Mniej niż dwa procent przetargów wśród wymagań stawianych firmom zawiera klauzule społeczne. Częściej, bo w ponad 20 proc., uwzględniane są w nich czynniki ekologiczne
Monitoring przeprowadzony przez fundację CentrumCSR.PL pokazał dobitnie, że polscy zamawiający nie zwracają uwagi na aspekt społeczny przy wyborze firm, które realizują zamówienia. Tylko 1,8 proc. z 660 przeanalizowanych postępowań uwzględniało klauzule społeczne.
– Widać jasno, że skala zastosowania klauzul społecznych jest minimalna, a klauzule środowiskowe są wprawdzie stosowane częściej, ale wciąż zbyt rzadko. Polskie prawo daje tutaj duże możliwości, jeżeli tylko jest takie zainteresowanie ze strony przygotowujących zamówienia – mówi Tadeusz Joniewicz z fundacji CentrumCSR.PL. – Trzeba podkreślić, że mówimy o metodzie na likwidację wielu patologii związanych z fatalnymi warunkami pracy osób zatrudnionych do realizacji zamówień publicznych w takich usługach jak ochrona, sprzątanie czy roboty budowlane. Niskie płace, nadmierne godziny pracy i pracodawcy niewypłacający należnych wynagrodzeń pracownikom to nie są pojedyncze przypadki. Obowiązkiem instytucji publicznych jest takie sytuacje ograniczać – zaznacza Joniewicz.
CentrumCSR.PL monitorowało ogłoszenia od lipca do grudnia 2014 r., skupiając się na pięciu największych miastach (Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu, Warszawie i Katowicach) oraz najważniejszych instytucjach centralnych. Okazało się, że tylko w siedmiu zamówieniach pojawił się wymóg zatrudniania pracowników na podstawie umowy o pracę, a w czterech – zatrudniania konkretnych grup wykluczonych (np. niepełnosprawnych czy bezrobotnych).
Nieco lepiej niż w samorządach wygląda sytuacja w administracji centralnej. Biorąc jednak pod uwagę liczbę zamówień uwzględniających klauzule społeczne, to kosmetyczne różnice. Tymczasem już przed ponad dwoma laty na wniosek ówczesnej pełnomocniczki rządu ds. równego traktowania Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz wydano zalecenia rekomendujące stosowanie czynników społecznych. Wyznaczono nawet próg minimalny – co najmniej 5 proc. zamówień miało uwzględniać takie klauzule. Ministerstwa niezbyt przejęły się jednak tymi wytycznymi, co pokazuje zarówno opisywany raport, jak i odpowiedzi udzielone na interpelacje posła Tadeusza Tomaszewskiego (SLD). Zdecydowana większość ministerstw nie uwzględniła czynników społecznych w ani jednym ze zorganizowanych w 2014 r. przetargów.
Zatrudnianie na etat
Przepis pozwalający wprost wymagać zatrudniania osób realizujących zamówienia na podstawie umów o pracę wszedł w życie 19 października 2014 r. Już wcześniej jednak, jak wynikało z doktryny, a także praktyki, zamawiający mógł wprowadzać takie wymagania. Artykuł 29 ust. 4 pkt 4 ustawy z 29 stycznia 2004 r. – Prawo zamówień publicznych (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 907 ze zm.; dalej: p.z.p.) jedynie potwierdzał to uprawnienie.
Czemu zatem urzędnicy nie chcą go stosować? Z zamówień monitorowanych przez CentrumCSR.PL tylko w siedmiu wprowadzono ten wymóg, w większości (5 przypadków) dotyczyło to usług ochroniarskich. Chodziło o przetargi realizowane przez Kancelarię Prezydenta RP, Ministerstwo Środowiska, Urząd Pracy m.st. Warszawy, Lasy Miejskie Warszawa oraz Urząd Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy.
„Skala stosowania tych klauzul jest szokująco niska, mimo że pod tym kątem były badane wyłącznie te, w których było to możliwe. Podobne zapisy powinny być uwzględniane w znacznie większej liczbie ogłoszeń, tym bardziej że istnieją wypracowane dobre praktyki i wzory dokumentów. Wyniki są tym bardziej zaskakujące, że monitoringowi były poddawane instytucje, które powinny być liderami w tej dziedzinie” – piszą autorzy raportu.
Administracja centralna zapewnia jednak, że w 2015 r. będzie wymagać zatrudniania na etat wszędzie tam, gdzie znajdzie to swoje uzasadnienie. Tak przynajmniej wynika z odpowiedzi udzielonych na interpelacje posła Tadeusza Tomaszewskiego.
– Mam nadzieję, że rzeczywiście będzie to praktykowane w powszechny sposób. To państwo powinno przede wszystkim dbać o standardy zatrudnienia. Zwłaszcza że leży to w jego interesie, chociażby ze względu na wpływy do systemu emerytalnego – przekonuje poseł.
– Dodatkowo obowiązek zatrudniania pracowników na etat pozwala też na lepszą weryfikację samych wykonawców i eliminuje firmy istniejące wyłącznie w teczkach – dodaje.
Związki zawodowe od lat powtarzają, że realizacja zamówień publicznych przez pracowników zatrudnianych na umowach śmieciowych jest głęboko niemoralna. W pewien sposób państwo nawet wymusza taką formę zatrudnienia, bo firmy zatrudniające na etat zwyczajnie nie są w stanie rywalizować cenowo z przedsiębiorcami korzystającymi z pracy osób mających umowy-zlecenia.
Dodatkowe punkty
Okazuje się, że nawet instytucje mające stać na straży praw pracowników tolerują śmieciówki. Niedawno związkowcy głośno protestowali w sprawie przetargu organizowanego przez Państwową Inspekcję Pracy, w którym forma zatrudniania nie stanowiła ani warunku obligatoryjnego, ani nawet jednego z kryteriów oceny ofert. Z tej ostatniej formy wspierania zatrudniania na etat skorzystało za to Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej w przetargu na ochronę swych budynków. Poza ceną dodatkowe punkty firmy mogły otrzymać właśnie za to, że do realizacji usługi zatrudnią pracowników na podstawie umów o pracę.
W nieoficjalnych rozmowach urzędnicy zawsze wskazują na ten sam powód niechęci do klauzul społecznych – pieniądze. Napięte do granicy możliwości budżety skłaniają do oglądania podwójnie każdej wydawanej złotówki.
– Tymczasem uwzględnianie klauzul społecznych nie zawsze musi wiązać się ze wzrostem kosztów. Wymóg, aby wykonawca przedstawiał zamawiającemu dowód na wypłatę wynagrodzenia swoim pracownikom, na pewno tych kosztów nie zwiększy. Podobnie wskazanie, że na kilkadziesiąt osób realizujących zamówienie trzeba zatrudnić jedną osobę niepełnosprawną czy młodocianą. Popatrzmy też na wartość zamówień. Często mówimy tu o milionach złotych. W takiej sytuacji nawet wymóg zatrudnienia na umowy o pracę może nie być znaczącym obciążeniem, zwłaszcza jeżeli uwzględni się takie rozwiązanie w planach budżetowych na kolejne lata – zauważa Tadeusz Joniewicz.
Lokalny rynek
Najrzadziej zamawiający korzystają z art. 22 ust. 2 p.z.p. To przepis pozwalający wymagać, aby w przetargu startowały jedynie firmy zatrudniające w ponad 50 proc. osoby niepełnosprawne. Monitoring fundacji pokazał tylko jeden przypadek wykorzystania tego przepisu. Chodziło o przetarg na usługi ochrony w Miejskim Centrum Usług Socjalnych we Wrocławiu. Wszyscy wykonawcy spełnili ten warunek i usługa jest realizowana z zastosowaniem wspomnianej klauzuli.
Bez wątpienia nie wszędzie da się wykorzystać ten przepis, zwłaszcza że jest sztywny. Zamawiający nie może określić, że np. 20 proc. załogi mają stanowić osoby niepełnosprawne. Dużo łatwiejszy do wykorzystania jest art. 29 ust. 4 p.z.p., który pozwala wymagać zatrudnienia przez wykonawców konkretnej liczby pracowników niepełnosprawnych, bezrobotnych czy małoletnich. Tu bowiem zamawiający może określić, że jedna czy dwie osoby na 10 wykonujących zlecenie powinny zostać zatrudnione spośród osób bezrobotnych. Przy prostych pracach, niewymagających specjalnych kwalifikacji można w ten sposób wpływać na lokalny rynek pracy. Zazwyczaj bowiem przedsiębiorcy będą poszukiwali takich pracowników na miejscu, a nie na drugim końcu Polski.
Wpływ na środowisko
Monitoring przeprowadzony przez CentrumCSR.PL uwzględnił również zielone zamówienia publiczne, czyli takie, w których uwzględniono ich wpływ na środowisko naturalne. To także, oprócz kwestii społecznych, jest elementem zrównoważonych zamówień, na które szczególnie duży nacisk kładzie nowa dyrektywa 2014/24/UE w sprawie zamówień publicznych, którą musimy wdrożyć do 18 kwietnia 2016 r. Mowa w niej m.in. o rachunku kosztów cyklu życia, który może obejmować zewnętrzne koszty środowiskowe (np. koszty emisji gazów cieplarnianych i innych zanieczyszczeń).
Uwzględnianie elementów ekologicznych może przybierać różną formę. Można po prostu wstawiać sztywne wymagania do opisu przedmiotu zamówienia, np. dotyczące energochłonności. Można również przyznawać dodatkowe punkty, np. w ramach kryterium emisji gazów w przetargu na usługę transportu zbiorowego.
Raport CentrumCSR.PL pokazuje, że aspekt środowiskowy uwzględniono w 22,8 proc. analizowanych zamówień.
„Wbrew pozorom nie ma jednak powodów do radości. Trzeba podkreślić, że w monitoringu Fundacji CentrumCSR.PL nie analizowano przypadkowych zamówień, a tylko takie, w których zawsze można było uwzględnić właściwe klauzule. Co więcej, część z nich dotyczyła zamówień na pojazdy, gdzie takie regulacje wymusza prawo i muszą być wpisane. Wreszcie część była »zielona« tylko fragmentarycznie. Kryteria środowiskowe określano na przykład tylko w kilku na kilkadziesiąt zamawianych zestawach komputerowych” – napisano we wnioskach końcowych raportu.