W zależności od województwa budżetowe dofinansowanie do pobytu mieszkańca domu pomocy społecznej wynosiło w ubiegłym roku od 3 tys. do 4,5 tys. zł. Zdaniem samorządów te różnice są zbyt duże.
Wysokość dotacji przekazywanej na utrzymanie pensjonariusza domu pomocy społecznej (DPS) była jednym z tematów omawianych na ostatnim posiedzeniu zespołu ds. ochrony zdrowia i polityki społecznej Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego (KWRiST). Został on poruszony na wniosek Związku Powiatów Polskich (ZPP), który zwraca uwagę na duże dysproporcje pomiędzy poszczególnymi województwami w wysokości dofinansowania. Organizacja postuluje podniesienie dotacji w tych regionach, w których jest ona poniżej średniej krajowej, ale na realizację tej propozycji są małe szanse.
Stare i nowe zasady
Zgodnie z przepisami ustawy z 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej (t.j. Dz.U. z 2021 r. poz. 2268 ze zm.) za pobyt w DPS jest pobierana opłata równa średniemu miesięcznemu kosztowi utrzymania, który każda placówka ustala indywidualnie. Do jej ponoszenia w pierwszej kolejności jest zobowiązany sam mieszkaniec, choć z zastrzeżeniem, że na poczet tej należności może być przeznaczone nie więcej niż 70 proc. jego dochodu, najczęściej emerytury lub renty. Gdy ta kwota nie pokrywa całej opłaty, pozostałą jej część pokrywa jego rodzina oraz gmina, w której wcześniej mieszkał. Jednak te regulacje dotyczą tylko osób, które trafiły do DPS po 1 stycznia 2004 r. Inaczej wygląda natomiast finansowanie pobytu mieszkańców skierowanych lub umieszczonych w placówce całodobowej opieki przed tą datą. I to właśnie tej grupy pensjonariuszy dotyczy interwencja podjęta przez ZPP. Do ich pobytu dopłaca bowiem państwo poprzez dotację budżetową przekazywaną przez urząd wojewódzki.
Z danych, jakie zebrała od nich organizacja, wynika, że średnia kwota dotacji dla całego kraju wynosiła w ubiegłym roku 3601 zł. Na najwyższe dofinansowanie mogły liczyć domy działające na terenie województwa mazowieckiego – 4500 zł, podlaskiego – 4036 zł oraz kujawsko-pomorskiego – 3927 zł. Najniższa dotacja była zaś wypłacana w woj. opolskim i śląskim, gdzie wynosiła odpowiednio 3057 zł oraz 3169 zł.
– Oczywiście koszty funkcjonowania DPS-ów na Mazowszu czy w woj. opolskim różnią się, na co wpływają chociażby wyższe stawki wynagrodzeń w tym pierwszym województwie. Jednak porównując woj. opolskie i podlaskie, to koszty działalności są zbliżone, tymczasem różnica w kwocie dotacji wynosi aż 1000 zł – mówi Bernadeta Skóbel z ZPP.
Źródłem tych dysproporcji jest sam mechanizm ustalania budżetowego dofinansowania, który w opinii ZPP jest wadliwy. Co do zasady to resort finansów określa limit środków dla każdego województwa, a średnia miesięczna dotacja na jednego mieszkańca jest ustalana poprzez podzielenie kwoty przeznaczonej na działalność domów przez liczbę mieszkańców umieszczonych w nich na tzw. starych zasadach. Jednocześnie choć zróżnicowanie w wysokości dofinansowania występowało od samego początku obowiązywania obecnych przepisów, to w ostatnich latach zaczęło ono narastać. Przykładowo w 2018 r. różnica w kwocie najwyższej i najniższej dotacji wojewódzkiej wynosiła 552 zł, podczas gdy w zeszłym roku było to 1443 zł.
Dlatego, aby je niwelować, ZPP zgłosiło propozycję podniesienia dotacji przynajmniej do wysokości średniej krajowej, w tych województwach, gdzie nie była ona osiągnięta.
– Ze strony przedstawicieli Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej nie padła żadna wiążąca odpowiedź, a nasza propozycja ma być przeanalizowana. Dodatkowo usłyszeliśmy, że w resorcie trwają prace nad szerszą zmianą przepisów w sprawie finansowania DPS-ów, ale są one na początkowym etapie – informuje Bernadeta Skóbel.
Zbyt niska dotacja
Sylwia Kamińska-Tereszkiewicz, dyrektor DPS w Skęczniewie, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Dyrektorów Samorządowych DPS, podkreśla, że problem podnoszony przez ZPP jest istotny również z tego powodu, że kwota dotacji w połączeniu z należnością wnoszoną przez mieszkańca placówki zwykle nie jest równa średniemu miesięcznemu kosztowi utrzymania.
– O ile w przypadku osoby umieszczonej w DPS po 2004 r. kwoty wnoszone przez nią samą, jej rodzinę i gminę zawsze równają się opłacie, czyli średniemu miesięcznemu kosztowi utrzymania, to w odniesieniu do mieszkańca, który trafił do placówki na starych zasadach i do którego dopłaca tylko budżet państwa, tego zbilansowania nie ma – wskazuje.
Dodaje, że to przekłada się na trudniejszą sytuację finansową placówek, zwłaszcza że ze względu na rosnące koszty funkcjonowania opłata w niektórych DPS sięga już nawet 6–7 tys. zł.
– Wprawdzie mieszkańców na starych zasadach jest coraz mniej, bo minęło już prawie 20 lat od zmiany przepisów, ale są takie domy, gdzie wciąż stanowią oni dużą grupę pensjonariuszy. Dotyczy to w szczególności DPS dla osób niepełnosprawnych intelektualnie i chorych psychicznie – wyjaśnia Sylwia Kamińska-Tereszkiewicz.©℗
Dyskusja o finansowaniu zespołów wróci w czerwcu
Podczas ostatniego posiedzenia zespołu ds. ochrony zdrowia i polityki społecznej KRWiST była też omawiana kwestia finansowania powiatowych zespołów ds. orzekania o niepełnosprawności. Jak pisaliśmy w DGP („(Nie)porównywalne koszty orzeczeń” nr 74/23) pomiędzy województwami występują duże różnice w wysokości dotacji na wydanie jednego orzeczenia. Uczestniczący w spotkaniu przedstawiciele Biura Pełnomocnika Rządu ds. Osób Niepełnosprawnych przekazali, że dostrzegają ten problem, i przeprowadzili wśród zespołów rozbudowaną ankietę dotyczącą kosztów działalności. Teraz uzyskane na jej podstawie odpowiedzi są poddawane analizie, a dyskusja na ten temat wraz z ewentualnymi propozycjami poprawy sytuacji finansowej powiatowych zespołów ds. orzekania ma mieć miejsce na czerwcowym posiedzeniu zespołu KRWiST.©℗