonuje kilka tysięcy jednostek samorządowych i setki instytucji rządowych, opublikowane dane mogą być zastanawiające. Szczególnie gdy cały czas zarówno budżety samorządowe , jak i państwa świecą pustkami. Tymczasem PPP umożliwia pozyskanie pieniędzy od prywatnych inwestorów. Ponadto pozwala realizować inwestycje nie tylko taniej, ale i szybciej.
Systematycznie wzrasta liczba inwestycji realizowanych w modelu partnerstwa publiczno-prywatnego. Pesymiści jednak twierdzą, że na huraoptymizm jeszcze jest za wcześnie. Powód? Jak wynika z ostatniego raportu Ministerstwa Gospodarki , co roku w ten sposób realizowanych jest w Polsce zaledwie kilkanaście projektów. Faktycznie, jak na 38-milionowy kraj, w którym funkcjonuje kilka tysięcy jednostek samorządowych i setki instytucji rządowych, opublikowane dane mogą być zastanawiające. Szczególnie gdy cały czas zarówno budżety samorządowe , jak i państwa świecą pustkami. Tymczasem PPP umożliwia pozyskanie pieniędzy od prywatnych inwestorów. Ponadto pozwala realizować inwestycje nie tylko taniej, ale i szybciej.
Komentarz tygodnia
Dlaczego tak się dzieje, że PPP w Polsce nadal jest mało popularne? Czyżby winne były przepisy? Otóż nie. Problemem jest mentalność. Urzędnicy boją się partnerstwa publiczno-prywatnego, bo dla nich jest wciąż nowością – jakby nie patrzeć polskie PPP ma zaledwie 10 lat. Przy czym pierwsza ustawa o PPP bynajmniej nie zachęcała do skorzystania z tej formuły.
Nie dziwię się szefom urzędów, a także prywatnym inwestorom, że obchodzą PPP szerokim łukiem. Bo sięganie w Polsce po nowe rozwiązania jest ryzykowne. Po pierwsze każda strona takiej um owy od razu musi się liczyć z tym, że fiskus wyda dla niej niekorzystne interpretacje, np. dotyczące momentu powstania obowiązku podatkowego VAT.
Urzędnicy unikają też PPP, bo obawiają się, że mogą zostać posądzeni o korupcję. Niestety w naszym kraju prywatny inwestor nadal jest traktowany jako potencjalny łapówkarz, który za publiczne pieniądze chce zbić kokosy. Dochodzi do tego, że urzędnicy nagrywają każde spotkanie z osobą reprezentującą prywatny biznes. Ot, tak, aby w razie czego udowodnić , że do niczego złego nie doszło.
Tymczasem cały świat korzysta z partnerstwa publiczno-prywatnego. Może kiedyś nadejdzie czas, że także w Polsce będą realizowane – w tym przez stronę rządową – setki projektów PPP. Skorzystają na tym wszyscy – i sfera publiczna, i prywatn a . Oczywiście ważne jest, by partnerstwo nie było przykrywką dla ciemnych interesów napychających cudze kieszenie. Jednak nie można równocześnie podchodzić do każdej realizowanej w tej formule inwestycji jako do potencjalnego źródła korupcji. Tu potrzebny jest zdrowy rozsądek, a tego w naszym kraju często brakuje.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama